Advertisement
Menu
/ as.com

Ocampos: W trudnych momentach Real staje się silniejszy

Lucas Ocampos udzielił wywiadu dziennikowi AS przed dzisiejszym meczem z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis rozmowy z pomocnikiem Sevilli.

Foto: Ocampos: W trudnych momentach Real staje się silniejszy
Fot. Getty Images

Do meczu z Chelsea podchodziłeś z pewnymi problemami zdrowotnymi, ale zagrałeś parę minut. Jak czujesz się przed spotkaniem z Realem Madryt?
Miałem problem w kostce, nie trenowałem przez dwa dni. Staram się dojść do siebie. Ale chęci są zawsze. W meczu z Chelsea zapytali mnie, czy mogę wejść i zagrałem kilka minut. Dziś też nie chcę przegapić spotkania. 

Ci, którzy cię znają, mówią, że cierpisz, kiedy nie jesteś na boisku. 
Zawsze się denerwuję, kiedy mnie zmieniają, ale to nie jest skierowane negatywnie do moich kolegów. Tym, którzy wchodzą, zawsze życzę, by dali z siebie wszystko dla zespołu. To moja forma bycia, nie zmienię jej i moi koledzy to wiedzą. Nawet Lopetegui wie, że taki jestem, zarówno na meczach, jak i na treningach. 

Nie umiesz przegrywać?
Tak, za nic nie lubię przegrywać. Nie jestem zawodnikiem, któremu wszystko jedno. Po porażce jestem wkurzony przez kilka dni.

Jesteście w stanie powalczyć z tak bardzo nieregularnym Realem Madryt?
Real zawsze będzie Realem. Z pewnością ich nieregularność jest efektem tego dziwnego sezonu. Mamy bardzo mało drużyn, które wygrywają zawsze lub prawie zawsze. To wciąż jedna z najlepszych drużyn na świecie. Przyjeżdża tutaj niczym zranione zwierze, które bardzo szybko chce dojść do siebie. 

Trwa debata nad przyszłością Zidane'a. To dobrze czy źle dla Sevilli?
Źle. To sprawia, że są jeszcze groźniejsi. Wyjdą ze wszystkim, będą dodatkowo zmotywowani, są w potrzebie. A z jakością, jaką mają… Real staje się silniejszy w trudnych momentach. W ubiegłym roku wygrali z nami tutaj na Nervión, a też przyjeżdżali w trudnym dla nich momencie. Tu się odbudowali zakończyli sezon w mistrzostwem Hiszpanii. Takich drużyn nigdy nie możesz uznawać za martwe.

Cristiano Ronaldo jest jednym z twoich idoli. Mówi się, że jego odejście do Juventusu wszyło Realowi fatalnie. 
Cristiano odeszedł i Real wygrał La Ligę, ale to jasne, że zawsze odczuwa się stratę takiego zawodnika. Z nim mieli niemal pewność strzelenia jednego lub dwóch goli w meczu. Tak strzelał w Manchesterze United i w Realu Madryt, a teraz tak strzela w Juventusie. Bez Cristiano każdy zespół traci wiele rzeczy. 

Pomówmy o bramkach. Byłeś najlepszym strzelcem Sevilli w ubiegłym sezonie [17 goli we wszystkich rozgrywkach – dop. red]. W bieżącym sezonie zdobyłeś tylko dwie bramki, obie po rzutach karnych. Dlaczego teraz idzie ci gorzej?
Są okresy, w których jestem dużo bardziej zmęczony niż zwykle, gramy bardzo często i nie mamy czasu na odnowę, ale to nie jest wymówka. Gol przychodzi sam, tak było przed rokiem. Uspokaja mnie to, że drużyna wygrywa mecze, a ja dokładam swoje asystami. Pracuję, by Sevilla wygrywała i zawsze staram się zdobyć bramkę. 

Przed rokiem pojawiły się pogłoski, że Real jest tobą zainteresowany. Nie obraziłeś się…
Powiedziałem jedynie, że każdy piłkarz poczułby dumę z tego powodu, to coś, co daje ci motywację. Nie wiem, czy zostałem źle zrozumiany. Tak już jest w przypadku Realu Madryt, Barcelony, Manchesteru United… Takie coś sprawia, że mam jeszcze większe chęci do pracy i dalszego rozwoju zawodowego w Sevilli, która dała i wciąż mi daje wiele rzeczy. 

Dla Argentyńczyków to był trudny tydzień z powodu śmierci Maradony.
Tak. Diego był punktem odniesienia w piłce i w życiu. Diego był Argentyną. Kibice River, Boca czy Independiente… wszyscy go opłakiwali. Tak to przeżyli. On łączył koszulki. Tu w Sewilli również zostawił po sobie wielkie wspomnienie. Diego był futbolem. Niejeden zaczynał na bramce i starał się dojść tam, gdzie on. Inspirował cię do bycia piłkarzem. Pożegnano go tak, jak zasłużył. 

Wydajesz się być bardzo emocjonalny. Płacz i radość po zwycięstwie w Lidze Europy były więc prawdziwe? 
Kiedy wygraliśmy Ligę Europy, to wszystko się nałożyło. Nie jest łatwo przyjść do nowego zespołu, a w Sevilli wszyscy mi to ułatwili. Było widać, że jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Ponadto, to był bardzo trudny rok przez pandemię. To było nagromadzenie uczyć, które celebrowałem w ten sposób. 

Navas mówi, że to czas na Ligę Mistrzów. Można o tym marzyć?
Jasne, dlaczego nie mielibyśmy marzyć o wygraniu jej? Jestem optymistą. Co możemy stracić? Marzenia nic nie kosztują. Przed rokiem niewielu na nas stawiało, a jednak potrafiliśmy wygrać z Manchesterem United i Interem. Te rozgrywki są inne, jest wiele innych wielkich drużyn, ale nie ma takiej różnicy w porównaniu do tych klubów, które pokonywaliśmy w Lidze Europy. Pracujemy, by zajść jak najdalej, również w Lidze Mistrzów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!