Od mundialowej chwały do bezrobocia w cztery miesiące
Julen Lopetegui został wyrzucony z reprezentacji Hiszpanii, by móc pracować w Realu Madryt. Po niezwykle nieudanym etapie w stolicy Hiszpanii jednak nie ma między stronami żadnych złych relacji, a obecny trener Sevilli ma wobec Królewskich, przynajmniej oficjalnie, same słowa uznania.
Fot. Getty Images
Julen Lopetegui ma do powiedzenia na temat Realu Madryt same miłe słowa. „Nie jest wielki, tylko jeszcze większy. Real zawsze jest groźny, a w takich okolicznościach nawet bardziej”, mówił trener Sevilli. Hiszpan jest człowiekiem zaangażowanym, poświęconym swojej pracy, a w jego postępowaniu nie ma ani trochę żalu czy pretensji do klubu, na którego ławce trenerskiej spędził okres, który można określić każdą nazwą poza drogą usłaną różami. Mówimy oczywiście o jego drugim etapie. W pierwszym, między rokiem 2006 a 2009, za rządów Ramóna Calderóna, gdzie najpierw pracował, jako obserwator rynku hiszpańskiego, następnie jako trener Castilli (nie zrealizował celu, jakim był awans do Segundy). Prawie dekadę po tamtych wydarzeń przejmował Real Madryt, który dopiero co wygrał trzy Ligi Mistrzów z rzędu. Zatruta słodycz, ponieważ ta decyzja zabrała mu marzenie, którym było poprowadzenie reprezentacji na mundialu w Rosji.
Przez swoich agentów, Lopetegui ustalił, że przejmie Real Madryt po mistrzostwach świata. To był rozwiązanie pasujące wszystkim stronom i wybrane przez Florentino Péreza po tym, jak zaskakującą decyzję o odejściu podjął Zinédine Zidane. Nie zgodził się z tym Luís Rubiales, który uznał, że taka informacja jest brakiem szacunku, z czym, rzecz jasna, nie zgodzili się Królewscy. Klub każdego dnia był pod coraz większą presją znalezienia nowego szkoleniowca. Rubiales natomiast zareagował tak impulsywnie, jak tylko mógł – zwolnił Lopeteguiego na dwa dni przed pierwszym meczem z Portugalią i jako selekcjonera wybrał Fernando Hierro. Nie można stwierdzić, jak kadrze Hiszpanów poszłoby z Julenem na ławce trenerskiej, ale dziś wiemy tylko, że bez niego La Roja ledwo awansowała z fazy grupowej i odpadła z ekipą gospodarzy.
Lopetegui, typowo dla niego, szukał pozytywów. „Wczoraj był najsmutniejszy dzień w moim życiu, dziś jest najszczęśliwszy”, powiedział na swojej prezentacji w Realu Madryt. Mógł rozpocząć planowanie sezonu dużo wcześniej, niż w pierwotnym scenariuszu i choć rozpoczął od derbowej porażki w Superpucharze Europy, to początek jego kadencji przynosił same optymistyczne wiadomości. Szybko jednak sprawy się skomplikowały. Zaczęło się właśnie od meczu z Sevillą na Sánchez Pizjuán, gdzie Królewscy polegi 0:3. Seria się przeciągała, bo następne 7 spotkań to 5 porażek i remis. Narzekano na brak goli po odejściu Cristiano, a sprowadzony Mariano nie dawał niemal nic. 29 października, po porażce w Klasyku, Lopetegui zostaje zwolniony.
Prowadził Real Madryt w 14 oficjalnych meczach, z których wygrał sześć i przegrał kolejne sześć. W niecałe cztery miesiące przeszedł od snu o mistrzostwie świata do bezrobocia. Dzień przed meczem z Barceloną jego ojciec wygłosił kilka mocnych opinii w wywiadzie dla El Mundo. „Brakuje wyróżniającego się goleadora. Nikogo nie sprowadzili. Jeszcze gdyby przyszedł Neymar, ale oni nie kupili nikogo. Mojego syna obrabowali z 50 goli na sezon. musi się zadowolić tym, co ma do dyspozycji. Nie wini za to zawodników, ale jeśli nie masz materiału, to po prostu go nie masz. Był ten materiał, ale odszedł”, mówił ojciec Lopeteguiego.
W oficjalnym komunikacie o zwolnieniu Hiszpana, klub postanowił odpowiedzieć. „Dyrekcja sportowa widzi ogromny dysonans między faktem, że w kadrze znajduje się ośmiu zawodników nominowanych do Złotej Piłki, sytuacja bezprecedensowa w historii klubu, a wynikami osiąganymi do dnia dzisiejszego”, mogliśmy przeczytać. Taka wymiana ciosów nie zraziła jednak Lopeteguiego do Realu Madryt, ponieważ obecny trener Sevilli, który staje dziś przeciwko swoim byłym podopiecznym, dla klubu ma same słowa uznania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze