Bale wniósł tyle, ile spodziewał się Zidane: nic
Wykorzystując przymusową przerwę w rozgrywkach, dziennik MARCA podsumowuje dotychczasowe poczynania piłkarzy Realu Madryt w bieżącym sezonie. Dziś przyszedł czas na ocenę gry (?) Garetha Bale'a.
Fot. Getty Images
Zinédine Zidane nie chciał Garetha Bale'a w swoim nowym projekcie, ale w zasadzie nie mógł już nic zrobić, kiedy negocjacje z Jiangsu Suning zostały zerwane i było już pewne, że Walijczyk pozostanie w Realu Madryt przynajmniej na kolejny rok.
Zidane, który powiedział w lipcu, że „im szybciej Bale odejdzie, tym lepiej”, wyciągnął rękę do zawodnika i wystawił go w pierwszym składzie na inaugurację La Ligi z Celtą. I Bale wcale nie zagrał źle. W 3. kolejce strzelił nawet dublet, który pozwolił Królewskim uratować punkt w starciu z Villarrealem. Ale tu zakończył się cały wkład Bale'a w tym sezonie.
Od tamtego dnia, czyli 1 września, Gareth, który zarabia najwięcej w drużynie, nie strzelił więcej bramek poza tymi zdobytymi z Unionistas w Pucharze Króla, kiedy był już przez Zidane'a skreślony. Jednak nawet przed zesłaniem go na ławkę, francuski szkoleniowiec próbował go „odzyskać”, wystawiając go do jedenastki w ważnych spotkaniach, jak na przykład na Camp Nou. Ale i to nie przyniosło skutku.
Drugi rok z rzędu Bale nie tylko nie stanął na wysokości zadania, ale też był bohaterem różnych sytuacji, które podają w wątpliwość jego profesjonalizm. Po stwierdzeniu kontuzji w łydce, do której nikt nie wie jak doszło, zawodnik nie grał przez cały miesiąc w klubie, by przygotowywać się do kluczowych spotkań w eliminacjach do EURO. Tam powstała słynna akcja z flagą „Walia. Golf. Madryt. W takiej kolejności”. Z powodu kataru nie poleciał na Superpuchar do Arabii Saudyjskiej, co też w jakiś sposób pokazuje jego zaangażowanie.
Uwagę zwracały również wypowiedzi zawodnika, który stwierdził między innymi, że „bardziej emocjonuje go gra dla Walii niż dla Realu Madryt”. Ponadto, Bale nie był zbyt zaangażowany w życie drużyny, opuszczając Santiago Bernabéu przed końcowym gwizdkiem za każdym razem, kiedy nie otrzymywał powołania. Mało go obchodził fakt, że zespół był eliminowany przez Real Sociedad z Copa del Rey. 20 minut przed końcem meczu piłkarz opuścił stadion, bo nie chciał stać w korkach.
Na koniec Zidane zachował spokój i stawiał na każdego innego zawodnika przed Walijczykiem. Francuz i tak już latem wiedział, ile da mu Bale – nic.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze