Advertisement
Menu

Nauczyć się kształtowania rzeczywistości

Tak jak każde dziecko choć raz w życiu mówi, że chciałoby być już dorosłe, tak każda drużyna w piłce chciałaby zależeć w ligowych rozgrywkach sama od siebie.

Foto: Nauczyć się kształtowania rzeczywistości
Fot. Getty Images

Jakże pięknie mieć świadomość, że to nie ty musisz patrzeć się na kogoś, lecz to ktoś inny jest zmuszony patrzeć na ciebie. Sam wykuwasz swój los i planujesz przyszłość. Sam decydujesz, jak rozwiązywać problemy, sam sobie mówisz, co wolno, a czego nie. Ty sam stwierdzasz, co jest dla ciebie najlepsze i masz pełne prawo ignorować głosy dochodzące z innych stron. Nie musisz pytać kogokolwiek o zdanie, a jeśli już pytasz, to tylko dlatego, że to TY tak postanowiłeś. A jak z kolei będziesz chciał odwiedzić Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu, to odwiedzisz Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu i nic nikomu do tego (piękne zbiory XIX wiecznych fortepianów! – przyp.red).

Ależ to wszystko brzmi wspaniale, nieprawdaż? Domyślacie się jednak zapewne, że to wszystko jedynie pozory, mylna perspektywa dziecka, któremu rodzic właśnie kazał odrabiać lekcje nim pójdzie bawić się z rówieśnikami.

Żył sobie kiedyś w fikcyjnym świecie pewien mądry człowiek, Ben Parker, który tuż przed podróżą w zaświaty przekazał przyszłemu Spidermanowi pewną niezwykle cenną życiową mądrość: Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Każda decyzja ma bowiem wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Wszystko, co robimy, niesie za sobą mniej lub bardziej przyjemne konsekwencje. Słowa wuja Bena zastosowanie znajdują nie tylko w przypadku superbohaterów. Można je przyłożyć w zasadzie do każdej dziedziny życia, w tym futbolu.

Real Madryt dziś zależy sam od siebie i z pewnością jest to stan rzeczy, który powinien nas cieszyć. Zawsze lepiej mieć jakikolwiek komfort niż nie mieć go w ogóle. Na Królewskich spoczywa jednak teraz wspomniana wielka odpowiedzialność. Bo czy tak naprawdę możemy robić, co nam się podoba? Czy naprawdę możemy nie oglądać się na innych (tym bardziej po wczorajszej potyczce Barcelony)? Czy faktycznie jesteśmy w stanie czuć się bezpiecznie? Czy zrobić coś po swojemu jest równoznaczne ze zrobieniem czegoś lepiej? Odpowiedzi na te pytania są, przynajmniej dla nas, dość oczywiste.

Naszą zależność od siebie w tym momencie przyrównać by można do chodzenia na smyczy – przedtem to my chodziliśmy wyznaczoną trasą, teraz zaś sami ją wyznaczamy. Jest to sytuacja o tyle trudna, że przecież – musimy to przyznać sami przed sobą – nie jesteśmy do niej przyzwyczajeni. To nie za Realem najczęściej trzeba było gonić, to raczej my musieliśmy pędzić za kimś innym.

O ile wygrywanie w każdym meczu jest dla Królewskich obowiązkiem, o tyle dziś zwycięstwo jest obowiązkiem... jeszcze bardziej. Wygrany po kilku ładnych latach domowy Klasyk, odzyskanie pozycji lidera i wczorajsze zwycięstwo Barcelony z Realem Sociedad sprawiają, że wieczorem na Benito Villamarín 3 punkty potrzebne są nam niczym atencja polskiemu dziennikarzowi sportowemu.

Konfrontacja w stolicy Andaluzji ma też jednak wielkie znaczenie dla naszych rywali. W Betisie atmosfera jest bowiem niezwykle gęsta. Betis spisuje się w tym sezonie znacznie poniżej oczekiwań, wskutek czego biało-zieloni zaczęli nieśmiało flirtować ze strefą spadkową (5 punktów przewagi). Nie jest również tajemnicą, że od potyczki z Realem Madryt w znacznej mierze zależeć będzie przyszłość trenera Rubiego. W dość bezpośredni sposób publicznie zakomunikowała to sama dyrekcja klubu.

Nie ma się zresztą czemu zbytnio dziwić. Wystarczy spojrzeć na bilans Betisu z ostatnich 10 ligowych spotkań: 1 zwycięstwo, 5 remisów i 4 porażki. Seria, na którą z uznaniem mógłby spojrzeć sam ekspert w tej dziedzinie Zbigniew Smółka (przed tygodniem pierwsze zwycięstwo od roku i 3 miesięcy). Choć kryzys jest w tym przypadku oczywisty, to jednak mimo wszystko zwyczajowo apelujemy o ostrożność. Trzeba przecież mieć na uwadze, że z Betisem wcale nie gra nam się łatwo. W ostatnich 5 meczach zdobycze punktowe rozłożyły się po równo: 2 zwycięstwa, remis i 2 porażki. Perspektywa mierzenia się z rywalem mającym nóż na gardle i grającym przed własną publicznością nigdy nie brzmi zbyt zachęcająco. Na Benito Villamarín nie ma być jednak przyjemnie. Pojechaliśmy tam po prostu z konkretnym celem, który trzeba za wszelką cenę zrealizować.

Na ten moment wydaje się, że ta ligowa zabawa w kotka i myszkę będzie trwała jeszcze przez dłuższy czas, o ile nie do samego końca. Jest to sytuacja niewątpliwie stresująca, ale też wciąż o niebo lepsza niż trwające miesiącami bezcelowe snucie się za czyimiś plecami. Real Madryt z całą pewnością nie jest najstabilniejszym liderem na świecie i do końca rozgrywek czekać nas będzie jeszcze sporo cierpienia. Mimo to musimy wreszcie nauczyć się zarządzać sytuacją, w której to my kształtujemy rzeczywistość, a nie jedynie staramy się dojść do sytuacji umożliwiającej jej kształtowanie.

Początek meczu dziś o 21:00 na Benito Villamarín. W Polsce na żywo będzie można obejrzeć go na Eleven Sports 2 na platformie Player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!