Baptista: Znów stanę się Bestią...
Júlio zapowiada wzrost formy
Júlio Baptiście nie dokuczają już bóle w lewym kolanie, które w zeszłym roku zmusiły go do miesięcznej pauzy. Co prawda piłkarz Realu Madryt nie przeżywa swoich najlepszych chwil, lecz mocny psychicznie powraca na pozycję mediapunto, czyli miejsce, które preferował grając w Sevilli. Baptista jest przekonany, że powróci do swojej dawnej formy.
O co Júlio Baptista poprosił Świętego Mikołaja?
(śmiech) Mam nadzieję, że znów będę strzelał dużo goli i świętował wiele sukcesów, nie tylko indywidualnych, lecz również, a może przede wszystkim, drużynowych. Kibicom życzę, by znów zaczęła się im podobać nasza gra, która, miejmy nadzieję, przyniesie wiele radości. Wraz z nowym rokiem jesteśmy przepełnieni wiarą.
A czego życzyłeś sobie w związku z Nowym Rokiem?
Skoncentrowałem się na drużynie, wierzę, że ten rok będzie stał pod znakiem zwycięstw i tryumfów. Zaczęliśmy od zwycięstwa, mam przeczucie, że teraz wszystko zmieni się na dobre. Poczynając od fanów, którzy wspierają klub, drużyny, sztabu szkoleniowego, a kończąc na zarządzie. Wszyscy w tym roku wiele wspólnie przeszliśmy, lecz po tych krótkich wakacjach wracamy pełni optymizmu i wiary. W sztabie szkoleniowym wszyscy wierzą. Ważną rzeczą jest, że lekarze znakomicie radzili sobie z tyloma kontuzjami i szybko przywracali nas do pełnej sprawności. Teraz musimy tylko pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Chcę na nowo zabłyszczeć w Realu Madryt i robię wszystko co w mojej mocy, by to osiągnąć.
Kibice się martwią, bo nie widzą Baptisty, który tak czarował w Sevilli.
Ludzie muszą zachować cierpliwość, bo aktualnie pracuję nad rzeczami, które w końcu zaprocentują. Ciężka praca zawsze przynosi efekty, wierzę, że już niedługo zobaczymy owoce moich treningów. W Sevilli w ciągu dwóch sezonów strzeliłem 50 bramek, więc na pewno nie zapomniałem, jak zdobywa się bramki. Gole wkrótce nadejdą, jestem tego przekonany. Znów stanę się Bestią.
Stoczyłeś niemałą wojnę z kontuzjowanym kolanem. Jak się teraz czujesz?
Dzięki Bogu wszystko układa się idealnie i to właśnie nastraja mnie takim optymizmem. Złą rzeczą w kontuzjach jest to, że potrafią one człowieka załamać psychicznie, potem zmuszony jesteś zbierać się od nowa, przechodzić rehabilitacje i walczyć. Jednakże ja z dnia na dzień czuję się coraz lepiej i wkrótce będę w optymalnej formie. Kiedyś normalną rzeczą była dla mnie gra z kontuzjami czy bólem, lecz teraz czuję się lepiej. Czuje się fenomenalnie.
Ufasz poczynaniom trenera?
Tak, ufam mu w stu procentach. López Caro wierzy we mnie, a ja mam zamiar odwdzięczyć się mu za zaufanie, jakim mnie obdarzył. Jego wiara we mnie sprawia, że czuje się szczęśliwy, daje mi siłę, by dawać z siebie jeszcze więcej. Teraz wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie i mam zamiar dać z siebie maksimum, by grać wreszcie na wysokim poziomie.
Jaki jest López Caro?
Jest bardzo pracowity, stawia jasne warunki. Wie, czego chce. Pozwólmy mu rozwinąć swoje zamiary, mam nadzieję, że sobie poradzi.
"Gdy pewne rzeczy się nie układają, nie jest łatwo, lecz wkrótce się to zmieni, a fani będą oklaskiwać naszą grę. Trzeba się jedynie uzbroić w cierpliwość i być zjednoczonym". Czy tak właśnie sądzisz?
Dokładnie tak. Dla mnie najważniejszą zmianą był powrót na mediapunto, na którym grałem w Sevilli. Nie chcę wyliczać, na ilu pozycjach grałem przed przybyciem do Realu Madryt, lecz moją ulubionym miejscem na boisku jest właśnie mediapunto, pozycja zaraz za napastnikami. Na pozycji ofensywnego pomocnika, mając po bokach takich graczy jak Robinho, czy Beckham z pewnością będę miał w meczu dwie, czy trzy sytuację. Wtedy mogę zagrozić przeciwnikowi.
W dodatku zdaje się, że taktyka Lopeza Caro z dwoma pivotami, którą zastosował na San Mames, jest dla Ciebie i Gutiego wręcz wymarzona.
Guti to świetny zawodnik, który jest moim boiskowym przeciwieństwem. To właśnie powoduje, że pasujemy do siebie jak mało kto, stwarzamy kompatybilną parę. Jest bardziej zorganizowany niż ja, lepiej przetrzymuje piłkę, lecz ja mogę kończyć akcje. Uzupełniamy się bardzo dobrze.
A jak widzisz siebie w roli klasycznej "9"?
Jestem bardzo uniwersalnym graczem, będę grał tam, gdzie ustawi mnie trener.
Prezydent wymaga od was trofea, czy podołacie zadaniu?
Jeśli się uda, to nawet więcej niż jedno! Mamy nadzieję, że na wszystkich frontach walczyć będziemy z takim samym skutkiem. Jak na razie wszystkie rzeczy nie układają się tak, jak powinny, lecz nadal gramy we wszystkich rozgrywkach i żadnego nie lekceważymy. Jesteśmy Realem Madryt, nikt o tym nie zapomina.
Czy postrzegasz Cassano jako rywala w walce o wyjściową jedenastkę?
Cassano to mój kompan i wspaniały piłkarz. W czasie sezonu doznaje się wielu kontuzji, więc ważnym jest mieć wyrównaną drużynę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze