Baeza: Wierzyłem w debiut w pierwszej drużynie
Miguel Baeza przez osiem lat występował w kategoriach młodzieżowych Realu Madryt. Dziś pomocnik jest jednak zawodnikiem Celty Vigo, która w niedzielę stawi się na Santiago Bernabéu. Z tej okazji dziennikarze Asa porozmawiali z wychowankiem Królewskich.
Fot. Getty Images
Kiedy ostatni raz byłeś na Bernabéu?
Jeśli dobrze pamiętam, to na meczu, który zakończył się remisem 2:2 po golu Miny. Co za zbieg okoliczności.
Tamten mecz rozegrano miesiące przed tym, nim trafiłeś do Vigo. Czy już wtedy Celta miała cię na oku?
Nie, nic nie było na rzeczy. Tamta potyczka była w lutym, z Balaídos zadzwonili do mnie parę miesięcy później, dopiero latem. Poszedłem na stadion obejrzeć tamto spotkanie. Byłem ciekaw, czy Real wygra, ale skończyło się remisem.
Sądziłeś wówczas, że masz szanse debiutu w pierwszym zespole Realu Madryt?
Jeśli mam być szczery, to tak. Tak naprawdę to cel każdego wychowanka Królewskich. Trafiłem do klubu w wieku 12 lat, zacząłem niemal od samego dołu i pokonywałem kolejne szczeble aż dostałem się do Castilli. Czasami trenowałem też z pierwszą drużyną. Trenerem był Zidane. Miałem cel i nadzieję. Nie udało się, ale pokonałem w Madrycie kawał drogi.
Byłeś zaskoczony, że zgłosił się po ciebie klub z La Ligi i zaoferował za ciebie 2,5 miliona euro?
Prawdę mówiąc, tak. Wiedziałem, że w tamtym sezonie muszę świetnie spisywać się w Segunda B, by zwrócić na siebie uwagę. Wszystko szło zgodnie z planem, ale sezon przerwała jednak pandemia. Pamiętam, że w tygodniu, w którym odezwała się Celta, przygotowywałem się do występów w Lidze Młodzieżowej. Spotkałem się w domu z rodzicami i zadzwonił do mnie mój agent. Powiedział, że chce mnie Celta. Przez parę sekund nie wiedziałem, co powiedzieć, sądziłem, że to jakiś żart. Obgadałem sprawę z rodzicami, też nie wierzyli. To najwspanialsza rzecz, jaka mogła się przydarzyć.
Co powiedział ci Raúl?
Od razu z nim porozmawiałem, ponieważ łączyły nas świetne relacje. Stwierdził, że powinienem wykorzystać szansę, ponieważ w piłce nigdy nic nie wiadomo. Postąpiłem tak, jak wtedy, gdy miałem 12 lat i wsiadłem w pociąg do Madrytu, a następnie zamieszkałem tam w internacie. To wymagało odwagi. Sądzę, że postąpiłem właściwie.
Jakim trenerem jest Raúl?
Jedno słowo: wymagający. Stara się wycisnąć maksimum z każdego zawodnika i robi to na wszystkich treningach od początku do końca zajęć. Zazwyczaj gdy grasz na rozgrzewce w dziada, stopniowo zwiększasz rytm. U Raúla od razu trzeba było iść na całość. Jeśli się do tego nie stosowałeś, kazał ci biegać. Kiedy sobie o tym myślisz potem na chłodno, dochodzisz do wniosku, że miał rację. W końcu jesteś w Realu Madryt, jednym z największych klubów świata. Tam trzeba wykorzystywać każdą minutę treningu. Z czasem się to docenia.
Transfer do Celty był dobrym posunięciem mimo braku regularnych występów?
Tak. Każdy chce grać jak najwięcej, ale decyzje podejmuje trener. Kiedy masz 20, 21 czy 22 lata musisz wiedzieć, jak to może wyglądać. Jestem tu, by zbierać minuty, jakie da mi szkoleniowiec.
Dlaczego nie zmieniłeś latem klubu?
Tak naprawdę były ku temu okazje. Był temat Realu Saragossa i innego zespołu z Segundy. W klubie przekazano mi jednak, że we mnie wierzą, nawet jeśli na razie nie gram zbyt często. Wiem, że muszę po prostu dalej pracować. Mamy krótką kadrę i w każdej chwili może przytrafić się moja okazja. To najważniejsze. Wszyscy muszą dać coś od siebie, byśmy koniec końców zaliczyli świetny sezon.
Coudet rozmawiał z tobą na temat gry na lewej obronie?
Im więcej pozycji jesteś w stanie obsadzić, tym lepiej dla ciebie, ponieważ wzrastają twoje szanse. Mogę grać gdziekolwiek. Jeśli trener wystawi mnie na lewej obronie, będę grał na lewej obronie. Widocznie w takiej sytuacji ktoś uważa, że mogę się tam dobrze spisać.
Dlaczego Celta oddała w tym sezonie ligowym zaledwie dwa celne strzały?
Trudno to wytłumaczyć. Mamy potencjał z przodu i bardzo ofensywny zespół, ale czasami trafia się na różną dynamikę. Ani w zeszłym sezonie, kiedy wygrywaliśmy, nie byliśmy tak dobrzy, ani teraz nie jesteśmy tak źli w ataku, jak się mówi. Mamy prawie tę samą kadrę, nie licząc trzech czy czterech nowych twarzy. Pracujemy bardzo sumiennie i mamy bardzo duże chęci.
Uważasz, że Real jest łatwiejszy do ukłucia niż w poprzednich altach?
Real Madryt to kawał drużyny, jeden z najlepszych zespołów świata. Na pewno postawią nam trudne warunki, tym bardziej że po długim czasie wracają na swój stadion. Poza tym mają graczy o niebywałym talencie i jakości. Tkwi w nich głód wygrywania, ponieważ tego wymaga ten klub.
Jako kibic Realu marzyłeś o transferze Mbappé?
Chciałem, by przyszedł i to nawet nie z racji na moje sympatie. Po prostu chciałbym mierzyć się z najlepszymi. Jego transfer byłby wartością dodaną dla całej ligi.
Z jakimi wychowankami, którzy dziś dostają minuty w pierwszej drużynie, miałeś okazję wspólnie występować?
Z większością: Blanco, Marvinem, Miguelem, Arribasem... Dla nich to był wtedy pierwszy rok w Castilli i razem przygotowywaliśmy się do Ligi Młodzieżowej.
Miguel cieszy się zaufaniem Ancelottiego.
To bardzo dobry piłkarz, niezwykle ofensywny boczny obrońca. Ma w sobie dużo jakości i cały czas poprawia się w tyłach, co przez długi czas niektórzy uważali za jego słabość. Tak czy inaczej, w tym sporcie gra się piłką, a Real Madryt zwykł przy niej być przez większość spotkania. Miguel wykorzystuje swoją szansę i umacnia swoją pozycję u Ancelottiego.
Niewykluczone, że i Blanco zagra w niedzielę od początku.
Oby tak się stały. Grałem z nim od piątego albo szóstego roku życia, należymy do tego samego pokolenia. Razem zaczynaliśmy w Sénece i potem spotkaliśmy się w 2013 roku w Madrycie. Stanięcie naprzeciwko siebie w La Lidze byłoby spełnieniem marzenia.
Real cały czas posiada do ciebie 50% praw. Sądzisz, że przyjdzie ci jeszcze założyć białą koszulkę?
Jeśli się nie mylę, te 50% należy do nich teraz przez ostatni rok. Powrót jest moim celem, nie zmieniło się to od czasów wstąpienia w szeregi szkółki Królewskich. W piłce wszystko szybko się zmienia. Czasami musisz odejść, by potem wrócić. Wystarczy spojrzeć na Asensio czy Carvajala. Na ten moment jestem jednak skupiony na sumiennym wywiązywaniu się ze swoich obowiązków w Vigo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze