Przed meczem z RCD Mallorca
Luty dla piłkarzy i kibiców Królewskich był bardzo zmienny. Najpierw...
Luty dla piłkarzy i kibiców Królewskich był bardzo zmienny. Najpierw Real poległ w Saragossie, przegrywając 1:6 po czterech bramkach Diego Milito i dwóch Brazylijczyka Ewerthona. Trzy dni później Blancos pojechali do kraju Basków, by zmierzyć się z lokalnym Athletic Bilbao. Po zwycięstwie 2:0 i bramkach Robinho i Raula Bravo w serca fanów Królewskich wlał się cień nadziei. 14 lutego, w dzień walentynek, na Estadio Santiago Bernabéu w ramach rewanżowego meczu półfinałów Copa del Rey przyjechał Real Saragossa. Już w pierwszych dziesięciu minutach Blancos strzelili trzy gole, w drugiej połowie jednak zdolni byli dołożyć tylko jeden. Nasz Real po wspaniałej grze i niezwykłym, niepowtarzalnym dopingu kibiców, zwyciężył 4:0, ale niestety nie dane im było przejść do finału. Po tym spotkaniu w serca całego madridismo wlał się niezwykły optymizm. Roberto Carlos i Zidane zaczęli głosić o możliwości zdobycia Ligi Mistrzów, Baptista liczył na Primera División. W kolejnym spotkaniu, również na Bernabéu, Real pokonał Deportivo Alavés 3:0. Następnym przeciwnikiem Blancos miał być angielski Arsenal FC. 20 lutego Ronaldo zaczął narzekać na atmosferę i kibiców Królewskich. Drużyna i kibice jednak znajdowali się w tak optymistycznym stanie, że nic nie było w stanie pogorszyć im humorów przed meczem z Kanonierami. Wtorkowy wieczór boleśnie zweryfikował wszelkie plany i brutalnie odebrał kibicom nadzieje na jakiekolwiek trofeum w tym sezonie. Arsenal odkrył nasze wszystkie słabe punkty, a my pokazaliśmy, że wciąż jesteśmy takim samym Realem jak przez trzy ostatnie lata. Realem, który radzi sobie z ligowymi średniakami, ale nie wznoszącym się poza określony poziom. Gdy przychodzi co do czego, w meczach z chociażby Lyonem, Barceloną, Valencią, czy Arsenalem, żaden piłkarze nie prezentuje się na miare swoich możliwości. Madridismo musi jak najszybciej zapomnieć o ostatniej klęsce, bo przed nami kolejny sprawdzian: mecz z RCD Mallorca na zawsze trudnym Estadio Son Moix.
Real Madryt nareszcie powoli uwalnia się od kontuzji, jednakże w gronie rehabilitantów wciąż pozostaje paru graczy. Są to, tradycyjnie, Jonathan Woodgate, Pablo García i Diego López, którzy raczej na pewno nie pojadą na Wyspy Kanaryjskie. Ten pierwszy nowego urazu nabawił się w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów z Arsenalem, gdzie już w 6. minucie naderwany mięsień zmusił go do opuszczenia boiska. Jak widać, pech sympatycznego Anglika wciąż nie opuszcza i warto byłoby się zastanowić, czy kiedykolwiek opuści. Po ciężkim boju w Champions League na urazy narzekali Jose Maria Gutiérrez i Zinedine Zidane. Klubowi fizjiterapeuci i masażyści wzięli sprawy w swoje ręce i na dzisiejszym treningu Zidane ćwiczył już bez zarzutów. Guti wciąż ma problemy, bo odnowiła mu się kontuzja z meczu z Athletic Bilbao i na Majorkę nie poleci. Z tego właśnie powodu mówi się, że parę środkowych pomocników utworzą Júlio Baptista i Zinedine Zidane. López Caro lubi stawiać na Brazylijczyka, bo ten na każdym treningu ciężko pracuje i jak rzadko kto przykłada się do swojej pracy.
Poza zmianą Bestii za Gutiego w składzie Realu Madryt nie zajdą najprawdopodobniej żadne inne zmiany. Na bramce, jak zawsze, ujrzymy Ikera Casillasa, na prawej obronie Brazylijczyka Cicinho, parę stoperów utworzą Sergio Ramos i Alvaro Mejía/Ivan Helguera, natomiast na lewej obronie Roberto Carlos. Pomoc z małymi zmianami, czyli Beckham, Gravesen, Baptista, Zidane i Robinho. Na szpicy ujrzymy, niestety, leniwego i ociężałego Brazylijczyka Ronaldo. Ostatnio jednak stało się coś nieoczekiwanego, bowiem R9 zapowiedział, że teraz ma zamiar aktywnie uczestniczyć w grze i będzie pomagał swoim kolegom, cofając się do środka pola. Ciekawe, czy słowa El Gordo znajdą odzwierciedlenie na boisku. Jego obecność w składzie dla takich piłkarzy jak Raúl, czy Cassano oznacza, że po raz kolejny zmuszeni będą do zajęcia miejsca na ławce rezerwowych.
Przed Lopezem Caro trudne zadanie, bowiem musi odnieść przekonywujące zwycięstwo na trudnym terenie Son Moix, a ponadto natchnąć piłkarzy wiarą, że na Highbury da się powalczyć. Z tym jednak będzie najłatwiej, ponieważ tuż po meczu wszyscy piłkarze chórem twierdzili: "Na Highbury będzie powtórka z rewanżowego meczu z Saragossą". Oby... Powróćmy jednak do naszego najbliższego rywala, czyli RCD Mallorca.
Majorka jest największą wyspą w archipelagu Balearów, a wielu uważa ją za najpiękniejszą. Głównym miastem, a zarazem stolicą Balearów, jest Palma de Mallorca , uznawana za jeden z największych ośrodków turystycznych świata. Rzesze turystów odwiedzających wyspę co roku urzekają przede wszystkim piaszczyste plaże położone na południu. Na Majorce znajdziemy muzeum naszego rodaka, słynnego kompozytora Fryderyka Chopina, który spędził tutaj zimę przełomu 1838 i 1839 roku.
Real Club Deportivo Mallorca ma swoją siedzibę we wspomnianej stolicy Majorki, mieście Palma de Mallorca. Klub został założony przez Adolfo Vazqueza 5 marca 1916 roku, co czyni go najstarszym klubem na Balearach. Początkowo nosił on nazwę Junta Directiva del Alfonso XIII FBC, a swoje mecze rozgrywał na stadionie Buenos Aires. O pierwszym meczu na tzm stadionie wszyscy kibice najchętniej by zapomnieli, bowiem w starciu z Barceloną drużyna z Majorki poległ aż 8:0! Później klub przyjął nazwę Real Sociedad Alfonso XIII, a w 1931 roku zmieniono ją na Club Deportivo Mallorca. Tytuł Królewski klub otrzymał 18 lat później.
Największe sukcesy, obok 20 sezonów spędzonych w Primera División, zespół z Majorki odnosił w ostatnich latach, a dokładniej w sezonie 2002/03, kiedy to wygrał Copa del Rey, pokonując w finale Recreativo Huelva 3:0. Cztery lata wcześniej piłkarze RCD Mallorca zdobyli Superpuchar Hiszpanii. W 2003 roku mieli okazję to powtórzyć, lecz ostatecznie ulegli w dwumeczu Realowi Madryt.
Najwyższą pozycję drużyna zajęła w sezonie 1998/99, plasując się wtedy na trzecim miejscu. Ostatnimi latami Mallorca rozpoczyna sezon z myślą „Żeby tylko nie spaść do Segunda División…”. I nie są to słowa przesadzone, gdyż chociażby w zeszłym roku zajęła 17. miejsce w tabeli, mając przewagę zaledwie 2 punktów nad strefą spadkową. Nie inaczej sytuacja przedstawia się w tym sezonie. Zespół z Majorki jeszcze niedawno był ostatnią drużyną w lidze. Aktualnie zajmuje 18. pozycję, którą zawdzięcza ostatniemu zwycięstwu nad Malagą, najgorszą drużyną w tabeli.
Na początku lutego z posady trenera zespołu zrezygnował Héctor Cúper. Powodem dymisji był spadek Mallorki na ostatnią pozycję w Primera División. Cúper pracował w klubie jeszcze w latach 1998-1999, zdobywając z drużyną Superpuchar Hiszpanii. Później zostawał trenerm kolejno Valencii i Interu Mediolan, by po 5 latach wrócić na Majorkę. Jego miejsce zajął Gregorio Manzano i to on poprowadzi zespół w spotkaniu z Realem Madryt.
Królewscy zdobyli niemal dwa razy więcej bramek od zespołu z Majorki, który ma ich na koncie 27. To nie oznacza, że nasi obrońcy mają w niedzielę wolny wieczór, ponieważ nawet 27 bramek nie wzięło się z niczego. Co prawda RCD Mallorca nie ma już w swoim składzie Samuela Eto’o, który przez kilka lat zdobywał dziesiątki bramek dla swojego zespołu, ale jest chociażby Wenezuelczyk Juan Arango, który w tym sezonie siedmiokrotnie trafiał do siatki rywali. Trzy trafienia mniej ma wychowanek klubu, Victor Castańo. To na tę dwójkę nasi obrońcy powinni zwrócić szczególną uwagę. Zawodnikiem RCD jest wychowanek Realu Madryt, pomocnik Borja Fernández, który wystąpił w 14 meczach w tym sezonie, nie zdobywając przy tym żadnego gola, więc nie powinien „zaszkodzić” swoim byłym kolegom. Tych w obronie powstrzymywać będzie młody, bo 24-letni wychowanek FC Barcelona, Fernando Navarro, który rozegrał dotąd najwięcej spotkań z ekipy Majorki. Bramki gospodarzy bronić będzie doświadczony, 35-letni Hiszpan Toni Prats.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn, na Estadio Santiago Bernabéu, Real Madryt pewnie pokonał przeciwnika z Majorki 4:0. Piłkarze Królewskich grali bardzo pewnie, cały czas posiadali inicjatywę gry, dobrze atakowali, a przede wszystkim byli skuteczni. Wszystkie gole zdobywali w tym meczu Brazylijczycy, podobnie jak we wspomnianym już rewanżowym meczu półfinału Copa del Rey, gdzie przeciwnikiem był Real Saragossa. Od początku meczu prawdopodobnie zagra aż 5 reprezentantów Canarinhos. Czy to wróży grad bramek na Son Moix? Niekoniecznie, gdyż w spotkaniu z Arsenalem nawet Brazylijczycy zawiedli. Jednak nasz niedzielny przeciwnik to nie zespół z Londynu. RCD Mallorca poniosła w tym sezonie już 12 porażek i miejmy nadzieję, że nasi piłkarze dołożą jeszcze jedną.
Przypuszczalne składy:
Sędzia: Iturralde González - urodzony w Bilbao arbiter sędziuje w pierwszej lidze od 11 lat. Pan González był arbitrem głównym w Gran Derby, które nasz zespół niestety przegrał (3:0). Ponadto sędziował w tym sezonie jeszcze 10 spotkań, z których większość kończyła się zwycięstwami gospodarzy. Iturralde González pokazał 74 kartki i podyktował 4 rzuty karne.
W trakcie meczu tradycyjnie zapraszamy na relację live oraz na kanał irc #realmadrid w sieci Polnet. Przypominamy również o Typowaniu oraz naszej relacji WAP - wap.realmadrid.pl
Mecz będzie transmitowany w internecie przez następujące stacje:
PPLIVE:
Guangdong Sports, Shanghai Sports, Shandong sports
TVANTS:
Guangdong Sports, Shanghai Sports
W przypadku jakichkolwiek problemów tradycyjnie zapraszam do zapoznania się ze stosownymi poradnikami w dziale Teksty (#1, #2, #3)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze