„Jeśli futbol bywa nieprzewidywalny, to Guardiola również – i lepiej mieć się na baczności”
Jorge Valdano, były piłkarz, trener i dyrektor generalny Realu Madryt, a obecnie komentator i felietonista w dzienniku El País dzieli się swoimi przemyśleniami o Pepie Guardioli przed meczem z Królewskimi.

Fot. Getty Images
Piłka nożna nagradza zasługi i czasem splata nieoczekiwane wątki, by uczynić cię bohaterem, ale jeśli dasz jej czas, znajdzie tysiąc sposobów, by sprawić, że poczujesz się beznadziejnie. W obu przypadkach działa z tą samą obojętnością – taka już jej natura. Ta arbitralność, dzięki której jednego dnia czujesz się wielki, a następnego bez znaczenia, to jedna z jej największych mocy. Niezależnie od tego, jak poważnie ją traktujesz, futbol zawsze jest jak piasek przesypujący się między palcami.
Są jednak ludzie, tacy jak Guardiola, którym udało się stworzyć iluzję kontroli nad nim. Przez długi czas miałem wrażenie, że futbol podąża za Guardiolą, jakby Pep przewodził mu, łącząc w sobie wszystkie niezbędne cechy: wiedzę, pasję, nieustępliwość… Potrafił osiągnąć coś niemal niemożliwego – skuteczność metody połączyć ze sztuką. „Z takimi piłkarzami to każdy by wygrywał” – mówił ludowy instynkt. Kłamstwo. Nawet jedenastu Messich nie osiągnęłoby tego poziomu, gdyby zabrakło mądrego przewodnictwa. Dlatego Pep jest jedną z najwyższych gór futbolu.
Z czasem przyzwyczailiśmy się do tej perfekcyjnej machiny wygrywania i zachwycania, którą budował w różnych drużynach i krajach. Trochę dlatego, że fascynowała, bardziej dlatego, że zwyciężała, a jeszcze bardziej dlatego, że futbol stał się globalnym widowiskiem telewizyjnym – Guardiola stał się punktem odniesienia. Dla jego piłkarzy była to nobilitacja, dla samej piłki – prawdziwe szczęście.
I nagle – to. Nie byliśmy gotowi na tę niekontrolowaną eksplozję Manchesteru City. Pojawiło się zmęczenie materiału („postarzeliśmy się” – przyznał niedawno), kontuzje, które dotknęły serce zespołu, porażki wynikające z ambicji w momentach osłabienia… Silne struktury zaczęły pękać, uruchamiając całą lawinę konsekwencji: pech, brak pewności siebie, rywale, którzy kiedyś odnosili się do niego z respektem, a dziś nie mają oporów, by mu go odmawiać.
To Bilardo jako pierwszy powiedział, że „zespoły są jak szkło” – gdy się rozpadną, trudno poskładać je na nowo. Zaskakujące jest jednak to, że to szkło zdawało się być z Murano – lśniące i twarde – a Guardiola nieustannie rzeźbił w nim kolejne innowacyjne rozwiązania, by znów zadziwiać świat. Nikt nie przypuszczał, że może być w tym coś kruchego.
Trzeba być naiwnym, by wierzyć, że futbol robi wyjątki – przecież jednym z jego ulubionych mechanizmów jest wynoszenie na szczyt i strącanie w otchłań. Pepa wynagradzał przez dwadzieścia lat sukcesami – co samo w sobie jest przesadą. Może dlatego, że podziwiał jego dzieło, a może dlatego, że – jak pokazuje historia wielkich piłkarzy i wielkich strategów – futbol nie jest obojętny na zasługi. Wszystkich potrafił docenić. Ale prędzej czy później pokazuje swoją bezlitosną stronę i w ostatnich dniach powiedział Guardioli: „To ja tu rządzę”.
Choć futbol jest miłością jego życia, Guardiola zawsze miał wobec niego dystans i nie ufał tej dzikiej sile. Nawet w chwilach triumfu, gdy unosił trofea w górę, podejrzewał. Był podziwu godny sposób, w jaki potrafił go kształtować niczym plastelinę, jak mierzył się z konfliktami – tymi publicznymi i zapewne też prywatnymi – oraz jak reagował na emocjonalną karuzelę, którą zawsze jest futbol na najwyższym poziomie. Ten bagaż doświadczeń przyda mu się teraz, gdy trzeba zbierać rozbite kawałki.
Na Bernabéu czeka go kolejna bitwa. Od dzieciństwa ten stadion kojarzy mu się z terytorium wroga. Jeśli chodzi o Real Madryt, nikt nie budzi tam tylu negatywnych emocji co Pep. Mówiąc wprost – jest znienawidzony. Po raz pierwszy Guardiola przystępuje do rywalizacji w osłabionej pozycji. Ale niech nikt nie będzie zbyt pewny siebie. Bo jeśli futbol bywa nieprzewidywalny, to Guardiola również – i lepiej mieć się na baczności.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze