Advertisement
Menu

Jak sobie radzą zawodnicy po szkółce Realu Madryt?

Przez szkółkę Realu Madryt przewija się wielu zawodników. Nie każdy z nich jest w stanie odnieść sukces w pierwszej drużynie i często piłkarze muszą kontynuować kariery w innych klubach.

Foto: Jak sobie radzą zawodnicy po szkółce Realu Madryt?
Szymon Matuszek, Krzysztof Król i Kamil Glik w czasach gry w szkółce Realu Madryt (fot. RealMadryt.pl)

Rubén González (koniec kariery, 38 lat, środkowy obrońca)
Do szkółki Realu Madryt trafił z Composteli. W pierwszej drużynie Królewskich zadebiutował 14 marca 2001 roku, gdy pojawił się na murawie w starciu z Anderlechtem w Lidze Mistrzów (porażka 0:2). W kolejnym sezonie na co dzień bronił barw Castilli, ale zaliczył cztery występy u Vicente Del Bosque. Rok później poprawił to osiągnięcie, grając w sześciu meczach. Latem 2003 roku na stałe został przesunięty do pierwszej drużyny. Przez pół sezonu trener postawił na niego tylko pięciokrotnie, więc zimą Rubén odszedł na wypożyczenie do Borussii Mönchengladbach.

Na początku przygody w Niemczech zagrał w trzech spotkaniach, po czym z powodu kontuzji ramienia przegapił resztę sezonu. Latem Królewscy wypożyczyli Rubéna do pierwszoligowego wówczas Albacete. Dla obrońcy to był dobry ruch, ponieważ zaczął regularnie grać. 22 razy pojawiał się na murawie, z czego w większości przypadków w pierwszym składzie. Jednak w drugiej połowie sezonu stracił miejsce w kadrze, a Albacete ostatecznie spadło do Segunda División. Rubén wrócił do Madrytu i pomagał Castilli, która wtedy grała w drugiej lidze.

W 2006 roku jego czas z Realem Madryt dobiegł końca. Przeniósł się do Racingu Santander (grającym wtedy w Primera División) i trafił w dziesiątkę. 35 meczów przez cały sezon, a także debiutancki gol. W Kantabrii nie został na dłużej, tylko trafił do drugoligowej Celty Vigo, gdzie spędził bardzo udane dwa lata (73 spotkania, 1 gol). Kolejnym przystankiem była Mallorca, co oznaczało dla Rubéna powrót do Primera División. Grał nieco mniej regularnie, ale i tak może być zadowolony z tych dwóch sezonów (41 występów, 4 gole). W 2011 roku trafił do Osasuny, gdzie częściej był rezerwowym, lecz w ciągu dwóch lat uzbierał 31 występów.

W 2013 roku podjął decyzję o wyprowadzce z Hiszpanii, podpisując kontrakt z FK Baku. W Azerbejdżanie spędził jednak tylko rok (23 mecze), po czym wrócił na dwa lata do Hiszpanii, broniąc barw Realu Saragossa (34 spotkania, 1 gol). W 2016 roku wybrał się w kolejną egzotyczną podróż, tym razem do Indii. Związał się z zespołem Delhi Dynamos (obecnie znanym jako Odisha FC). Otarł się tam o mistrzostwo kraju (zagrał w 13 meczach). W 2017 roku wrócił do rodzinnej Galicji, wiążąc się z trzecioligowym Coruxo. Tam przez pół sezonu uzbierał 13 występów, po czym zdecydował się na zakończenie kariery.

Filipe Luís (Flamengo, 34 lata, lewy obrońca)
W szkółce Realu Madryt, a konkretnie w Castilli spędził tylko rok. Zanim tam trafił, błysnął w Figueirense, skąd przeniósł się do Ajaxu. Tam grał tylko w rezerwach i w 2005 roku podpisał kontrakt z urugwajskim Rentistas. Na sezon 2005/06 został wypożyczony do Castilli. W rezerwach złapał odpowiedni rytm i zagrał w 37 meczach, dołączając czasami do treningów pierwszego zespołu. Real Madryt myślał o wykupieniu go na stałe, ale uniemożliwiły to wysokie wymagania Rentistas. Skończyło się na tym, że w 2006 roku Filipe dołączył w ramach wypożyczenia na dwa lata do Deportivo. W pierwszym sezonie odgrywał rolę zmiennika, ale w kolejnym jego talent eksplodował. Galisyjczycy wykupili ostatecznie Filipe z Rentistas i podpisali z nim pięcioletni kontrakt.

W Deportivo spędził kolejne dwa lata, spisując się rewelacyjnie. Jego rozwój trochę zahamowała poważna kontuzja w styczniu 2010 roku, ale to nie przeszkodziło latem Atlético wyłożyć za tego gracza 12 milionów euro. W barwach Atlético Filipe spędził aż osiem lat (z przerwą na roczny pobyt w Chelsea). Koszulkę Rojiblancos zakładał 333 razy (12 goli, 30 asyst). Wtedy zaczął osiągać swoje największe sukcesy, sięgając dwukrotnie po Ligę Europy (2012, 2018), trzykrotnie po Superpuchar Europy (2010, 2012, 2018), raz po mistrzostwo Hiszpanii (2014) i raz po Puchar Króla (2013). W trakcie sezonu w Chelsea (2014/15) nie grał regularnie, ale do listy zdobyczy dopisał mistrzostwo Anglii i Puchar Ligi.

Na debiut w reprezentacji Brazylii zapracował sobie dobrą grą jeszcze w Deportivo. Pierwszy raz założył koszulkę Canarinhos 14 października 2009 roku w starciu z Wenezuelą (0:0) w eliminacjach do mistrzostw świata. Później miał przerwę w powołaniach do 2013 roku. W drużynie narodowej uzbierał 44 mecze i sięgnął po Puchar Konfederacji (2013) oraz Copa América (2019).

Latem 2019 roku jego kontrakt z Atlético wygasł, więc Felipe wrócił do rodzinnego kraju, podpisując umowę z Flamengo. Zdążył tam wywalczyć już pierwszy tytuł – Recopa Sudamericana. Łącznie zaliczył do tej pory 28 występów w barwach tego brazylijskiego klubu.

Miguel Torres (koniec kariery, 34 lata, prawy obrońca)
Dołączył do szkółki Realu Madryt już w wieku 12 lat. Po ośmiu latach wywalczył sobie możliwość debiutu w pierwszej drużynie. Wystąpił w pucharowym starciu z Éciją, wykorzystując liczne kontuzje podstawowych graczy. Capello docenił grę tego obrońcy i zaczął na niego częściej stawiać. Łącznie Miguel wystąpił w tamtym sezonie w 25 meczach, pomagając Królewskim w zdobyciu mistrzostwa. Na kolejny rok został w pierwszej drużynie i również grał dosyć regularnie. Zaliczył 28 spotkań i dopisał do dorobku kolejne mistrzostwo Hiszpanii. W sezonie 2008/09 sytuacja Miguela się pogorszyła. Częściej siadał na ławce lub nie mieścił się w kadrze, ale sięgnął po Superpuchar Hiszpanii. Pojawił się na boisku 17 razy, ale często robił to, wchodząc z ławki. Ogólnie jego bilans w Realu Madryt można oceniać pozytywnie. 70 meczów i 3 puchary na koncie.

Latem 2009 roku Torres musiał sobie znaleźć nowy klub. Wybór padł na Getafe. Szybko się zaaklimatyzował i od razu wskoczył do podstawowego składu. Dla Azulones grał przez cztery sezony. W ostatnim zakładał nawet opaskę kapitańską. W barwach Getafe strzelił też jedynego gola w swojej karierze. Łącznie dobił do liczby 118 występów w niebieskiej koszulce. W 2013 roku Míchel sprowadził Torresa do Olympiakosu. Nie był to dobry ruch dla defensora – tylko 10 meczów. Z drugiej strony na jego konto wpadł Superpuchar Grecji.

Po przygodzie w Grecji wrócił do Hiszpanii i podpisał kontrakt z Málagą. W pierwszym roku był tam rezerwowym, ale w drugim i trzecim jego rola stała się ważna. Często wychodził w podstawowym składzie i dorobił się opaski kapitańskiej. Później wszystko zaczęło się psuć. W sezonie 2017/18 Miguel rozegrał tylko 8 meczów, ponieważ zmagał się z długotrwałymi kontuzjami. Pozostał w Máladze jeszcze na sezon 2018/19, ale nie zdołał dojść do pełnego zdrowia i formy. Zagrał tylko w jednym spotkaniu, a 4 lipca 2019 roku ogłosił zakończenie kariery.

David Mateos (Hapoel Ra’ananna, 32 lata, środkowy obrońca)
Miał 12 lat, gdy został przyjęty do szkółki Realu Madryt. W 2006 roku dotarł do Realu Madryt C i w tamtym sezonie otarł się o debiut w pierwszej drużynie. Znalazł się w kadrze na mecz z Éciją, ale ostatecznie nie pojawił się na boisku. Na sezon 2007/08 wskoczył już do Castilli, gdzie był zawodnikiem podstawowego składu. Taka sytuacja utrzymywała się przez trzy lata. Po drodze pojawiły się kolejne dwa powołania do pierwszego zespołu, jednak debiutu dalej nie było. W 2010 roku José Mourinho postanowił włączyć Mateosa do swojej kadry, chwaląc wcześniej obrońcę na konferencji prasowej. Kilka miesięcy później David doczekał się debiutu – 23 listopada 2010 roku wszedł na końcówkę spotkania z Ajaxem w Lidze Mistrzów. Później dostał jeszcze szansę w starciu z Levante w Pucharze Króla, jednak stało się jasne, że nie ma dla niego miejsca w Madrycie.

W styczniu 2011 roku Mateos został wypożyczony do greckiego AEK-u. W ciągu pół roku zdołał rozegrać 12 meczów i sięgnął z drużyną po Puchar Grecji. Latem wrócił do Madrytu, ale nie na długo, ponieważ na sezon 2011/12 został wypożyczony do Realu Saragossa. Na początku sezonu grał w miarę regularnie, lecz z czasem było coraz gorzej, również ze względu na kontuzje. Łącznie rozegrał dla Aragończyków 15 meczów i ponownie wylądował w Castilli. Miał swoim doświadczeniem pomóc zespołowi w walce na poziomie Segunda División i to mu się udało (31 spotkań, 1 gol). 

W 2013 roku nadszedł dla Mateosa czas na ostateczne pożegnanie z Realem Madryt. Długo nie umiał znaleźć sobie nowego klubu, ale w końcu we wrześniu podpisał kontrakt z węgierskim Ferencvárosi. Spędził tam udane dwa lata (50 meczów, 7 goli) okraszone zdobyciem Pucharu Węgier oraz Pucharu Ligi Węgierskiej. W 2015 na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do Orlando City i rozpoczął występy w MLS. Miał tam pewne miejsce w podstawowym składzie i uzbierał 28 występów. Na sezon 2017/18 postanowił wrócić do Hiszpanii. Związał się z Realem Murcia. W trzecioligowcu został jednak tylko na rok, po czym rozpoczął trzecią zagraniczną przygodę. Obrał kierunek na Izrael. Dołączył do Hapoelu Hadar. Zaczynał jako bezdyskusyjny gracz pierwszego zespołu, ale końcówkę sezonu mocno zakłóciły mu kontuzje. Zdołał jednak zagrać w 30 meczach, a jego zespół zaliczył dobry występ w rozgrywkach. Latem 2019 roku znów zmienił klub i trafił do Hapoelu Ra’ananna, w którym aktualnie przebywa. Gra regularnie, lecz drużyna spisuje się fatalnie, zajmując ostatnie miejsce w tabeli.

Krzysztof Król (koniec kariery, 33 lata, lewy obrońca)
Kiedy w 2006 roku podpisał kontrakt z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, trudno było się spodziewać, że po zaliczeniu jednego meczu w tym klubie, na początku 2007 roku trafi do Realu Madryt. Dołączył do trzeciego zespołu i na początku wszystko układało się dobrze. Latem pojawiło się kilka klubów zainteresowanych Królem, ale on został włączony do kadry Castilli. Jednak nie zaliczył tam ani jednego występu i dosyć szybko wrócił do Polski, podpisując umowę z Jagiellonią Białystok. W pierwszym roku grał tam bardzo regularnie, ale w kolejnym pojawiał się na murawie incydentalnie. W zimowym okienku transferowym (2010 rok) przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, ponieważ został wypożyczony do Chicago Fire. Szło mu tam całkiem nieźle. Uzbierał 20 występów i wrócił do Białegostoku. Szybko jednak powędrował na kolejne wypożyczenie, tym razem do Polonii Bytom. Jednak jego pobyt tam trzeba traktować w kategoriach anegdoty – jedynie 6 meczów.

W 2011 roku rozwiązał kontrakt z Jagiellonią i dołączył do Podbeskidzia. Przez 1,5 sezonu rozegrał w barwach bielskiego klubu 35 meczów i to jest jego rekord, jeśli chodzi o liczbę spotkań dla jednego zespołu. Na początku 2013 roku rozwiązał umowę z Podbeskidziem i przeniósł się do Sheriffa Tyraspol. Dla mołdawskiej ekipy wystąpił w 10 pojedynkach i sięgnął po mistrzostwo kraju. Następnym krokiem był powrót do kraju i całkiem udana przygoda z Piastem Gliwice. Grał bardzo regularnie i ponownie ściągnął na siebie zainteresowanie z zagranicy. Znów trafił do MLS, lecz tym razem związał się z Montreal Impact. Dla Kanadyjczyków zagrał 15 razy i ponownie się przeprowadził. Wybór padł na grecki AEL Kallonis, gdzie wybiegł na murawę w 13 meczach. Odejście z tego klubu można traktować jako zakończenie kariery, chociaż sam zawodnik oficjalnie tego nie ogłosił. Dalej jest związany z futbolem. Wrócił do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Chicago, gdzie zajmuje się pracą z młodymi zawodnikami.

Poprzednie części cyklu:

  1. Bramkarze (cz. 1)
  2. Bramkarze (cz. 2)
  3. Obrońcy (cz. 1)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!