Zidane wypycha Viníciusa na wypożyczenie
Francuski szkoleniowiec nie ma nic przeciwko temu, aby Brazylijczyk został wypożyczony do innego klubu jeszcze tej zimy, ale on sam chce dalej grać w Realu.
Fot. Getty Images
Vinícius Júnior cały czas chce zostać w Madrycie, ale decyzje francuskiego szkoleniowca wskazują mu oczywisty kierunek, jaki powinien był obrać. Zinédine Zidane po raz drugi z rzędu nie powołał Brazylijczyka na mecz, co dotychczas nie zdarzyło się jeszcze ani razu. Vini przeszedł szybką drogą od bohatera ubiegłego sezonu do tego, który teraz nie może liczyć na regularne występy.
Brazylijczykowi ponownie brakuje liczb, choć wystąpił w siedmiu z dziewięciu pierwszych spotkań. Jednak 5 października, gdy Królewscy mierzyli się z Granadą, po raz pierwszy nie znalazł się w kadrze. Od tamtego czasu jego przygoda z Realem to istna sinusoida. Najpierw pojawił się w wyjściowej jedenastce w przegranym spotkaniu z Mallorcą, a następnie siadał już tylko na ławce albo na trybunach. W sumie został niemal wykluczony z czterech z ostatnich siedmiu spotkań, w których spędził na boisku raptem 56 minut, czyli 8,8% czasu gry.
Vinícius od samego początku nie uchodził za piłkarza, który był oczkiem w głowie Zizou. Można było to już zauważyć podczas końcówki ostatniego sezonu. Trener wrócił do drużyny akurat wtedy, gdy Brazylijczyk był kontuzjowany, ale otrzymał zielone światło do gry 21 kwietnia, lecz powołania doczekał się dopiero 5 maja, gdy Real grał z Villarrealem. Nie znalazł się w kadrze ani na mecz z Getafe, ani z Rayo. Francuz dał mu pograć tylko przez kilka minut z Villarrealem i Realem Sociedad oraz przez całe spotkanie z Betisem.
Wszystko to sprawiło, że Brazylijczyk nie doczekał się ostatecznie powołania na Copa América. Vinícius nie zamierzał się jednak poddawać i skrócił swoje wakacje, aby wcześniej dołączyć do zespołu podczas okresu przygotowawczego, ale Francuz nigdy nie widział dla niego stałego miejsca w składzie i nie miał nic przeciwko temu, aby 19-latek już latem udał się na wypożyczenie do innej drużyny z La Ligi. Za jego pozostaniem w drużynie optował jednak mocno sam Florentino, który wydał na niego sporo pieniędzy, a sam zawodnik także nie chciał się nigdzie ruszać.
W ubiegłym sezonie Vinícius wystąpił w trzech meczach z Barceloną, jednym z Atlético, kolejnym z Sevillą i w obu z Ajaxem. W każdym z nich wybiegał na boisko od pierwszej minuty, ale teraz spotkania z najsilniejszymi rywalami omijają go szerokim łukiem. Nie rozegrał ani minuty w spotkaniach z Sevillą, Atlético, PSG czy Galatasarayem. Zidane sam przyznawał przed jednym z meczów, że Brazylijczyk nie może liczyć na regularną grę, ponieważ w drużynie jest teraz Hazard.
Belg na stałe zagościł na lewej stronie boiska, ale o grę na prawej flance wcale nie jest łatwiej i nie pozwalają na nią nawet kontuzje Lucasa czy Jamesa. Tamta strona zarezerwowana jest teraz dla Bale'a i Rodrygo, który szybko rozkochał w sobie publiczność i już dzisiaj ogląda swojego rodaka we wstecznym lusterku. Młodszy z Brazylijczyków strzelił już pięć goli i zaliczył jedną asystę w ciągu 437 minut, gdy Vini ma tylko jedną bramkę i jedną asystę, choć na boisku przebywał przez 448 minut.
Ten scenariusz nie przeszkadza jednak piłkarzowi w tym, aby w tym sezonie dalej chcieć grać w Realu, chociaż wiele osób z jego otoczenia zastanawia się, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby teraz wypożyczenie, dzięki któremu mógłby liczyć na regularne występy i złapanie większej pewności siebie. Królewscy nie myślą na razie o takim ruchu, ale Ronaldo czeka z otwartymi ramionami w Realu Valladolid. Były gracz Realu chciał pozyskać go już latem, ale zimą okazja może nadarzyć się ponownie. Decydujące będzie to, jakie będą kolejne ruchy Zidane'a i jak reagować na nie będzie Vini.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze