Relevo: Klub chce, aby grał Łunin, a Ancelotti może zakończyć bramkarską debatę
Ukrainiec ma wystąpić w najbliższych spotkaniach, co oznaczałoby, że Ancelotti skończy z rotacjami w bramce.
Andrij Łunin podczas rozgrzewki przed meczem z Mallorcą. (fot. Getty Images)
Dyskusja na temat obsady bramki Realu Madryt może dobiec końca w najbliższych meczach. Dobre występy Andrija Łunina sprawiają, że po raz pierwszy w tym sezonie ma on przewagę nad Kepą, a Carlo Ancelotti i jego sztab rozważają zapewnienie mu regularnej gry w nadchodzących spotkaniach. To decyzja, którą poparłby klub, ponieważ włodarze są zadowoleni z postawy Ukraińca, informuje Relevo.
Rywalizacja między nimi jest zacięta, a Kepa był faworytem. W końcu został sprowadzony na zasadzie wypożyczenia z Chelsea, aby zastąpić Courtois. Wszystko zmieniło się jednak wraz z jego kontuzją w listopadzie ubiegłego roku. Łunin wrócił do bramki i rozwijał się dzięki świetnym występom, zwiększając swoją pewność siebie. A także sztabu trenerskiego, którego wiara w niego w pewnym momencie prawie wyschła.
Po dobrym występie Łunina sam Ancelotti utrudnił sobie życie, stwierdzając w Kadyksie, że jego pierwszym wyborem jest były gracz Athleticu, nie dając pola do dyskusji. Te słowa wpędziły go w kłopoty w szatni – niektórzy zawodnicy nie zrozumieli jego wypowiedzi, ale nie pojmował ich też klub, który nie podzielał wizji Włocha. Wręcz przeciwnie: uważa się, że po dobrych występach i byciu bramkarzem z kontraktem do 2025 roku powinien grać.
Od tego czasu pojawiło się więcej kłopotów, z nagłymi zmianami w bramce, które nie wydawały się być zgodne z konkretnym planem. Na przykład Kepa zagrał przeciwko Atlético w Superpucharze Hiszpanii, a w finale Carletto wstawił Łunina, który stanął też między słupkami na Metropolitano. To, co wydarzyło się w Arabii Saudyjskiej, jak dowiedziało się Relevo, zostało uzgodnione przed podróżą. Później przeciwko Almeríi ponownie zagrał Bask.
Terminarz, który nie pozwala na eksperymenty
Te zwroty w scenariuszu skomplikowały sytuację. Ciągłe rotacje zmniejszyły pewność siebie dwóch bramkarzy, którzy popełnili błędy przeciwko Atlético (Kepa w Superpucharze i Łunin w Copa del Rey). Obrona również ucierpiała z powodu tej niepewności, a błędy stawały się coraz częstsze. Nieprzypadkowo w ostatnich czterech meczach padło aż dziesięć bramek dla rywali.
Ale dlaczego Łunin, a nie Kepa? Ukrainiec walczy o miejsce w wyjściowym składzie, którego tak desperacko pragnął dzięki ciężkiej pracy. Na treningach nigdy nie spuszczał głowy i pracował na 100%. Jeden przykład: we wtorek pojechał do Valdebebas, mimo że drużyna miała dzień wolny. W meczach odnalazł zaś pewność siebie w konsekwencji, którą teraz docenia trener.
Las Palmas, Atlético, Girona czy Lipsk staną na drodze Realu w styczniu i lutym, co nie pozostawia miejsca na eksperymenty. Łunin korzysta z okazji, by zagrać w jednym z najtrudniejszych momentów sezonu, dzięki czemu będzie mógł zabłysnąć i utrzymać swoje miejsce do końca sezonu.
To też ciężki cios dla Kepy, nieco przygnębionego po kilku ostatnich meczach, w których był daleki od swojej najlepszej formy. Mimo to Bask niechętnie rzuca ręcznik, mając nadzieję na odwrócenie sytuacji na swoją korzyść. Na razie sztab trenerski, przy wsparciu szatni i zarządu, myśli o udzieleniu Łuninowi wotum zaufania i tym samym zakończeniu kontrowersji bramkarskich, choć w tej kwestii nigdy nic nie wiadomo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze