Nie takie łatwe zwycięstwo
W 8. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Granadę, chociaż nie przyszło to tak łatwo, jak można było się spodziewać, biorąc pod uwagę przepaść, jaka dzieli oba zespoły w tabeli. Królewscy powiększyli serię zwycięstw do piętnastu.
Fot. Getty Images
Piętnaste zwycięstwo z rzędu wpadło na konto koszykarzy Realu Madryt, chociaż nie było o nie tak łatwo, jak mogło się wydawać przed meczem, czy nawet po pierwszej lub po drugiej kwarcie. Królewscy zbyt wcześnie założyli, że zadanie jest wykonane i dali się zaskoczyć ambitnym Andaluzyjczykom. Kolejny bardzo dobry występ zaliczył Campazzo, który dzisiaj był zabójczo skuteczny. Do tego świetnie spisali się Musa, Causeur czy duet środkowych Tavares z Poirier.
Pierwsza kwarta wyglądała dokładnie tak, jak można było się spodziewać. W pierwszej piątce Chus Mateo postawił między innymi na Causeura, który był bezbłędny na linii rzutów za trzy punkty (4/4). Pozostali poszli w ślady Francuza i Granada w początkowych minutach była bezradna. Nie była w stanie oddawać rzutów z czystych pozycji, a to odbijało się na skuteczności. Królewscy wypracowali sobie 12 punktów przewagi (13:25).
W drugiej części Chus Mateo zaczął rotować składem i gdzieś zgubiła się skuteczność z pierwszych minut. Chociaż przez moment udało się powiększyć dystans do piętnastu oczek, to później Granada coraz bardziej dochodziła do głosu. Andaluzyjczycy rozkręcili się i przestali popełniać tyle błędów. Real Madryt w ofensywie nie wyglądał już tak dobrze i na przerwę schodził z zapasem o połowę mniejszym niż po 10 minutach (34:40).
Po zmianie stron to Granada zaczęła prezentować się znacznie lepiej. Wyglądało na to, że gospodarze znaleźli sposób na defensywę Królewskich, którzy z kolei przedwcześnie zwolnili tempo. Madrytczycy częściej się mylili, a na linii rzutów z dystansu byli całkowicie bezproduktywni (0/5). Granada zdołała odrobić straty i wyszła nawet na prowadzenie. Zdobycie 31 punktów w ciągu jednej kwarty w starciu z Realem Madryt jest sporym osiągnięciem, dzięki któremu Andaluzyjczycy mogli wierzyć w zwycięstwo po 30 minutach rywalizacji (65:62).
W ostatniej kwarcie Chus Mateo prawie nie dokonywał zmian. Campazzo, Hezonja, Poirier i Llull grali przez cały czas, a zmieniali się jedynie Deck z Musą. Trener poważnie potraktował ostatnią kwartę i znów przewaga umiejętności Realu Madryt była widoczna. Poprawiła się gra w obronie oraz skuteczność w ofensywie. Granada prowadziła tylko w początkowych minutach, a później Królewscy odwrócili wynik i kontrolowali sytuację do ostatniego gwizdka.
76 – Granada (13+21+31+11): Felício (10), Cheatham (13), Costa (9), Tomàs (9), Krämer (16), Konontšuk (0), Martínez (8), Kairys (6), Díaz (5).
83 – Real Madryt (25+15+22+21): Causeur (12), Campazzo (21), Deck (6), Tavares (2), Musa (15), Rudy (0), Abalde (5), Hezonja (8), Poirier (9), Llull (5), Ndiaye (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze