Bohaterowie Pucharów Europy – La Décima
Przy okazji odliczania dni do wielkiego finału Ligi Mistrzów na Wembley będziemy przypominać o największych bohaterach każdego kolejnego Pucharu Europy w historii Realu Madryt. Ten dziesiąty zdobyty 24 maja 2014 roku w Lizbonie został zapamiętany przez gola w 92. minucie i 48. sekundzie Sergio Ramosa, który dał Królewskim dogrywkę, w której ekipa Ancelottiego rozbiła Atlético.
Jedenastka Realu Madryt na finał z Atletico w 2014 roku. Górny rząd od lewej: Casillas, Ramos, Varane, Khedira, Benzema i Cristiano. Dolny od lewej: Di María, Bale, Coentrão, Carvajal i Modrić. (fot. Getty Images)
Historia 1. Pucharu Europy
Historia 2. Pucharu Europy
Historia 3. Pucharu Europy
Historia 4. Pucharu Europy
Historia 5. Pucharu Europy
Historia 6. Pucharu Europy
Historia 7. Pucharu Europy
Historia 8. Pucharu Europy
Historia 9. Pucharu Europy
Nie jest to gol, który rozwiązał finał, ale na pewno taki, który o nim zadecydował. To, co wydarzyło się 24 maja w Lizbonie o godzinie 21:37 czasu lokalnego, stało się częścią świętej historii cesarza Europy. O tej godzinie Atlético Madryt było po raz pierwszy mistrzem Europy. Drużyna Simeone zaciekle broniła gola Godína z pierwszej połowy, który był w połowie główką Urugwajczyka i w połowie błędem jedynego zawodnika w kadrze Realu Madryt, który mógł opowiadać, co się czuje, kiedy zostaje się królem Europy: Casillasa. On, zdobywca tego trofeum w 2000 i 2002 roku, był o krok od zapisania się w historii największych błędów futbolu, kiedy zegar dochodził do 93. minuty pierwszego finału wszystkich europejskich rozgrywek między dwiema drużynami z tego samego miasta. W 2018 roku do Madrytu dołączył Londyn, kiedy w finale Ligi Europy zagrały Arsenal i Chelsea.
Wówczas, kiedy Luka Modrić zmierzał do narożnika, by wykonać rzut rożny, czas się zatrzymał. W rzeczywistości Atlético Madryt cofnęło się do najbardziej przeklętego momentu w swojej historii: do 15 maja 1974 roku i gola Schwarzenbecka, lewostronnego stopera jak Ramos, który w ostatniej minucie dogrywki dał swojej drużynie rewanżowy finał [wówczas regulamin w przypadku braku rozstrzygnięcia nie przewidywał w finale rzutów karnych, konieczne było powtórzenie finału – dop. red.], w którym Bayern przejechał się po Atleti 4:0. Dla Realu był to początek niewiarygodnej podróży po cztery Ligi Mistrzów w pięciu sezonach.
Gol Ramosa w 93. minucie (dokładnie w 92. minucie i 48. sekundzie) i jego konsekwencje analizowano w każdym możliwym aspekcie. Fizycznym, ze względu na wyskok i siłę strzału. Psychicznym, ze względu na to, co znaczył dla milionów osób na całym świecie. I historycznym. Dla obu klubów…
W wywiadach dla klubowej telewizji Modrić i Ramos wspominali tę bramkę podczas trudnych, pandemicznych miesięcy. „Biegłem bardzo spokojnie, będąc przekonany, że strzelimy gola. Sergio był w dobrym miejscu, dobrze się ustawił, a później to, jak trafił, jest historią. To było niewiarygodne. Przez cały sezon dość często ćwiczyliśmy ten rzut rożny. Strzeliliśmy go też we wcześniejszych meczach, jak z Bayernem w półfinałach. Ważne było zagrać dobrą piłkę w miejsce, w które ją wrzuciłem, ale później Sergio wykonał dobry ruch, a strzał był perfekcyjny”, wyjaśniał Modrić.
Autor cabezazo podkreślił znaczenie dwóch aspektów. Pierwszym była oczywiście akcja: „To prawda, że na koniec to świetny strzał, przede wszystkim ze względu na wykonanie: wyskok, dystans, bramkarz Thibaut, który pokrywa sporą część bramki”. Drugim – zdolność Realu do niepoddawania się. „Myślę o DNA Realu Madryt, walce do samego końca. Dopóty istnieje szansa, czy to minuta, czy sekunda, dopóty zawsze byłem przekonany, że można”, mówił Ramos.
Po drugiej stronie barykady Diego Pablo Simeone. Argentyńczyk wiedział, że w tej sytuacji jedna rzecz była kluczowa. „Martwiłem się tylko o punkt rzutu karnego. Ramos zawsze tam główkuje i zawsze będzie tam główkował, ale…”.
Koniec czarnej ery
W Lizbonie Real zakończył kolejną epokę, w której Liga Mistrzów odrzucała zaloty swojego największego kochanka. Po nocy ekstazy w Glasgow w 2002 roku Puchar Europy przez 12 lat toczył walkę z Realem. Czarne noce w Turynie, Monaco, Lyonie, Liverpoolu. Bernabéu zdobywane przez Arsenal, Romę, Bayern, Barcelonę czy Borussię Dortmund…
Niemiecka droga
Lizbona i stadion Benfiki pozostały w pamięci jako miejsce dopełnienia, jednak druga do finału wiodła przez Niemcy. W 1/8 finału Real rozbił Schalke (6:1 na wyjeździe i 3:1 u siebie). W ćwierćfinałach był bliski odpadnięcia w Dortmundzie, mimo wygranego 3:0 pierwszego meczu (porażka na Signal Iduna park 0:2 i Casemiro wchodzący w końcówce, by bronić wyniku). W rewanżowym półfinale na Allianz Arena Królewscy dali absolutny koncert, pokonując Bayern 4:0 po i tak dobrym 1:0 w pierwszym meczu.
W Lizbonie narodziła się era drużyny, która była bardzo blisko wyrównania pięciu finałów z rzędu Realu Di Stéfano. Między 2014 a 2018 rokiem zabrakło tylko finału w Berlinie (2015). Ten odebrał Królewskim gol jednego ze „swoich”, ponieważ Morata był mistrzem Europy w barwach Los Blancos w Lizbonie, a później w Cardiff. Taki jest już futbol.
Dziesiąty Puchar Europy
Real Madryt – Atlético Madryt 4:1 (0:1, 1:1)
0:1 Diego Godín 36'
1:1 Sergio Ramos 90+3'
2:1 Gareth Bale 110'
3:1 Marcelo 118'
4:1 Cristiano Ronaldo 120' (rzut karny)
Real Madryt: Casillas; Carvajal, Varane, Ramos, Coentrão (59' Marcelo); Modrić, Khedira (59' Isco), Di María; Bale, Benzema (79' Morata), Cristiano. Trener: Carlo Ancelotti.
Atlético: Courtois; Juanfran, Miranda, Godín, Filipe Luís (83' Alderweireld); Tiago, Gabi, Koke, Raúl García (66' Sosa); Villa, D. Costa (9' Adrián). Trener: Diego Simeone.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze