Miliardowa klauzula, którą wymusił Liverpool
Fede Valverde jest dziś niewątpliwie jednym z liderów Realu Madryt. Jest nie tylko poważany w szatni z racji na swój waleczny charakter. Swoją energię i wigor przekłada bowiem głównie na boisko. Uwagę na to zwrócił swego czasu Liverpool, który minionego lata i także już wcześniej starał się o transfer Urugwajczyka.
Fede Valverde. (fot. Getty Images)
Przed letnim okienkiem w 2023 roku The Reds poszukiwali środkowego pomocnika. Kadra była znacznie osłabiona po odejściu Hendersona, Keity, Oxlade'a-Chamberlaina i Milnera. Drużyna potrzebowała powiewu świeżości, a działacze zwrócili uwagę na Fede. Liverpool starał się wykorzystać nadmiar pomocników w ekipie Królewskich, a samemu piłkarzowi obiecywał odgrywanie przodującej roli w projekcie, przypomina Relevo.
Włodarze klubu z Anfield bardzo mocno zabiegali o Valverde. Nawet jeśli ostatecznie nie złożyli oficjalnej oferty, doszło do kilku spotkań i snuto już nawet plany, w których Federico byłby czołową postacią zespołu. Transakcja okazała się jednak niemożliwa już na etapie przekonania samego zawodnika. Urugwajczyk był wdzięczny za zainteresowanie, ale uważał przy tym, że ma jeszcze duży margines poprawy w Realu Madryt. Pomocnik chciał też okazać wierność klubowi, który wypatrzył go w nastoletnim wieku w jego ojczyźnie. Królewscy w celu uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości przedłużyli z Fede kontrakt do 2029 roku, zawierając w nim astronomiczną klauzulę miliarda euro.
Decyzja gracza spowodowała, że Liverpool wziął na muszkę innych piłkarzy. Tego samego lata The Reds wydali na pomocników 172 miliony euro. Tak oto do zespołu trafili między innymi Alexis Mac Allister, czy Ryan Gravenberch. Obaj wkrótce stali się niezbędnymi ogniwami drużyny. Czas zaś pokazał, że i Valverde miał rację. Pozostanie w stolicy Hiszpanii umożliwiło mu sięgnięcie po swoją drugą Ligę Mistrzów i trzecie mistrzostwo Hiszpanii. Ponadto, z racji na staż dorobił się rangi czwartego kapitana. Pod nieobecność Modricia, Carvajala i Lucasa w minioną niedzielę to właśnie na jego ramieniu znajdowała się opaska.
W środę 26-latek ponownie zmierzy się z Liverpoolem. Valverde, podobnie jak cały zespół, ma bardzo dobre wspomnienia związane z potyczkami z tym rywalem. Od 2021 roku Real zwyciężył ze swoim jutrzejszym rywalem cztery razy i zanotował pojedynczy remis. W finale Champions League w 2022 roku zwycięska bramka padła po podaniu Fede. Jeszcze za Zidane'a Fede rozegrał na Anfield jedno ze swoich najbardziej pamiętanych spotkań. Z konieczności wystąpił on wówczas na prawej obronie i wyłączył z gry Mané. W środę najprawdopodobniej ponownie przyjdzie mu okupować tę pozycję, wieńczy Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze