Trauma spod Metropolitano została z Noą

Nie milkną dyskusje na temat zachowania ultrasów Atlético podczas niedzielnych derbów Madrytu. W drugiej połowie, z powodu wrzucania z trybun przedmiotów na murawę, sędzia zarządził dwie dziesięciominutowe przerwy i zaprosił graczy oraz trenerów do szatni. 

W programie El Larguero w radiu SER przypomniano skandal, który wydarzył się przed derbami rok temu. Ośmioletnia czarnoskóra dziewczynka o imieniu Noa, która w koszulce Viníciusa szła na mecz ze swoją ciotką i mamą, została zastraszona i zwyzywana przez grupę fanów z Frente Atlético. Ciotka ofiary opowiadała wówczas o tym w następujący sposób:

– Nagle grupa zwróciła się w naszym kierunku i zobaczyła ją w koszulce w Realu. Ja nie miałam koszulki. Zobaczyli, że miała trykot Viníciusa na swoich fioletowych ubraniach. Nagle zaczęli śpiewać: „Nie dla Wikingów”; „Małpa!”; „Gówniany czarnuch!”. Nie wiem, czy małpa dotyczyło jej, ale też to krzyczeli. Teraz to słowo jest niestety bardzo modne na stadionach. Przyrzekam, że na początku nie zrozumieliśmy, że kierują to do nas. Ja się odwróciłam, żeby zobaczyć, o kogo za nami im chodzi, czy nie idzie tam jakaś grupka kibiców Realu. Nie wiedziałam, co się dzieje, dopóki nie podszedł jeden chłopak i zaczął mnie popychać w ramię: „Wyjazd stąd”; „Zabijemy was”; „Zabieraj stąd to gówniane dziecko”. Mówili wszystko... Barbarzyńskie obelgi. Nagle wszyscy dookoła zaczęli pokazywać na nią palcem i ją obrażać. Obelgi, różne hasła... Możesz sobie wyobrazić, jak się poczuła. To był jej pierwszy raz na stadionie. Była przestraszona.

– Jej stan w tych dniach? Pierwszej nocy kilka razy się budziła i mówiła, że po nią idą. Drugiej nocy obudziła się tylko raz. Ona nie rozumie, co się stało. Powiedziała tylko, że nie chce już iść na stadion, a jeśli musi, to chce iść w koszulce Atlético, żeby nikt jej nic nie mówił. Wiele kosztuje mnie zaskarżanie własnego klubu, ale nie zgadzam się z przemocą. Proszę klub o większą ochronę, szczególnie strefy rodzinnej, szczególnie dzieci. Jestem wielką kibicką Atlético, a ci ludzie to nie są kibice naszego klubu. Oni plamią futbol i hiszpański sport. Należy ich stamtąd wyrzucić, oddzielić od ludzi. Atlético skontaktowało się z nami, by przekazać, że zrobią wszystko, co będą mogli, by to rozwiązać.

We wtorek dziennikarze El Larguero postanowili ponownie skontaktować się z ciotką dziewczynki, aby ta opowiedziała o tym, jak aktualnie czuje się dziecko. Silvia, bo tak ma na imię kobieta, stwierdziła:

– W tej chwili Noa czuje się dobrze. Ma teraz już dziewięć lat, wówczas miała osiem. Na początku bardzo się bała, moczyła łóżko. A co z Metropolitano? Nie chce nawet słyszeć tej nazwy, nie chce tam chodzić. To dla niej straszne. Boi się też, gdy jest wokół dużo hałasu, szczególnie jeśli chodzi o mecz piłki nożnej, to wtedy wpada w panikę.

– Atlético do tej pory udaje, że nie wie, co się stało. To też ból dla mnie, ponieważ kibicuję Atleti. Nikt do nas nie dzwonił. La Liga nie przejmowała się już dziewczynką. To zabawne, że Realowi Madryt zależało na tej sprawie bardziej niż Atleti, które jest za nią odpowiedzialne. To było przestępstwo przeciwko nieletniemu i to przestępstwo z nienawiści.