Człowiek od zadań specjalnych
Rodrygo z powodu urazu przegapił dwie pierwsze ligowe kolejki. Kiedy jednak znów pojawił się na murawie, wykorzystał swoją szansę. W sobotę Brazylijczyk zaliczył w tym sezonie swój debiut w wyjściowej jedenastce i od razu zdobył zwycięską bramkę.
Fot. Getty Images
Atakujący już w poprzedniej kolejce miał niebagatelny wkład w zdobycie trzech punktów. To on w potyczce z Espanyolem zanotował asystę przy golu Benzemy na 2:1 w ostatnich minutach meczu. W konfrontacji z Los Verdiblancos na listę strzelców wpisał się już sam. Carletto przed sezonem zapowiadał, że 21-latek będzie częściej grywał od początku i wydaje się, że obietnica ta znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Przed startem bieżącego sezonu Rodrygo kojarzyć można było w większym stopniu z tego, że zdecydowanie częściej bywał decydujący, gdy wchodził z ławki. Teraz jego rola zostanie rozszerzona. Trener doskonale zdaje sobie sprawę z jego potencjału oraz wszechstronności. Brazylijczyk może grać w zasadzie na każdej pozycji w ataku. Ancelotti nie wyklucza nawet, że od czasu do czasu Rodrygo będzie występował w duecie z Benzemą.
Nawet jeśli z Betisem Rodrygo zaliczył dość niemrawy start i nie miał aż takiego wpływu na grę, później zaczął się rozkręcać. Jego gol wieńczący kombinacyjną akcję zespołu zapewnił w sobotę Królewskim zwycięstwo. W oczy rzucała się również dobra współpraca byłego gracza Santosu z Viníciusem. Obrońcy Betisu mieli momentami olbrzymie problemy z powstrzymaniem obu Brazylijczyków. Choć nieraz można odnieść wrażenie, że Rodrygo gdzieś znika w tłumie, to jednak jego umiejętność znajdowania się w odpowiednim miejscu i czasie może imponować. Co ważniejsze – najczęściej pojawia się on wówczas, kiedy drużyna najbardziej tego potrzebuje. Mogliśmy się o tym przekonać zwłaszcza w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Gol z Betisem stanowi zaś jedynie potwierdzenie tej tendencji.
Rodrygo ma jasny cel – chce na dobre wywalczyć sobie pierwszy plac. Zadanie nie będzie jednak łatwe, ponieważ Ancelotti odnalazł jakościowego prawoskrzydłowego również w osobie Fede Valverde. Co ciekawe, to właśnie Urugwajczyk asystował Rodrygo w sobotnim spotkaniu. Brazylijczyk z kolei mimo jasnych aspiracji od początku akceptował swoją rolę w zespole i nic nie jest w stanie tego zmienić. Najważniejsze jest to, że jego bilans po dwóch ligowych starciach to asysta i gol. Czy to jako rezerwowy, czy jako zawodnik pierwszego składu, jedno się nie zmienia – Rodrygo jest decydujący.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze