7+1 Zidane'a
Zidane przy każdej możliwej okazji powtarza, że w pracy trenera najbardziej przeszkadza mu to, że zawsze ktoś musi znaleźć się poza meczową kadrą lub przesiedzieć całe spotkanie na ławce.
Fot. Getty Images
Francuz jako piłkarz grał zawsze. Dziś jednak przekonuje się, jak czują się ci, którzy najpierw trenują cały tydzień, by potem nie pojawić się na murawie choćby na sekundę. Przez wymuszoną przerwę problem siłą rzeczy na jakiś czas zniknął. Liga po ponad trzech miesiącach zaraz rusza jednak na nowo, a Zidane w tym tygodniu musi zabrać się za podejmowanie kłopotliwych decyzji. Z wyjątkiem Jovicia i Nacho, który niedawno doznał urazu, szkoleniowiec przez miesiąc mógł przyglądać się postępom czynionym przez każdego piłkarza w kadrze. Dzięki luzowaniu restrykcji ostatnio możliwe było nawet zorganizowanie wewnętrznej gierki na Estadio Alfredo Di Stéfano.
Fakt, że w meczowej kadrze znaleźć się może 23 zawodników, a do dyspozycji będzie aż 5 zmian z pozoru wydaje się dla trenerów błogosławieństwem. Dla Zidane’a w praktyce zmieniają się jednak tylko cyfry w działaniu. Dziś do rozwiązania pozostaje 7+1. Nawet czteroletnie dziecko umiałoby dodać jedno do drugiego. Szkopuł tkwi jednak w tym, że za cyframi kryją się konkretne nazwiska.
Zidane ma w kadrze 25 piłkarzy, z Altube 26. Jović i Nacho redukują liczbę do 24 graczy pierwszego zespołu (pomijamy występujących w Castilli Reiniera, Javiego Hernándeza, Miguela Gutiérreza i Luisa Federico, którzy pracowali pod okiem Zizou). Z 24 zawodników jeden nie będzie się zatem łapać do meczowej kadry. Jeśli trener zdecyduje się nie podejmować ryzyka i nie zostawać z dwoma bramkarzami, w każdym spotkaniu poza listą powołanych znajdzie się ktoś z pola. Na najgorszej pozycji wydają się znajdować Brahim, Mariano i James.
To jednak nie wszystko. Z 23 powołanych maksymalnie 16 będzie mogło pojawić się na murawie. Jak więc łatwo policzyć, siedmiu piłkarzy będzie spędzać na ławce 90 minut. Przy zdrowym Asensio i Hazardzie całkiem spore grono może do końca sezonu pozostać niemalże bez szans na grę.
Niedzielna potyczka z Eibarem będzie dobrą okazją, by zobaczyć, co siedzi w głowie Zidane’a. Wcześniej głównym dylematem było to, czy postawić na Kroosa, Valverde lub Modricia. Dziś kadra liczy wielu graczy występujących na podobnych pozycjach, którzy po prostu nie mogą wspólnie przebywać na boisku. Mowa o Isco, Hazardzie, Asensio, Viníciusie, Rodrygo, Lucasie i Bale’u. Szkoleniowiec ma więc spory ból głowy, którego musi się jak najszybciej pozbyć. Najlepiej przed niedzielą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze