Rudy poprowadził Królewskich do zwycięstwa
W szesnastej kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Valencię 85:78. Mecz okazał się dla Królewskich bardzo wymagający. Valencia w trzeciej kwarcie miała znaczną przewagę, ale znakomita końcówka pozwoliła na odwrócenie losów pojedynku.
Fot. własne
Real Madryt pokonał Valencię po dogrywce i utrzymał się na pozycji lidera Ligi Endesa. W pewnym momencie wydawało się, że Królewscy stracili kontrolę nad spotkaniem, ponieważ przewaga gości wynosiła nawet trzynaście punktów, a gra zawodników Pabla Laso pozostawiała wiele do życzenia. Jednak znakomita postawa Rudy’ego i całej drużyny w ostatniej kwarcie sprawiła, że udało się stratę zniwelować i doprowadzić do dogrywki, gdzie wyższość madrytczyków była już bezdyskusyjna.
Real Madryt rozpoczął mecz od prowadzenia 6:0 po trafieniach Campazzo i Causeura. Valencia otworzyła swój dorobek po niecałych dwóch minutach. Później nastąpiła chwila wyrównanej gry, aż Real Madryt postanowił przyspieszyć. Celnie za trzy rzucił Taylor, następnie Tavares efektownie zablokował Loyda, po czym po drugiej stronie parkietu wpakował piłkę do kosza. Valencia próbowała gonić, ale Królewscy mieli na wszystko odpowiedź i po pierwszej kwarcie prowadzili 26:19.
Druga część spotkania zaczęła się od punktów Ndoura, po czym nadszedł moment niemocy z obu stron. Skończyła się ona celną „trójką” Rudy’ego. Valencia wyczuła swoją szansę i dzięki Doornekampowi i Colomowi doskoczyła do madrytczyków, którzy popełniali proste błędy. Po kwadransie meczu był remis 31:31. Później złych wiadomości dla gospodarzy było więcej, ponieważ urazu nabawił się Rudy (na szczęście okazał się on niegroźny i zawodnik był w stanie wrócić do gry). Wynik remisowy utrzymał się do przerwy (40:40).
Po zmianie stron Valencia po raz pierwszy w meczu wyszła na prowadzenie. Goście rozpoczęli tę kwartę od serii 8:0. Blancos w końcu odpowiedzieli, ale dalej prezentowali się słabo. Zawodnicy Valencii poruszali się po parkiecie szybciej i strata Królewskich rosła, sięgając nawet trzynastu punktów. Pablo Laso był na podopiecznych bardzo zdenerwowany podczas przerwy, zarzucając im brak odpowiedniego zaangażowania. Poprawa jednak nie nastąpiła. Brakowało przede wszystkim pomysłu na rozegranie piłki w ataku. Po 30 minutach madrytczycy przegrywali 56:67.
Na ostatnią kwartą Real Madryt wyszedł odmieniony. Rozpoczął od serii 7:0 i długo powstrzymywał rywali w defensywie. Ciągle przytrafiały się łatwe straty, ale gra wyraźnie się poprawiła. Na nieco ponad 3 minuty przed końcem Rudy trafił za trzy punkty po kontrataku i przewaga Valencii zmalała do dwóch oczek (70:72). Królewscy walczyli dalej i w ostatniej minucie spotkania dogonili rywali (76:76). Obie drużyny miały po jednej akcji na zwycięstwo, ale Campazzo oraz Abalde spudłowali i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.
Dodatkową część meczu Real Madryt rozpoczął od serii 7:0 po trafieniach Rudy’ego oraz Thompkinsa. Valencia odpowiedziała celnym rzutem Abalde, ale to była jedyna skuteczna akcja gości w dogrywce. Królewscy już całkowicie kontrolowali spotkanie i wrócili na pozycję lidera w Lidze Endesa.
85 – Real Madryt (26+14+16+20+9): Causeur (13), Campazzo (17), Tavares (2), Thompkins (12), Taylor (11), Rudy (22), Laprovíttola (0), Garuba (4), Carroll (2), Mickey (0), Mejri (2).
78 – Valencia Basket (19+21+27+9+2): Loyd (2), Labeyrie (5), Van Rossom (11), Dubljević (11), San Emeterio (10), Colom (8), Ndour (9), Abalde (16), Tobey (2), Vives (0), Sastre (0), Doornekamp (4).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze