Chelsea naśladuje Real
Parę sezonów temu Chelsea starała się podebrać Realowi Madryt Juniego Calafata. Skautowi Królewskich zaproponowano galaktyczny kontrakt, by tylko skłonić go do przeprowadzki do Londynu, przejęcia kontroli nad polityką transferową i skopiowania madryckiego schematu na brytyjski grunt.
Nie udało się z Endrickiem, więc poszli po Estêvão. (fot. Getty Images)
Choć starania The Blues spełzły na niczym, ponieważ Calafat jednoznacznie odmówił, to jednak na Stamford Bridge się nie poddali. Działacze Chelsea postarali się pójść tropem Królewskich i również zaczęli podpisywać kontrakty z młodymi talentami. Nawet jeśli momentami można było odnieść wrażenie braku pełnej kontroli, to jednak tendencja jest ewidentna. Dość powiedzieć, że żaden z jedenastu ostatnich nabytków nie przekracza 25 lat. Anglicy przestali rzucać się na gwiazdy światowego formatu i skupili się na młodych perełkach, które można by ukształtować u siebie. Do skuteczności Realu wciąż jednak pod tym względem daleko. Jak na razie tylko Palmer w pełni udowadnia, że był wart zapłaconych za niego dużych pieniędzy.
Punkt kulminacyjny naśladownictwa strategii Realu Madryt przypadł jednak na ostatnie miesiące. Dowodem tego jest transfer Estêvão, gwiazdki Palmeiras, na którą czaiły się największe kluby Europy. Już wcześniej Chelsea była bardzo bliska sprowadzenia Endricka, jednak ten ostatecznie wyląduje wkrótce w stolicy Hiszpanii. Po niepowodzeniu w sprawie napastnika londyńczycy postanowili zadziałać już o wiele bardziej zdecydowanie i zapłacili za Estêvão 65 milionów euro. Nabytek ten jednoznacznie uwypukla intencje, jakimi kierują się na Stamford Bridge. Jako głównego łowcę talentów w Brazylii zatrudniono zaś Alyssona Marinsa, który wcześniej przez osiem lat pozostawał szefem skautingu w Corinthians. To na nim spoczywa teraz odpowiedzialność za dobór najlepiej zapowiadających się graczy w Kraju Kawy i naprowadzanie ich na transfer do Chelsea.
Klub ma już na oku kilka nazwisk, po jakie zamierza ruszyć w niedalekiej przyszłości. Jednym z takich piłkarzy jest Pedro Lima, 17-letni boczny obrońca Sport Recife. Zawodnik zebrał już 20 meczów w pierwszym zespole i zdążył strzelić debiutanckiego gola oraz zanotować premierową asystę. Może pochwalić się charakterystyką typowego brazylijskiego bocznego obrońcy: jest niezwykle aktywny w ofensywie, dobrze prowadzi piłkę w biegu, a dzięki warunkom fizycznym nie odstaje również w obronie. Choć jego poczynania śledzi wiele klubów, to jednak Chelsea wydaje się w tym momencie na prowadzeniu w wyścigu.
Lista jest mimo to znacznie dłuższa i obejmuje graczy również z innych krajów Ameryki Południowej, Francji, Belgii oraz z rodzimego rynku. Cel zakłada sprowadzanie perspektywicznych piłkarzy i formowanie z nich przyszłych gwiazd pod własnym dachem. Tego typu polityka przyniosła wielkie sukcesy Realowi Madryt. Teraz starają się pójść tą drogą w Londynie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze