Advertisement
Menu
/ as.com

Sezon pod znakiem regresu

Postawa Eduardo Camavingi coraz bardziej martwi. Ancelotti chciał odzyskać jego najlepszą wersję, ale jak na razie wciąż mu się to nie udało. Bieżący sezon należy rozpatrywać jako krok w tył w karierze Francuza.

Foto: Sezon pod znakiem regresu
Eduardo Camavinga. (fot. Getty Images)

Na Metropolitano Camavinga zdawał się odzyskiwać dobre odczucia. Potyczka z Arsenalem szybko pokazała jednak, że radość była przedwczesna. To właśnie Eduardo bardzo często jest wskazywany jako jeden z pierwszych odpowiedzialnych za kataklizm w Londynie. Jego sezon załamał się w Arabii Saudyjskiej przy rzucie karnym, jaki spowodował faulem na Gavim. Od tamtej pory nikt nie umiał znaleźć sposobu, by przywrócić pomocnika na właściwe tory. Na Emirates natomiast doszło do kulminacji. W stolicy Wielkiej Brytanii 22-latek po raz kolejny popełniał te same grzechy, jakie zarzucano mu wcześniej, zauważa AS

Bieżący, czwarty w koszulce Realu Madryt, sezon stoi dla Eduardo pod znakiem regresu. Tchouaméni otworzył przed nim drzwi do wyjściowej jedenastki, ale sam Camavinga postanowił je zamknąć od zewnątrz. W meczu z Kanonierami zagrał w miejsce zawieszonego rodaka i kompletnie nie sprostał odpowiedzialności. Do Madrytu były gracz Rennes wracał mocno podłamany i to nie tylko z powodu czerwonej kartki. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie o przebicie się do wyjściowej jedenastki będzie mu jeszcze trudniej niż dotychczas. Jeśli zaliczasz najwięcej kontaktów z piłką i jesteś przy tym najbardziej elektrycznym zawodnikiem w zespole, trzeba to postrzegać jako jednoznacznie negatywny sygnał. Wieczór na Emirates zwyczajnie go przerósł, wyrokuje AS

Powody do niepokoju pojawiały się mimo wszystko już wcześniej. Gdy przed miesiącem Real mierzył się z Rayo (2:1), nawet Mendy zaliczył więcej podań do przodu niż Camavinga. Eduardo później zrekompensował się jednak w konfrontacji z Atlético w Lidze Mistrzów. Był to jednak wyłącznie niewiele znaczący z perspektywy czasu miraż. Co jednak interesujące, w swoim najgorszym sezonie Francuz notuje lepsze liczby niż w poprzednich dwóch latach. Z technicznego punktu widzenia broni lepiej. Nie tylko odzyskuje więcej piłek (10 na mecz przy 8,6 i 8,75 w poprzednich dwóch sezonach), lecz także mniej ich traci (7,8 w sezonie 2022/23, 8 w 2023/24 i 7,2 w tym). Lepiej idzie mu również w pojedynkach w defensywie oraz w starciach powietrznych. Innymi słowy, statystyki mówią o jego rozwoju, ale jednocześnie zamazują faktyczny obraz. Jego błędy są bowiem bardzo widoczne i łatwe do uniknięcia. Zespół niejednokrotnie traci zaś przez nie bramki. 

Sezon, który miał pozwolić piłkarzowi postawić krok do przodu, w praktyce wygląda odwrotnie. Kłopoty zaczęły się już na samym starcie, mowa rzecz jasna o sierpniowej kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na siedem tygodni. Do odpowiedniej dyspozycji nie mógł zaś powrócić przez kolejne dwa urazy, tym razem mięśniowe. Łącznie przez problemy zdrowotne Camavinga przegapił 20 spotkań. Za brak rytmu drogo później płacił. W finale Superpucharu nie skontrolował sytuacji z Gavim, co poskutkowało rzutem karnym. Real kompletnie się potem rozsypał, a wraz z nim Eduardo. Francuz do końca potyczki intensywnie flirtował z czerwoną kartką, po raz kolejny zresztą. Nie mogło dziwić, że Ancelotti zmienił go już w przerwie, przypomina AS

Camavinga zaczął popełniać te same błędy, które zarzucano mu w przeszłości. Jest zbyt naładowany. To on dopuścił się faulu, po którym Declan Rice zanotował swoje drugie trafienie z rzutu wolnego. Podobne symptomy było jednak widać u Eduardo już wcześniej. Dość wspomnieć, że niepotrzebnie położył się w akcji zakończonej golem Juliana Alvareza w Lidze Mistrzów. Argentyńczyka wystarczyło do końca dokładnie przykryć. Camavinga wolał jednak zaryzykować. Zabrakło zimnej krwi. Resztę historii znamy. Napastnik Atlético zdobył fantastyczną bramkę po akcji, która powinna spełznąć na niczym. 

Piętno nieodpowiedzialności taktycznej będzie się za nim ciągnęło. Musi jednak jak najszybciej postarać się go pozbyć. Ceballos wciąż nie jest bowiem gotowy do gry, a Modrić zbiera minuty ponad miarę. W sezonie, w którym niezbędna jest równowaga, Eduardo tańczy na linie nad przepaścią. Nawet jeśli w rewanżu z Arsenalem nie zagra z powodu kartek, to jednak pozostające do końca sezonu tygodnie będą kluczowe dla zdefiniowania jego przyszłości. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!