Advertisement
Menu
/ marca.com

Valverde: Oby ten sen nigdy się nie skończył

Fede Valverde przed meczem z Galatasarayem udzielił obszernego wywiadu klubowej telewizji. Urugwajczyk szczerze opowiada w nim o przebiegu swojej dotychczasowej kariery oraz obecnym sezonie, w którym wyrasta na coraz ważniejszą postać. Prezentujemy poniżej słowa młodego pomocnika.

Foto: Valverde: Oby ten sen nigdy się nie skończył
Fot. Getty Images

– Wspólnie z moją rodziną i narzeczoną wiele walczyliśmy, bym mógł być w tym miejscu, w którym jestem. Chciałbym za to wszystkim podziękować. To niesamowite, że w wieku 21 lat gram w tak wielkim klubie. Kiedy człowiek przypomina sobie, skąd przyszedł, stara się wykorzystywać każdą szansę i cieszyć grą. Zawsze mam ochotę walczyć i osiągać wielkie rzeczy z tym zespołem. 

– Oczywiście, że marzyłem o grze w takim zespole, ale miałem świadomość, że Urugwajczykowi jest o to trudno. Trzeba stoczyć wiele walk, dziś staram się czerpać przyjemność z gry, słuchać się kolegów i zwyczajnie cieszyć chwilą. 

– Uczę się czegoś od każdego, za wszystkimi stoi jakaś historia. Najwięcej naturalnie podpowiadają mi środkowi pomocnicy. Zwłaszcza Casemiro, który także jest z Ameryki Południowej. Zawsze będę mu wdzięczny. 

– Z kapitanów na pewno wyróżnić trzeba Sergio Ramosa, ma zdolności przywódcze oraz emanuje dobrą energią. Ten uśmiech, choć nie zawsze idzie dobrze, zawsze pomaga. 

– Jestem z natury nieśmiały, staram się szanować przestrzeń innych osób. Na boisku jednak za każdym razem próbuję maksymalnie cieszyć się grą. 

– Tak naprawdę wciąż denerwuję się przed meczami. Myślę jednak, że tak powinno być. Musisz wychodzić maksymalnie zmotywowany. Przed derbami wiedziałem, że wystąpię od początku i byłem bardzo poddenerwowany. Wtedy Casemiro podszedł do mnie i spytał, czy się stresuję. Odpowiedziałem, że ani trochę, ale ręce mi drżały. 

– Być może wszystko działo się szybko, ale staram się cieszyć każdą chwilą. Kiedy byłem dzieckiem, cieszyłem się grą dla Peñarolu. Nigdy nie myślałem, że będę występował w takim klubie, jak Real Madryt. Teraz jednak ten herb zobowiązuje mnie do stawania się coraz lepszym i wykorzystywania tej jedynej szansy. Oby ten sen się nigdy nie skończył. Początki w Peñarolu pomogły mi stać się lepszym człowiekiem, bardziej dojrzałym. 

– Etap w Castilli? Próbowałem czerpać przyjemność z każdej chwili, z przebywania w tej szatni. Byłem zawsze na bieżąco z tym, czy będzie mi dane trenować z pierwszą drużyną. Te wiadomości były bardzo miłe. 

– Z Solarim miałem tę południowoamerykańską chemię. Bardzo mnie wspierał, tak samo zresztą jak jego asystent. 

– Do Deportivo odchodziłem ze smutkiem. Nikt nie chce opuszczać Realu Madryt. Rozmawiałem z ludźmi z mojego otoczenia i zrozumiałem, że trudno byłoby mi o grę przy takiej kadrze. Poszedłem do Dépor, by zbierać minuty i dawać z siebie wszystko. Walczyłem jak tylko mogłem, ale niestety nie udało się wypełnić celu drużynowego. Do teraz boli mnie ten spadek. 

– Strzelenie jakiegokolwiek gola dla Realu Madryt byłoby dla mnie czymś szczególnym. Pierwsza w kolejności jest jednak drużyna, niezależnie od tego, czy na listę strzelców miałby się wpisać Karim czy Courtois. Gdybym strzelił gola z połowy boiska, nie wiem, czy nie musieliby mnie znosić na noszach. 

– Wszedłem do grupy, która wygrała mnóstwo Lig Mistrzów. Powitano mnie tak, jak każdego innego gracza. To sprawia wielką radość. Luka czy Toni także bardzo mi pomagali, chociaż tak naprawdę przecież nie musieli. Koledzy z drużyny są dla mnie jak starsi bracia zawsze służący dobrą radą. 

– Typowy dzień w Valdebebas? Przyjeżdżam, jem ze wszystkimi śniadanie, rozmawiam z kolegami. Dużo gadam z Casemiro, razem żartujemy. Jest dla mnie trochę jak ojciec. Na treningu daję z siebie wszystko, ale są piłkarze, którzy wyróżniają się bardziej. Kroos praktycznie nie traci piłek. Fajnie jest trenować z takimi ludźmi, to czysta przyjemność. 

– Mam nadzieję, że Klubowe Mistrzostwo to pierwsze i pierwsze z wielu moich trofeów. To była wyjątkowa chwila, zdobywałem tytuł z ludźmi, których niewiele wcześniej oglądałem jedynie w telewizji. 

– Bramka w debiucie dla reprezentacji była owocem walki. To był wyjątkowy wieczór. Już na parę dni przed meczem trudno było mi zasnąć, ponieważ selekcjoner podał wcześniej skład. Miałem szczęście zdobyć bramkę i wygrać, coś niesamowitego. Widziałem wielu rozemocjonowanych ludzi, miałem wielką satysfakcję i radość. 

– Staram się wykorzystywać i cieszyć tym, że niektórzy mogą widzieć we mnie idola. W Urugwaju niesamowicie przeżywa się futbol. Kiedy widzisz jakieś dziecko, przypominasz sobie, jak sam nim byłeś. Widok dziecięcego uśmiechu jest czymś fantastycznym. Nie można zbaczać ze ścieżki, trzeba mieć osobowość, nie kłamać i nie wywyższać się. 

– Real Madryt to jeden z największych klubów na świecie. Wielkość tego klubu i jego waga w świecie sprawia, że kiedy masz okazję tutaj grać, nie zastanawiasz się nawet przez moment. 

– W Urugwaju Real Madryt widzi się jako coś poza zasięgiem, niewytłumaczalnego. Widać, jak trudno jest tu dotrzeć. Kiedy gram czuję, że reprezentuję cały nasz 3-milionowy naród. Wszyscy jesteśmy tam niczym bracia i dlatego też wielu ludzi w Urugwaju kibicuje Realowi Madryt. 

– Bycie środkowym pomocnikiem Realu Madryt nie jest skomplikowane. Jeśli jesteś w takim klubie, to oznacza, że masz ku temu wystarczającą jakość. Dlatego też trzeba się cieszyć grą. To odpowiedzialność, ale z gry trzeba czerpać przyjemność oraz prezentować klubowe walory. Należy wykorzystywać swoje szanse i dawać z siebie wszystko. 

– Rodzice nie dali mi żadnej szczególnej rady. Ale jest wiele słów i wartości, które pozwalają mi iść naprzód. Kiedy przyszedł czas na decyzję, czy iść na poważnie w piłkę, moja mama bardzo mnie wspierała w mojej pasji. Mój ojciec z kolei bardziej widział mnie na studiach. 

– To oczywiście bardzo miłe, kiedy trener dobrze o tobie mówi. Zarówno Zidane, jak i Casemiro bardzo mi pomogli w tym, by pokazywać wszystkie swoje atuty. 

– Z tym herbem na piersi nie możesz zadowalać się minimum. Chcę wygrać wszystko, co tylko będzie na mojej drodze. Chcę być coraz lepszym człowiekiem, a jako piłkarz jeszcze wiele przede mną. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!