Advertisement
Menu
/ as.com

Pod znakiem remontad

Real Madryt przeprowadził w meczu z Almeríą dziewiątą remontadę w obecnym sezonie. 36% z wszystkich 25 zwycięstw Królewskich było efektem odwrócenia niekorzystnego początkowo wyniku.

Foto: Pod znakiem remontad
Dani Carvajal i Antonio Rüdiger cieszą się po golu Hiszpana z Almeríą. (fot. Getty Images)

„To zwycięstwo mówi o tym, czym jest ten herb”, mówił wyczerpany, ale jednocześnie szczęśliwy Dani Carvajal po meczu z Almeríą. Real Madryt przeprowadził kolejną remontadę, która tym razem została dopełniona w 99. minucie. Był to już dziewiąty przypadek w obecnym sezonie, gdy Królewscy musieli odwracać wynik meczu po tym, jak to rywal jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. Dziewięć remontad, z czego cztery na Santiago Bernabéu, cztery na wyjazdach i jedna na neutralnym terenie w Arabii Saudyjskiej.

Zaczęło się szybko, gdyż już w 2. kolejce La Ligi, gdy rywalem była… Almería. Na Power Horse Stadium gospodarze wyszli na prowadzenie już po 140 sekundach meczu, a bramkę zdobył Sergio Arribas. Królewscy odpowiedzieli dubletem Jude'a Bellinghama i trafieniem Viníciusa, ale tym razem obyło się bez gonienia wyniku aż do ostatnich minut meczu. Inaczej było jednak nieco później przy okazji starcia z Getafe – na szybką bramkę kolejnego wychowanka (Borja Mayoral w 11. minucie) Królewscy zareagowali golami Joselu i Bellinghama w 95. minucie spotkania. Następna kolejka przyniosła ze sobą kolejne gonienie wyniku w meczu z Realem Sociedad, gdy na bramkę Andera Barrenetxei odpowiedzieli Fede Valverde i Joselu.

Kolejne tygodnie to pierwsza remontada w Lidze Mistrzów i w Klasyku. Najpierw w Neapolu Królewscy wygrali ostatecznie 3:2 po tym, jak początkowo przegrywali z miejscowym Napoli po bramce Leo Østigårda. Natomiast pod koniec października przyszła pora na odwrócenie wyniku w meczu z Barceloną – gospodarzy na prowadzenie wyprowadził İlkay Gündoğan, a remontadę w drugiej połowie przeprowadził Bellingham zdobywając dublet. Następnie Napoli w rewanżowym starciu na Santiago Bernabéu ponownie obserwowało jak Los Blancos odwracają początkowo niekorzystny dla nich wynik, a na koniec fazy grupowej Ligi Mistrzów przyszła pora na remontadę z Unionem Berlin.

Od sjesty do fiesty
Superpuchar Hiszpanii przyniósł ze sobą kolejne odwrócenie wyniku w wykonaniu Realu Madryt, który najpierw w 85. minucie wyrównał wynik meczu z Atlético Madryt, a następnie w dogrywce zdobył dwie kolejne bramki i wygrał 5:3. Spośród wszystkich 25 zwycięstw Królewskich w obecnym sezonie aż 36% było wynikiem remontady – te liczby wskazują na to, że z jednej strony podopieczni Carlo Ancelottiego mają niewyczerpane możliwości fizyczne i mogą liczyć na naprawdę szeroki skład, ale z drugiej strony pojawia się niepokojący temat dekoncentracji na początku meczu. Jedyny przedział czasowy, w którym Los Blancos mają negatywny bilans bramkowy, to właśnie pierwszy kwadrans – sześć zdobytych i osiem straconych bramek. Zupełnie inaczej to wygląda w drugich połowach, w których piłkarze Realu Madryt są niczym tsunami – bilans bramkowy 49:15. Od sjesty do fiesty.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!