Nowa rola dusi Bellinghama
Bellingham nie może się odnaleźć. W poprzednim sezonie Anglik ustawiony na nowej dla siebie pozycji jako niemalże fałszywa dziewiątka robił prawdziwą furorę. Strzelił wówczas 23 gole i zanotował 13 asyst. Dziś jednak Jude przechodzi przez trudny moment.

Jude Bellingham. (fot. Getty Images)
W bieżącej kampanii Bellingham pełni funkcję środkowego pomocnika, który za zadanie ma łączyć środek pola z atakiem. Wciąż jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że 21-latek daleki jest od swojej najlepszej wersji, nawet jeśli jego miejsce w hierarchii zespołu nie zostało w żaden sposób naruszone. Gorsze liczby da się łatwo wytłumaczyć cofnięciem pozycji. Jeśli jednak przyjrzeć się nieco bliżej, można dojść do wniosku, że zmianie uległy u niego także gestykulacja i mowa ciała, zauważa Relevo.
Najświeższy przykład odnajdziemy w spotkaniu z Arsenalem. Kanonierzy przejechali się po Królewskich, którzy kończyli potyczkę z zauważalną rezygnacją na twarzach. Zostali totalnie zdominowani przez zwartą i dobrze uzupełniającą się drużynę. Bellingham robił, ile tylko był w stanie, by odwrócić sytuację, ale bez powodzenia. Podczas meczu Jude kilkukrotnie otrzymywał wskazówki od trenera. Przy jednej z okazji, gdy obok znajdował się także Camavinga, Brytyjczyk wyraźnie jednak nie zgadzał się z przekazem Ancelottiego, przecząco kiwając głową. To, co w poprzednim sezonie można by uznać za pojedynczy przypadek, w trwającej kampanii wygląda symptomatycznie. Nie jest to bowiem pierwsza tego rodzaju sytuacja.
By się o tym przekonać, musimy cofnąć się do września. Królewscy po odejściu Kroosa i transferze Mbappé zmuszeni byli zmienić schemat taktyczny. Przybycie Francuza popchnęło Ancelottiego do cofnięcia pozycji Bellinghama. O ile jednak przy wyprowadzeniu piłki w środku pola Jude czuje się komfortowo i także umie być decydujący, o tyle jednak wcześniej był niemalże zwolniony z zadań defensywnych. Tego samego nie można powiedzieć teraz.
Pomocnik jest odpowiedzialny w obronie za asekurowanie lewego obrońcy. Podobną funkcję pełni na przeciwległej stronie Rodrygo. Vinícius i Mbappé mają natomiast większą swobodę. Bellingham dobrze wywiązuje się z zadania, ale przez to w znacznie szybszym tempie traci siły. W ostatnich minutach praktycznie oddycha już rękawami i jest wyraźnie wyczerpany. Było to widoczne nie tylko na Emirates, ale też we wcześniejszych starciach z Valencią, czy rewanżu z Atlético. Na Metropolitano odzyskał część sił w dogrywce, ale pod koniec podstawowego czasu gry był wypompowany, analizuje Relevo.
Ancelotti natomiast uparcie stawia na tercet w ataku i Jude'a w roli najbardziej ofensywnego środkowego pomocnika. Choć nie jest już aż tak aktywny pod bramką, nadal często pod nią podchodzi i umie zrobić różnicę. Jest jednak przy tym bardziej wyczerpany niż zazwyczaj, ponieważ wcześniej nie może pozwolić sobie na błędy w defensywie oraz ma większą odpowiedzialność za rozegranie. Tak naprawdę jego główna strefa boiskowych wpływów znajduje się o wiele głębiej niż w poprzednim sezonie. Jest to rzecz jasna w największej mierze pokłosie odejścia Toniego Kroosa.
Bez Niemca Bellingham niejednokrotnie robi za metronom i wyznacza rytm gry. Choć rolę tę doskonale zna jeszcze z czasów występów w Borussii, to jednak pozbawia go ona możliwości pokazania w pełni swej drapieżnej natury. W perspektywie rewanżu z Arsenalem trener potrzebuje jego najlepszej wersji. Jak na razie jednak pada ofiarą niezbyt elastycznej taktyki Fantastycznej Czwórki, konkluduje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze