Gol, który niczego nie zmienia
Mariano nadal na wylocie z klubu
Mariano Díaz chce za wszelką cenę pozostać w Realu Madryt i pokazał to we wczorajszym spotkaniu z Fenerbahçe na Allianz Arena. Urodzony w Premià de Mar napastnik pragnął wykorzystać do maksimum każdą sekundę, którą da mu Zinédine Zidane. Francuski szkoleniowiec wpuścił go na boisko na niespełna pół godziny, dając odpocząć Karimowi Benzemie.
26-latek miał swój udział w akcji, po której bramkę na 4:3 zdobył Nacho i strzelił gola na 5:3, który przypieczętował pierwszą wygraną Królewskich w pretemporadzie. Mariano wszedł na murawę Allianz Arena jakby chciał pożreć cały świat. Hiszpan walczył jak lew o każdą piłkę, niczym w ostatniej minucie finału Ligi Mistrzów.
Nagroda za wysiłek i pracę włożoną na treningach przyszła bardzo szybko, bo już po minucie pobytu na placu gry. Pierwszy kontakt z piłką Mariano zakończył strzałem zza pola karnego, który zdążył sparować Altay Bayındır, ale już przy dobitce Nacho turecki bramkarz był bezradny. W 80. minucie meczu Mariano zachował się najprzytomniej w polu karnym Fenerbahçe i dobił piłkę, którą wypluł po wrzutce Lucasa Altay Bayındır.
Mariano celebrował bramkę z autentyczną radością. Kto wie, być może wiedział, że to był jego ostatni gol zdobyty w koszulce Los Blancos, a być może trafienie po prostu dodało mu siły, by zyskać w oczach Zidane'a. „Zobaczymy co wydarzy się po powrocie do Madrytu”, mówił Zizou na pomeczowej konferencji prasowej, wyraźnie unikając jednoznacznej odpowiedzi co do przyszłości Mariano. Trener Realu Madryt, zapytany wprost o to, czy Hiszpan będzie w kadrze Królewskich w przyszłym sezonie, odparł: „Myślę, że jesteście zmęczeni moimi odpowiedziami, które zawsze są takie same. Zobaczymy w Madrycie”.
Mariano był jedynym zawodnikiem, który do wtorkowego meczu z Tottenhamem nie zagrał choćby przez minutę w żadnym z pierwszych trzech meczów towarzyskich w Stanach Zjednoczonych. Napastnik nie wystąpił ani w meczu z Bayernem, ani z Arsenalem, ani z Atlético. Występ Mariano w dzisiejszym spotkaniu niewiele zmienia w kontekście jego przyszłości. Sam zawodnik chciałby pozostać w stolicy Hiszpanii, ale nie liczy na niego ani klub, ani też trener. Usługami napastnika zainteresowane jest za to Monaco, lecz klub z Ligue 1 musi najpierw sprzedać Falcao, by móc zasiąść do negocjacji z Realem Madryt, który oczekuje za swojego piłkarza około 20 milionów euro.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze