Real nie chce śpieszyć się z Viníciusem
<i>ABC</i> podsumowuje sytuację 17-latka
Vinícius Júnior w grudniu po zakończeniu debiutanckiego sezonu w pierwszej ekipie Flamengo na początek swoich wakacji wybrał Madryt. To właśnie klub z tego miasta wydał na niego rekordowe 42 miliony euro, gdy miał jeszcze 16 lat. „To bardzo dobrze wychowany i radosny chłopak. Na początku był nieśmiały, ale szybko się rozluźnił”, opowiada dziennikowi ABC jeden z pracowników Realu, który opiekował się atakującym czasie jego pobytu w Hiszpanii.
Z Brazylijczykiem przyjechali ojciec, młodszy brat, wujek i agent Lucas Mineiro. Piłkarz poznał Valdebebas, centrum miasta oraz osiedla La Finca i La Moraleja, gdzie mieszka większość graczy pierwszej drużyny. Wszystko zwieńczyło obejrzenie przegranego 0:3 Klasyku. Następnie Vinícius wyleciał do Orlando, gdzie spędził święta Bożego Narodzenia. Wizyta była krótka, zaledwie 3-dniowa, ale posłużyła złapaniu pierwszego osobistego kontaktu i zapoznaniu zawodnika z otoczeniem, które niedługo może być jego domem. Być może nawet od lipca, gdy skończy 18 lat i legalnie będzie mógł zostać zawodnikiem europejskiego klubu.
Królewscy nie chcą jednak się śpieszyć. Wiedzą, że pozyskali największy młodzieżowy talent na świecie i teraz chcą go odpowiednio wykorzystać. „On jest obecnie w najbardziej kluczowej fazie dorastania i kształcenia. Trzeba działać z rozwagą i zdrowym rozsądkiem. Taki zawodnik pojawia się raz na 15-20 lat. Głupio byłoby go zniszczyć przez zwykły pośpiech”, mówią działacze. To nastawienie współgra z tym Flamengo, w szkółce którego Brazylijczyk spędził 5 lat. Zawsze grał ze starszymi od siebie, ale nigdy nie wypychano go na siłę jeszcze wyżej.
Vinícius mógł wyróżniać się w starszych kategoriach z powodu fantastycznych umiejętności technicznych, ale także siły fizycznej. „Od małego wołali na «Właściciel», bo zawsze miał piłkę przy nodze. To chłopak, który ma łatwość gry, jest szybki, zwinny, ma ogromną siłę w nogach, szeroki wachlarz zwodów, do tego strzela gole, gra głową i kopie futbolówkę obiema nogami, chociaż jest prawonożny”, opowiada dziennikowi Vene Casagrande, reporter Esporte Interativo, jednego z najważniejszych sportowych kanałów w Brazylii.
W wieku 13 lat atakujący grał już w kadrze U-15 i miał zapisaną klauzulę w wysokości 30 milionów euro. „Barcelona obserwowała go trzy lata, ale kiedy praktycznie wszystko dopięli, pojawił się Real i podpisał umowę z nimi”, opowiada Luis Augusto Mónaco, jeden z najpopularniejszych dziennikarzy w Brazylii. „Obecnie zarabia 120 tysięcy Reali miesięcznie [około 30 tysięcy euro; od lipca na mocy umowy z Los Blancos ma dostawać do ręki milion euro, co jest najniższym poziomem płacowym w pierwszym zespole], więcej niż w jego wieku dostawali Neymar czy Jesus. Poza tym ma od nich lepsze statystyki dotyczące bramek czy asyst. Jego występ przeciwko Chile w poprzednim roku był po prostu niewiarygodny. Widzę tylko jedno «ale». Czasami zatraca się w niepotrzebnych sztuczkach w nieodpowiednich momentach, to samo ma Neymar. Chodzi mi o próby założenia siatek, dodatkowy rowerek czy jakiś tego typu niepotrzebny trik…”.
Mónaco opowiada o mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 17, które odbyły się w Chile rok temu. Brazylia wygrała wręcz znęcając się nad niektórymi rywala, a Vinícius został królem strzelców i najlepszym graczem turnieju z 7 trafieniami. Dzięki tamtym meczom na stałe awansował do pierwszej ekipy Flamengo. Wciąż nie wywalczył miejsca w podstawowym składzie, ale jego występy i bramki trafiają na okładki oraz do skrótów. „Ma świetnie ułożoną głowę. Rodzice i zaufani ludzie potrafili poprowadzić go odpowiednią drogą. To nie jest Brazylijczyk w stylu Ronaldinho, Ronaldo czy Neymara. To chłopak rodzinny, spokojny i wybierający piłkę ponad imprezą”, opowiada Casagrande.
Legendy takie jak Tostao czy Zico wychwalają atakującego, ale przy tym wymagają od wszystkich spokoju i rozwagi, szczególnie przy krytykowaniu gry młodego zawodnika. Niektórzy w Brazylii próbują podważyć wartość Viniciusa. „Teraz potrzebuje po prostu ciągłości i serii meczów od pierwszej minuty, by móc rozwijać swoje zalety. To gracz, który może odmienić mecz w pojedynkę, ale dzisiaj nie można zrzucać na niego całej odpowiedzialności. On ciągle ma tylko 17 lat, ciągle jest w fazie rozwoju”.
Jego debiut w Copa Libertadores w poprzednim tygodniu nie mógł być bardziej obiecujący. Vini wszedł z ławki przy wyniku 0:1 i odwrócił mecz dwoma trafieniami, które podbiły YouTube'a. Po meczu przyznał szczerze: „Chcę zostać tu do końca roku i walczyć o wygranie tego pucharu”.
Vinícius nie jest klasycznym skrzydłowym ani typowym środkowym napastnikiem, a raczej mieszanką tych dwóch pozycji w stylu Cristiano. Dlatego uwielbia grać na lewym skrzydle, gdzie może zejść na prawą nogę, wykorzystując przestrzeń i swoją szybkość. Przy tym odnajduje się w polu karnym. Jego największe zalety to drybling w biegu i długie prowadzenie piłki w kierunku bramki rywala. Jego technika pozwala mu nacierać na rywali i bez problemu ich przychodzić. Właśnie w tym najmocniej przypomina Neymara i starego Cristiano, ale różnica jest taka, że on robi to w profesjonalnej piłce od 16. roku życia. Jego talent objawił się jeszcze wcześniej niż u jego dwóch idoli. To jest właśnie Vinícius Júnior, chłopak, który rzuca wyzwanie czasowi i tradycyjnemu piłkarskiemu rozwojowi.
Liczby
W czasie swoich pierwszych 1611 minut w profesjonalnej piłce w barwach Flamengo zanotował 10 bramek. Średnio do trafienia potrzebuje sześciu strzałów. Te statystyki są lepsze niż w podobnym wieku mieli Neymar czy Jesus. W sumie zagrał dotychczas w 48 meczach Flamengo, średnio przebywając na murawie 33,6 minuty.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze