Advertisement
Menu
/ Twitter

„Czegoś nie mówią nam w sprawie murawy na Bernabéu”

W weekend rozpocznie się czwarta w tym sezonie wymiana murawy na Santiago Bernabéu. Problemy z utrzymaniem boiska tłumaczone są pracami przy przebudowie stadionu. Zachowanie byłego ogrodnika Realu Madryt wskazuje, że nie musi to być pełna prawda o tej sytuacji.

Foto: „Czegoś nie mówią nam w sprawie murawy na Bernabéu”
Fot. Getty Images

Stan trawy na Bernabéu od samego początku sezonu był ogromnym problemem dla Królewskich. Do pierwszej wymiany doszło już w trakcie wrześniowej przerwy na reprezentacje. Wtedy klub tłumaczył, że wysokie temperatury uniemożliwiły trawie odpowiednie zakorzenienie się. Po położeniu nowych rolek problem jednak nie zniknął i nie został odpowiednio rozwiązany również w trakcie zimowej przerwy na mundial. To doprowadziło do położenia trzeciego boiska w połowie lutego, a następnie czwartego w trakcie marcowej przerwy na reprezentacje. Po trzech tygodniach boisko znowu praktycznie nie nadaje się do użytku i po sobotnim meczu z Almeríą stadion otrzyma piątą murawę w tym sezonie. Celem jest oczywiście zagwarantowanie najlepszego stanu trawy na półfinałowy mecz z Manchesterem City, do którego dojdzie 9 maja.

Dotychczas praktycznie zgodnie podawano, że klubowi ogrodnicy tłumaczą, iż przeszkodą w odpowiedniej pielęgnacji i rozwoju trawnika są prace budowlane na stadionie, a konkretnie kurz i brud, jaki tworzą maszyny i ich działania. Szczególnie chodzi o odnawianie trybun i prace nad podziemną szklarnią. Do tego na stadionie z powodu zaawansowanej instalacji zadaszenia zmieniły się warunki dotyczące naświetlenia i powietrza. Próbowano przeróżnych zabiegów i trików, w tym przykrywania boiska specjalną płachtą, ale nawet 2,5 miesiąca bez meczu w trakcie mundialu nie pozwoliło na wyprowadzenie tematu na prostą.

Niektórzy oczywiście nie dowierzają, że sam pył i brud tak wpływa na murawę. W ostatnich tygodniach spekulowano, że być może sześć platform, które domyślnie ma chować murawę pod ziemią, nie pozwala na umieszczanie na nich odpowiedniej ilości podłoża, co doprowadza do nieprzyjmowania się trawy. Inna teoria mówi, że betonowa konstrukcja pozostała po wyburzeniu dolnej trybuny za jedną z bramek, która pozwala na dojazd do podziemnej szklarni, tworzy efekt patelni poprzez utrzymywanie nagrzewanie się. Klub nie ma opcji, by poradzić sobie z tym bez odpowiedniej pielęgnacji w podziemnej szklarni i musi co jakiś czas wymieniać murawę, co za każdym razem kosztuje nawet 300 tysięcy euro. Wszystko jednak ma zostać rozwiązane po zakończeniu przebudowy, czyli już jesienią tego roku.

Spekulacje i szukanie spisku powiększyło jednak zachowanie Paula Burgessa, byłego głównego ogrodnika Realu Madryt w latach 2009-2020, który nazywany był swego czasu nawet „galaktycznym ogrodnikiem”. Anglik obecnie pracuje dla Chelsea i jego nazwisko wróciło w kontekście problemów na Bernabéu poprzez jego zachowanie na Twitterze. Burgess polubił następujący wpis na tym portalu: „Czegoś nie mówią nam w sprawie murawy na Bernabéu. Istnieje problem. Na razie każda zmiana kosztuje fortunę i wydaje się, że nie ma na to alternatywy”.

Burgess usunął lajka pod cytowanym wpisem przed opublikowaniem tego artykułu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!