Plan B bez wykonawców
Kiedy Real Madryt po raz ostatni zastosował głęboką rotację, nie zakończyło się to zbyt dobrze. Real przegrał z Mallorcą, a Zidane już raczej niechętnie stosował aż takie przemeblowania.
Fot. Getty Images
Wyjątkiem były potyczki w Pucharze Króla, gdzie pierwszy mocniejszy rywal i tak zdołał wyeliminować Królewskich. W tamtej konfrontacji z Realem Sociedad od początku wystąpili chociażby Nacho, Militão, James czy Brahim. Cała czwórka dziś uważana jest za zaginionych. Kluczem do mistrzostwa w 2017 roku była szeroka kadra, w której każdy był potrzebny. Tamte czasy jednak minęły.
Nacho, będący w tamtych świetnych czasach niezwykle cennym zmiennikiem, w tym sezonie ma na koncie 9 meczów. Od momentu zwycięskiego trafienia z Realem Valladolid w lidze i Lidze Mistrzów już go nie widzieliśmy. Wystąpił w potyczkach z Saragossą i Realem Sociedad w krajowym pucharze, ale jego rola jest już zdecydowanie mniej znacząca niż za pierwszej kadencji Zidane'a.
Militão, który będzie musiał wystąpić z City, ma 6 meczów w La Lidze i 1 w Champions League. Odriozola odszedł zimą do Bayernu nie pozostawiając po sobie śladu. Rozegrał 4 spotkania w Primera División i 1 w Lidze Mistrzów. W obronie rotacja na równych zasadach dotyczy w zasadzie jedynie lewej strony bloku defensywnego, gdzie minutami dzielą się Marcelo i Mendy.
James i Bale, upadli galácticos
Jeśli chodzi o Kolumbijczyka, sprawdziły się najgorsze prognozy. Atakujący wystąpił w 7 z 9 pierwszych ligowych starć, ale po raz ostatni w tych rozgrywkach mieliśmy okazję widzieć go 19 października. W Champions League jest niewiele lepiej. Nie widziano go tam ledwo trzy dni krócej. Do tego dołożył marginalną rolę w trzech starciach w Pucharze Króla i 13 minut z Valencią w Superpucharze Hiszpanii. Na ten moment jest 6. w hierarchii środkowym pomocnikiem w zespole.
Krótko trwały też chwile radości Brahima. Mógł się podobać w Saragossie, potem zagrał z Realem Sociedad, ale w najważniejszych rozgrywkach nie istniał. 23 minuty w lidze i 17 w Lidze Mistrzów. Dalej mamy jeszcze Rodrygo. Brazylijczyk zaliczył udane wejście do zespołu, strzelił łącznie 7 goli, ale później zdecydowanie obniżył loty. Po 3 brakach powołania do kadry klub zdecydował się zawrócić go do Castilli. W rezerwach zdobył bramkę i zobaczył czerwoną kartkę w tym samym spotkaniu z Sanse.
Bale już chyba ostatecznie wyczerpał cierpliwość trenera. Walijczyk w 18 meczach strzelił 3 gole. Nie tak dawno otrzymał kolejną szansę, ale jej nie wykorzystał. Następnie dostał jeszcze kwadrans z City, na Levante nie złapał się do meczowej kadry, a Klasyk przesiedział w całości na ławce. Wszystko uzupełnione przez dawne przyzwyczajenia: dwie kontuzje i chorobę.
Zdecydowanie poniżej oczekiwań prezentuje się również Luka Jović. W zespole mającym problemy ze strzelaniem goli nie złapał się nawet na ławkę w dwóch poprzednich starciach w lidze oraz otrzymał ledwie 6 minut z City. Fakt, że Serb znajduje się w hierarchii przed Mariano, jest co najmniej alarmujący. 60 milionów jak na razie nawet nie zaczęło się spłacać.
Choć Plan B na sezon 2019/20 nie działa, Zidane i Real Madryt mają jeszcze na Erasmusie kilku piłkarzy, którzy dobrze rokują na przyszłość i być może pokażą się nam już w przyszłym sezonie. Ceballos, choć nie jest wielką gwiazdą w Arsenalu, mimo wszystko pokazuje jakość. Jako zmiennik gwarantuje pewien przyzwoity poziom. Na bokach obrony świetnie spisują się Achraf i Reguilón. Ødegaard jest największą rewelacją La Ligi, Kubo także ma oczywisty potencjał. Listę uzupełniają zaś Javi Sánchez, Borja Mayoral czy Óscar Rodríguez, którzy mają zadatki na solidnych graczy w Primera División.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze