Osłabiony Real Madryt rozbił Saragossę
W 23. kolejce Ligi Endesa Real Madryt wygrał z Saragossą 92:70. Królewscy podchodzili do tego spotkania bez wielu kontuzjowanych zawodników, a mimo tego poradzili sobie bardzo dobrze.
Fot. własne
Real Madryt wysoko pokonał Saragossę, rewanżując się za porażkę w pierwszej rundzie. Królewscy rozegrali dzisiaj bardzo dobre spotkanie mimo licznych braków w kadrze. Kontuzjowani są Llull, Randolph, Deck, Mickey oraz Taylor. Wobec tego Pablo Laso zdecydował się uzupełnić skład młodymi zawodnikami. Szansę otrzymali Boris Tišma (2002) oraz Spagnolo (2003), a do tego byli też Nakić (2001) i Garuba (2002), ale oni na co dzień są graczami pierwszej drużyny. Dzisiejsze zwycięstwo potwierdza siłę Królewskich, ponieważ w osłabionym składzie byli w stanie rozbić rewelacyjną Saragossę.
Oba zespoły rozpoczęły ten mecz z dużą koncentracją i popełniały niewiele błędów. Rytm wyznaczał Real Madryt, ale Saragossa potrafiła go utrzymać i cały czas doskakiwała do Królewskich. W końcu podopieczni Pabla Laso dzięki dwóm celnym „trójkom” zdołali uciec na dziewięć punktów, jednak nie potrafili tego wykorzystać. Nie trafili już do kosza w tej kwarcie, a po drugiej stronie Brussino oraz Ennis zmniejszyli różnicę do trzech oczek (21:18).
W drugiej kwarcie dalej na parkiecie widzieliśmy zaciętą rywalizację. Aragończycy doprowadzili do remisu, ale reakcja Realu Madryt była natychmiastowa. Dwa razy za trzy punkty trafił Rudy, poprawił Causeur i znów Blancos znajdowali się w lepszej sytuacji. Końcowe minuty tej części gry to popis Królewskich w ofensywie i defensywie. Rudy oraz Laprovíttola trafiali z dystansu, a w obronie efektownym blokiem popisał się Garuba. To wszystko sprawiło, że do przerwy Real Madryt prowadził 47:31.
Po zmianie stron mecz znów się wyrównał, co sprzyjało Realowi Madryt, który chciał utrzymać przewagę. Trwała wymiana ciosów, ale wszystko pozostawało jak najbardziej pod kontrolą gospodarzy. W końcu różnica między zespołami przekroczyła barierę 20 punktów. Mimo że Królewscy wyraźnie spuścili z tonu, wygrali również trzecią kwartę i zwycięstwo na tym etapie mogło się już wydawać niezagrożone 68:51.
Jednak w ostatniej kwarcie Saragossa udowodniła, że nie zamierza się poddawać, nawet w tak trudnej sytuacji. Aragończycy zaczęli walczyć o remontadę i bardzo szybko zmniejszyli stratę o połowę. Kiedy różnica wynosiła już tylko dziewięć punktów, za trzy punkty trafił Causeur, co nieco ochłodziło zapędy Saragossy. Szczególnie że w kolejnej akcji Tavares efektownie zablokował Thompsona. Wtedy właściwie rozstrzygnął się mecz, ponieważ goście nie byli w stanie podjąć kolejnej próby pościgu. Przewaga wróciła na poziom 20 punktów. To pozwoliło Laso na wpuszczenie na parkiet Nakicia, Tišmy i Spagnolo. Dla tego ostatniego to był debiut w pierwszej drużynie Realu Madryt.
92 – Real Madryt (21+26+21+24): Campazzo (13), Garuba (6), Carroll (14), Tavares (8), Thompkins (13), Causeur (12), Rudy (11), Spagnolo (0), Laprovíttola (13), Reyes (0), Nakić (0), Tišma (2).
70 – Casademont Saragossa (18+13+20+19): Seeley (9), Brussino (5), Alocén (11), Benzing (12), Thompson (4), Barreiro (5), Radović (4), San Miguel (3), Krejčí (5), Ennis (6), Hlinason (6), García (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze