Advertisement
Menu
/ madridistareal.com

„Gol Ramosa w Lizbonie to była totalna euforia”

Jesús Fernández udzielił wywiadu portalowi MadridistasReal.com. Opowiadał w nim między innymi o początkach w Realu Madryt i o zwycięskim finale w Lizbonie.

Foto: „Gol Ramosa w Lizbonie to była totalna euforia”
Fot. Getty Images

Obecnie grasz w lidze greckiej. Jak oceniasz to doświadczenie?
Moja przygoda tutaj była dobra, ale ostatecznie dosyć krótka. Niedawno przyszedłem tutaj z zamiarem zbierania minut, zagrałem w kilku meczach i rozgrywki przerwano. Teraz czekam i zobaczymy, co się wydarzy do lata. Przyszedłem tutaj na wypożyczenie i trzeba będzie zobaczyć, jak to wszystko zostanie rozwiązane.

W 2010 roku dołączyłeś do szkółki Realu Madryt. Jak to się udało? Co to oznaczało dla twojej rodziny?
Tak, w 2010 roku trafiłem do Realu Madryt. Prawdę mówiąc, to było niesamowite. Wcześniej rozegrałem kilka meczów w Segunda División w barwach Numancii, gdzie zadebiutowałem w profesjonalnym futbolu, ale kończył mi się kontrakt. Wtedy stało się coś ciekawego. Dostałem telefon od mojego agenta i pamiętam, że powiedział mi: „Słuchaj, wielka drużyna zainteresowała się tobą. Spróbuj zgadnąć, o kogo chodzi”. Wymieniłem prawie wszystkie kluby, ale nie spodziewałem się, że to Real Madryt się mną zainteresował. Udało się tam przejść i byłem bardzo zadowolony. Wiele to znaczyło dla mnie i dla mojej rodziny. Moja rodzina to w większości madridistas, tak samo jak ja od małego, dlatego to było spełnienie marzenia. Przeprowadziłem się z Sorii do Madrytu, a kilka miesięcy później otrzymywałem wskazówki od José Mourinho. To było niesamowite doświadczenie.

Jak oceniłbyś etap gry w Castilli?
Myślę, że to był wyjątkowy czas zarówno na poziomie osobistym, jak i sportowym, chociaż pierwszy rok trochę nas kosztował. Pamiętam, że w play-offach o awans graliśmy z Alcoyano i nas wyeliminowali. Jednak w kolejnym sezonie wszystko się skumulowało, cały ten wysiłek i chęci, by wprowadzić Castillę do Segunda División. Dobrze wspominam te lata. Castilla wcześniej przez wiele lat nie potrafiła awansować do drugiej ligi, a my graliśmy jak wielka drużyna. Wisienką na torcie było to, że w tym samym roku José Mourinho zdecydował, że będę miał kontrakt z pierwszą drużyną.

Co do drużyny może wnieść zawodnik, który wcześniej był w Castilli?
Myślę, że to jest wartość dodana. Dostajesz się do drużyny z domu, znając już wartości, których uczą w kategoriach młodzieżowych. Kiedy do pierwszego zespołu trafiasz z Castilli, myślę, że wartością dodaną jest znajomość klubu od dołu. Wielu zawodnikom przysłużyła się gra w szkółce i nauka klubowych wartości.

Jak wspominasz awans do pierwszej drużyny?
Prawdę mówiąc, to był niesamowity moment. W moim przypadku wynikało to z wywalczenia sportowego awansu z Castillą do Segunda División. Mieliśmy wielką drużynę i było nam obojętne, na kogo trafimy w play-offach. Z dużym uczuciem wspominam dwumecz z Cádiz. Już na wyjeździe wykonaliśmy cios, ale na Di Stéfano dokończyliśmy dzieło i zwieńczyliśmy znakomity sezon.

Nie tylko wywalczyliście awans, ale też zostaliście mistrzami Segunda División B. Tamta Castilla miała poziom Primery. Jaki był klucz do sukcesu tej drużyny?
Tak jak już mówiłem, byliśmy wielką drużyną. Świetnie się rozumieliśmy z trenerem, Alberto Torilem, który dodawał nam pewności siebie. Pamiętam, że od jego przyjścia zespół niemal całkowicie się odmienił i wszyscy czuli dużą pewność siebie. Jeśli do tego dodasz indywidualną jakość każdego zawodnika, to otrzymasz przepis na osiągnięcie celu. Większość z nas zdołała dalej rozwijać swoją karierę.

Jak wspominasz debiut w Realu Madryt? Zmieniłeś Jerzego Dudka w meczu z Almeríą.
Spełniło się moje marzenie. Kiedy wchodzisz do drużyny ze szkółki, trenujesz z pierwszą drużyną, a Mourinho daje ci szanse, żeby uczestniczyć w życiu pierwszego zespołu, to jest to spełnienie marzenia. Do tego zmieniłem tak historycznego bramkarza jak Jerzy Dudek. Zarówno ja, jak i moja rodzina wspominamy tamten moment z wielkim uczuciem. To było niczym sen.

Dzięki dobrym występom w rezerwach dotarłeś do pierwszej drużyny Mourinho. Jakie on oraz Silvino Louro dawali ci rady?
Dla mnie Mourinho był bardzo ważny, ponieważ to on zdecydował o moim awansie. Pamiętam dzień, kiedy Silvino mi to zakomunikował. Złapał mnie przed jakimś meczem i powiedział, że trener chce mnie w pierwszej drużynie, ponieważ bardzo dobrze pracowałem. Powiedział, żebym był spokojny, bo w kolejnym sezonie będę trzecim bramkarzem. Naprawdę nie pamiętam, przed jakim to było meczem, ponieważ spełniało się wtedy moje marzenie. Zarówno Silvino, jak i Mourinho dawali mi nie tylko sportowe rady. Myślę, że Silvino był jednym z najlepszych trenerów bramkarzy, jakich mogłem mieć w tamtym momencie. Miał ogromne doświadczenie. On i Mourinho dawali mi nawet rady osobiste. Mou powtarzał nam, żebyśmy nie stracili głowy w aspektach ekonomicznych. Dawał nam przykłady innych zawodników, z którymi pracował i którzy robili głupstwa. Wtedy byłem mu za to bardzo wdzięczny. Muszę mu podziękować za to, jak traktował wychowanków. Był bardzo blisko nas, co mogło wydawać się dziwne, patrząc na jego sposób bycia na konferencjach prasowych. Jednak naprawdę traktował nas bardzo dobrze.

Pracowałeś z wielkimi bramkarzami, takimi jak Casillas czy Diego López. Czego mogłeś się nauczyć od każdego z nich?
Wyciągnąłem pewne rzeczy od jednego i drugiego. Miałem to szczęście, że przeżyłem z nimi wiele chwil. U Ikera wyróżniłbym pewność siebie, którą zawsze prezentował między słupkami. Oprócz wrodzonego talentu, który on miał i ciągle ma, pamiętam właśnie tę pewność. Od Diego również wiele się nauczyłem i przeżyłem dużo dobrych momentów. Dzięki niemu zrozumiałem, że fundamentalna jest praca i jeszcze raz praca. Dał mi również wiele rad. Pamiętam, że w samolocie zawsze siedziałem obok niego i mogę mu być wdzięczny za to, że obdarzył mnie zaufaniem. Zawsze potrafił powiedzieć coś pozytywnego. Pod tym względem byłem bliżej Diego. Jednak na szczęście dzieliłem szatnię z jednym i z drugim i od obu wiele się nauczyłem.

Później przyszedł Carlo Ancelotti i pozostałeś w pierwszej drużynie. Czego się nauczyłeś od niego i od Villiama Vecchiego?
U Carlo również miałem owocny w naukę rok. Najwięcej czasu spędziłem wtedy z Villiamem Vecchim i myślę, że wiele się od niego nauczyłem. On miał duże doświadczenie i pracował z wielkimi bramkarzami w najlepszych klubach przez wiele lat. Miał swój sposób pracy, jasne pomysły i bardzo dużo nam z tego zostało. Najważniejsze, żeby od każdego trenera coś wyciągnąć i się uczyć. Z Villiamem właśnie tak było.

W tym samym sezonie sięgnąłeś z drużyną po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Jak wspominasz La Décimę i dni poprzedzające finał?
Pamiętam, że ten moment mógł być wyjątkowy na poziomie osobistym. Możliwość pojechania z drużyną do Lizbony i uczestniczenia w finale Ligi Mistrzów, gdzie Real Madryt wracał po długim czasie przerwy. To było coś niezapomnianego. Pamiętam, że oglądaliśmy mecz z trybun, upływały minuty, a my się zastanawialiśmy, jak to się może dziać, skoro już tutaj dotarliśmy. Jednak ostatecznie pojawił się Sergio i wszystko zmienił.

Tak, tamten strzał Ramosa zmienił wszystko. Jak przeżyłeś tę bramkę?
Tak jak mówiłem, mijały minuty i mecz już był praktycznie zakończony, kiedy nadszedł ten strzał głową, więc wyobraź sobie. To była totalna euforia. Pamiętam, że Xabi i Nacho, bo siedzieliśmy razem, wskoczyli na boisko. Po tym golu wiedzieliśmy, że mamy wygrany ten mecz, ponieważ Atlético było już rozbite. To było coś niesamowitego. Jedno z najlepszych przeżyć, jakie można mieć w futbolu, i to w finale Ligi Mistrzów.

Co się działo w szatni po zdobyciu La Décimy?
Myślę, że w szatni i w Realu Madryt pojawił się punkt zwrotny. Po tylu latach bez zwycięstwa w Lidze Mistrzów zdobycie La Décimy było przełomem. Dzięki temu w kolejnych latach udało się sięgnąć po jedenasty, dwunasty i trzynasty Puchar Europy. Myślę, że finał z Lizbony dodał drużynie pewności siebie, pokazał, że wszystko jest możliwe i to zaowocowało w kolejnych latach. Jednak myślę, że ten dziesiąty puchar był wyjątkowy, ponieważ przez wiele lat nie udawało się wygrać i jeszcze ta bramka w ostatniej minucie… Wszyscy to przeżyliśmy z wyjątkową radością.

To był twój ostatni sezon w Realu Madryt. Jakie wspomnienia zachowałeś z tego klubu?
Wszystkie. Mogłem trenować i dzielić chwile z najlepszymi piłkarzami świata, ze znakomitymi trenerami, przeżyć niesamowite doświadczenia, takie jak zdobycie Ligi Mistrzów czy awans z Castillą. Myślę, że to był mój najlepszy sportowy etap w karierze.

Musi być trudno być trzecim bramkarzem.
Trzeba umieć sobie z tym poradzić. To trochę tak, że jesteś z drużyną, ale nie do końca. Ciągle trenujesz, starasz się rozwijać, pomagając drużynie, ale zdajesz sobie sprawę, że bardzo trudno będzie o grę. Masz przed sobą wielkich bramkarzy, ale to kolejny etap nauki. Mogłem to przeżyć i być trzecim bramkarzem w Realu Madryt. Podchodzę do tego z wielką dumą, bo wielu chciałoby się znaleźć na moim miejscu. Jest też trudno, ponieważ pracujesz i widzisz, że trudno jest o okazje. Jednak to był czas nauki i rozwoju.

Jak oceniasz Courtois? Kto jest dla ciebie najlepszym bramkarzem na świecie?
Myślę, że on jest wielkim bramkarzem, który od momentu transferu cały czas się poprawiał. Myślę, że znajduje się w dobrym momencie i pomoże Realowi Madryt. Najlepszy bramkarz świata? Teraz jest wielu bardzo kompletnych graczy, nie potrafiłbym wybrać jednego. Neuer, Ter Stegen, który znajduje się w dobrej formie, David de Gea również mi się podoba. Nie potrafię wybrać jednego.

Na kim się wzorowałeś?
Staram się wyciągnąć coś od każdego, który mi się podoba, nawet jeśli jest to coś drobnego. W Realu Madryt pamiętam, że bardzo mi się podobał Iker. Miałem to szczęście, że mogłem spełnić marzenie i z nim trenować oraz dzielić szatnię. Oprócz tego wzorowałem się na Buffonie i Čechu. Obaj bardzo mi się podobali i bardzo się z nimi utożsamiałem. Pamiętam również Olivera Kahna. Na tych trzech czy czterech bramkarzach wzorowałem się od małego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!