Advertisement
Menu
/ as.com

Porażka z konsekwencjami

Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów wygranie Pucharu Króla i walka o mistrzostwo Hiszpanii stają się nieodzowne. Zarówno dla klubu, jak i dla balansującego na krawędzi Carlo Ancelottiego. Operacja zakontraktowania Trenta Alexandra-Arnolda została praktycznie sfinalizowana, a kolejnymi celami Realu są środkowy obrońca i środkowy pomocnik.

Foto: Porażka z konsekwencjami
Antonio Rüdiger chowa twarz w koszulce. (fot. Getty Images)

Nie było cudu. Nie było nawet blisko. 96% szans Arsenalu według portalu statystycznego Opta wygrało z 4% szans Realu. Logika zatriumfowała nad niemożliwym. I to zdecydowanie. Po tygodniu, w którym słowo „remontada” padało „milion razy”. Ani remontady, ani zwycięstwa. Nic. Klęska przesądzona już na Emirates została dopełniona na Bernabéu. W konsekwencji Madryt pogrążył się w stanie alarmowym. I jednocześnie postawił się pod ścianą, by wygrać Puchar Króla. Nie ma innej opcji. To mecz o wszystko. Dla Realu i dla Carlo Ancelottiego. Bo pokonanie Barcelony 26 kwietnia, wraz z walką o La Ligę do samego końca, to przepustka dla Carletto. O ile takowa w ogóle istnieje. Od marzeń o potrójnej koronie do sztabu kryzysowego. Tak to właśnie wygląda, zauważa dziennik AS.

Mowa o klubie, który nie uznaje półśrodków. Klubie, w którym Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny zaczęły tracić blask po tym, jak Barça upokorzyła drużynę w Dżuddzie. Bolesna lekcja futbolu (2:5) w Arabii Saudyjskiej zapoczątkowała narastające echa kryzysu, pogłębione przez wpadki w lidze. Gdy 37. tytuł mistrzowski był już niemal na horyzoncie, zaczęły się potknięcia. Porażki z Espanyolem (0:1) i Betisem (1:2), remisy z Atlético (1:1) i Osasuną (1:1). No i cios od Valencii (1:2). A w międzyczasie Blaugrana prawie zawsze sięgała po pełną pulę, przekształcając 7 punktów straty w 4 punkty przewagi. I jeszcze to pierwsze starcie w bieżącej kampanii… Porażka 0:4 na Bernabéu, która była pierwszym zwiastunem kryzysu, mimo dwóch zdobytych trofeów i większej liczby pytań niż odpowiedzi, analizuje AS.

Wygrać, zrewanżować się i czekać…
Odzyskanie lepszego bilansu bramkowego to już marzenie ściętej głowy, ale celem jest dotrwanie żywym do Klasyku na Montjuïc. A to już niedługo. Konkretnie: 11 maja. Wcześniej Los Blancos czekają mecze z Athletikiem na Bernabéu i wyjazdowa potyczka z Getafe, która zwykle bywa przyjemna jak wizyta u dentysty. Komplet punktów w tych dwóch spotkaniach to nie cel. To obowiązek. Żeby liczyć się w walce o mistrzostwo i mając trzy kolejki do końca, liczyć na potknięcie Katalończyków. Nie ma innego scenariusza.

Bilans 2:9
Ale najpierw ten mecz o wszystko. Nie chodzi już o 16,5% szans na mistrzostwo, jakie daje Realowi platforma BeSoccer, ale o swoisty rzut monetą. Również przeciwko Barcelonie, która jest nie tylko historycznym, ale i współczesnym nemezis madrytczyków. Bo Hansi Flick zna sposób na Ancelottiego. Najpierw pokonał go towarzysko (1:2 w New Jersey), potem na poważnie. Łączny bilans bramkowy Realu w konfrontacjach z Dumą Katalonii wynosi w tym sezonie 2:9. Zdobycie 21. Pucharu Króla to jedyna tarcza ochronna przed krytyką. I najlepsza trampolina do walki o La Ligę. Czwarta z rzędu porażka z Barçą (i to w finale) zostawi Real na deskach. Ze wzrokiem skierowanym na lato. Bo finał w Sewilli może być niczym gilotyna, wskazuje AS.

Latem…
Gdy jedynym ratunkiem zostaje liga, rynek transferowy zyska na rozmachu. Tym bardziej, że przedłużenia kontraktów Modricia, Lucasa (wygasają 30 czerwca) i Alaby (wygasa w 2026 roku) wiszą na włosku. To trudne przypadki. Może dojść do selekcji. Jedynym zaklepanym wzmocnieniem, poza ostatnimi szczegółami wymagającymi dopięcia, jest Trent Alexander-Arnold. Ale porażki jeszcze bardziej podsycają potrzebę przyspieszenia działań i pozyskania nowych graczy. AS przekazuje, że plany Realu obejmują sprowadzenie środkowego obrońcy i środkowego pomocnika.

Klubowi bardzo podoba się Dean Huijsen. A samemu Huijsenowi podoba się perspektywa gry w Realu Madryt. Choć 60 milionów euro, jakie trzeba by zapłacić Bournemouth za 20-letniego stopera, studzi zapędy. To coś, co musi dojrzeć w gabinetach Królewskich. Bo jeśli nie wykonają ruchu, to wykona go ktoś z Premier League (Chelsea, City i Liverpool są zainteresowane). A wszystko to łączy się z przyszłością Alaby. Ale tak czy siak przekonanie, że potrzebny jest młody środkowy obrońca do odświeżenia defensywy, jest całkowite.

Także w środku pola, choć tam potrzeba jest mniejsza. Między innymi ze względu na rozwój Tchouaméniego po okresie kryzysu czy z powodu zaufania do rozwoju Camavingi, mimo sezonu pełnego problemów — z aspektem fizycznym i z formą. I za sprawą Ceballosa, który pokazał, że gdy jest w formie, może przynajmniej spróbować wejść w buty Toniego Kroosa. Pomijając jednak te aspekty, Martín Zubimendi odpowiada klubowi. A Real zajął już pozycję w tym wyścigu, by ruszyć z potencjalną ofensywą na koniec sezonu. Wszystko zależy od jego ostatniego etapu. Od finiszu w rozgrywkach ligowych i w Copa del Rey. Nie zapominając oczywiście o Klubowych Mistrzostwach Świata. Bo wszystko zależy od tytułów. To one są termometrem Realu, zaznacza AS.

A co z Ancelottim?
To pytanie powraca jak bumerang po odpadnięciu z Arsenalem. „Nie wiem. I nie chcę wiedzieć”, odpowiedział włoski trener z lekkim uśmiechem jeszcze z poziomu murawy. Był bardziej przybity, gdy zapytano go wprost, czy widzi siebie za sterami Realu na Klubowych Mistrzostwach Świata: „Nie mogę teraz o tym mówić”.

A czy był to jego ostatni mecz w Pucharze Europy? „Nie wiem, może tak być. Bo może być tak, że klub zdecyduje się na zmianę. Jeśli któregoś dnia klub zdecyduje się na zmianę - może w tym roku, może w następnym, gdy wygasa mój kontrakt - to nie będzie absolutnie żadnego problemu. Jak mówię, w dniu, w którym skończę tutaj pracę, będę mógł zrobić tylko jedno: być wdzięczny temu klubowi. Może jutro, może za 10 dni, może za miesiąc, może za rok - jedyne, co zrobię, to podziękuję temu klubowi. To i nic więcej”, przyznał na konferencji prasowej. Mając kontrakt obowiązujący do 2026 roku, Carletto sam nie odejdzie. Ale sylwetka Xabiego Alonso majaczy już na horyzoncie. Liga Mistrzów pozostawiła Ancelottiego poranionego. I to bardzo, podsumowuje AS.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!