Biografia
O tym, jak trudno jest przebić się graczom ze szkółki do pierwszego składu Królewskich napisano już wszystko lub niemal wszystko. I trzeba przyznać, że patrząc całościowo jest w tym sporo prawdy. Od Realu w różnoraki sposób w ostatnich kilkunastu sezonach odbijali się chociażby Álvaro Morata, Jesé, Juan Mata, Álvaro Negredo, Juanfran, Filipe Luis czy wcześniej Samuel Eto'o. O całej masie innych graczy z niższej piłkarsko półki, jak Dani Parejo, Roberto Soldado czy Luis García wspominać już nawet nie będziemy.
Z canteranos Realu Madryt, którzy w XXI wieku potrafili przebić się do podstawowej jedenastki i w następnych latach nie oddawali już miejsca wymienić można w zasadzie tylko Raúla, Ikera Casillasa i – trochę na upartego – Álvaro Arbeloę. Poza wspomnianą, nieobecną już w klubie trójką, jest jednak jeszcze jeden zawodnik, który obecnie jako wychowanek może cieszyć się statusem nietykalnego. Mowa o Danim Carvajalu.
Żeby jednak nie lukrować rzeczywistości, należy wspomnieć, że nim prawy obrońca Królewskich stał się na Santiago Bernabéu zawodnikiem absolutnie niezbędnym, musiał najpierw zaskarbić sobie zaufanie włodarzy na wygnaniu. Konkretniej w Bayerze Leverkusen, do którego Real sprzedał go przed sezonem 2012/13 za 5 milionów euro. Dani w ekipie Aptekarzy praktycznie z miejsca wskoczył do podstawowego składu i stał się jednym z najjaśniejszych punktów drużyny. Fantastyczny sezon na BayArena, w którym Carvajal strzelił jednego gola i zaliczył aż osiem asyst, był kluczowy w spełnieniu jego największego marzenia – powrotu i gry w Realu Madryt.
Los Blancos nie mieli bowiem zamiaru pozostawać obojętni wobec jego postawy w Niemczech i po roku odkupili go za 6,5 miliona. Od tamtej pory jego losy są nam już doskonale znane – Hiszpan przywłaszczył sobie prawą stronę defensywy i sumiennie pracował na to, by dziś móc go nazywać jednym z najlepszych graczy świata na swojej pozycji. Niespożyte siły, solidność zarówno w obronie, jak i ataku, przebojowość i przede wszystkim serducho oraz zauważalne na każdym kroku przywiązanie do barw.
Jego kolekcja trofeów po powrocie do swojego macierzystego klubu jest nadzwyczaj okazała. Dani z Realem Madryt czterokrotnie triumfował w Lidze Mistrzów, zwyciężył w takiej samej liczbie klubowych mundiali, trzy razy świętował też zwycięstwa w Superpucharze Europy. Po razie zdobywał natomiast mistrzostwo oraz Puchar i Superpuchar Hiszpanii.
Jeśli komuś można wybaczać nawet dłuższy czas bez formy, to właśnie takim piłkarzom, jak on – madridiście z krwi i kości. Dani jest w tym klubie prawdziwym skarbem i materiałem na klubową legendę.