Advertisement
Menu
/ marca.com

Dylemat z Kubo

Pierwsza drużyna? Castilla? Wypożyczenie?

Takefusa Kubo jest bez wątpienia najjaśniejszą postacią Realu Madryt podczas tegorocznej pretemporady. Zizou ponownie dał mu zagrać we wczorajszym spotkaniu, a Japończyk znów pokazał, na co go stać. Za każdym razem, gdy pojawia się na boisku, zachwyca swoimi zagraniami, a to wszystko sprawia, że klub musi raz jeszcze przemyśleć, jaką przydzielić mu rolę. Czy powinien mieć miejsce w pierwszym zespole? Grać w Castilli? Zostać wypożyczonym do innego klubu z La Ligi? W Madrycie mają na ten temat różne zdania, ale nikt nie ma wątpliwości co do jednego. Kubo to crack.

Japończyk jest przede wszystkim graczem w typie Zidane'a, który jest zadowolony zarówno z jego pracy na treningach, jak i występów w samych meczach. Kiedy Real pozyskał go w czerwcu, trener otrzymał propozycję, by zabrać go ze sobą do Stanów Zjednoczonych, ale wtedy nie mógł nawet przypuszczać, że Kubo będzie prezentował tak wysoki poziom. Zizou jest nim wręcz zachwycony, ale jest jeden problem – ścisk z powodu paszportów. Trzy miejsca dla graczy spoza Unii Europejskiej zajmują na dziś Vinícius, Militão i Valverde, a w odwodzie jest jeszcze przecież Rodrygo.

W klubie wszyscy zacierają jednak ręce. Olśniony nim jest również Florentino. Prezesowi podoba się śmiałość i pewność siebie Kubo, którą pokazuje za każdym razem na murawie. Nie chowa się, zawsze prosi o piłkę i atakuje. Z nim na boisku Królewscy grają znacznie szybciej i wielu uważa, że w momencie, gdy Valverde otrzyma hiszpańskie obywatelstwo, to właśnie Kubo powinien momentalnie wskoczyć do pierwszej drużyny, jak przed rokiem zrobił to też Vini.

Na Santiago Bernabéu cały czas trwają dyskusję, jak rozwiązać tę sytuację. Niektórzy są zdania, że należy zachować spokój i pozwolić rozwijać mu się w Castilli u boku Raúla. Ale czy taki talent powinien tułać się po trzecioligowych boiskach? Wielu uważa, że nie. Dowodem na to są liczne oferty, jakie wciąż napływają za niego do Madrytu. Wypożyczyć chciałoby go mnóstwo zespołów, na czele z Realem Valladolid dowodzonym przez Ronaldo. Sam Kubo otrzymał już pięć różnych propozycji z samej Hiszpanii.

W Madrycie szczególnie zadowolony jest też dział marketingu, przed którym otwierają się nowe możliwości, jakie oferuje wizerunek Kubo. Dzięki Japończykowi Królewscy mogą z łatwością podbić cały azjatycki rynek, co generowałoby ogromne przychody dla klubu. To jednak temat na dalszą przyszłość.

Co zatem zrobić teraz? Pierwsza drużyna? Mało prawdopodobne, choć różne kontuzje i turbulencje mogą sprawić, że będzie to możliwe. Castilla? Najbardziej prawdopodobne. Wypożyczenie do innej drużyny? Najbardziej logiczne rozwiązanie dla samego piłkarza. Co się ostatecznie wydarzy? Nie wiadomo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!