Powody protestu Atlético w sprawie rzutu karnego: precedens z 1999 roku i stwierdzenie „wyraźnie”
Los Rojiblancos uważają, że mają podstawy do kwestionowania zasadności anulowania gola Juliána w serii rzutów karnych.

Julián Álvarez. (fot. Getty Images)
Ostatnie godziny w Atlético były niezwykle intensywne. Klubowe działy prawne poświęciły ten czas na spokojną analizę sytuacji związanej z drugim rzutem karnym w serii przeciwko Realowi Madryt w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W klubie pojawiły się wątpliwości co do decyzji sędziego o anulowaniu gola, ponieważ uznał on, że Julián Álvarez dwukrotnie dotknął piłki przed zdobyciem bramki, opisuje Luis Núñez-Villaveirán z El Mundo.
Te wątpliwości zostały początkowo przekazane do UEFA, która odpowiedziała jednoznacznym komunikatem i dołączonym nagraniem. „Choć kontakt jest minimalny, zawodnik dotyka piłki nogą podporową przed oddaniem strzału, co widać na załączonym wideo” – wyjaśniono w oświadczeniu. UEFA powołała się przy tym na artykuł 14.1 Przepisów Gry International Football Association Board (IFAB), który stanowi: „Wykonujący rzut karny nie może ponownie zagrać piłki, dopóki nie dotknie jej inny zawodnik”.
Jednak w Atlético uważają, że wcześniejsze zdanie z tego samego przepisu podważa argumentację UEFA. „Piłka jest w grze w momencie jej kopnięcia i wyraźnego przemieszczenia” – czytamy w regulaminie. Klub twierdzi, że ewentualne delikatne dotknięcie piłki przez Álvareza przed właściwym uderzeniem nie może zostać uznane za jej wyraźne przesunięcie. Atlético wydało komunikat za pośrednictwem agencji EFE, w którym wyraziło swoją „niedowierzanie” i podkreśliło „ogromną szkodę” wyrządzoną klubowi decyzją, którą uznaje za „błąd w użyciu VAR”. Dodano także, że ta sytuacja „zniszczyła marzenia milionów kibiców”. Mimo to podkreślono, że klub nie zamierza szukać wymówek i nadal „zachowuje pełny szacunek dla pracy arbitrów”.
Nie będzie również żadnego odwołania od decyzji, ponieważ zgodnie z artykułem 9.1 europejskiego Regulaminu Dyscyplinarnego nie ma możliwości zmiany wyniku meczu. „Decyzje podjęte przez sędziego na boisku są ostateczne i nie podlegają rewizji przez organy dyscyplinarne UEFA” – głosi przepis. Warto przy tym dodać, że regulamin IFAB również stanowi, iż błędy VAR ani błędne interpretacje decyzji sędziowskich nie wpływają na ważność rozegranych spotkań. „Od samego początku istnienia VAR zaznaczano, że nawet w przypadku błędów mecze nie mogą być powtarzane, bo w przeciwnym razie co tydzień próbowano by unieważniać setki spotkań na całym świecie” – wyjaśnił na łamach El Mundo Álvaro Gómez de la Vega, prawnik specjalizujący się w prawie sportowym.
Mimo to istnieją precedensy oraz fragment artykułu 9, który potencjalnie mógłby otworzyć Atlético drogę do złożenia skargi. Dotyczy on przypadków, gdy decyzja sędziego wiąże się z „oczywistym błędem”. „Unieważnienie meczu to scenariusz praktycznie niemożliwy, bo jest zarezerwowane dla wyjątkowych sytuacji. W tym przypadku nie ma na to podstaw, bo na nagraniu widać, że zawodnik faktycznie dotknął piłki dwukrotnie” – dodał Gómez de la Vega. Jednym z precedensów, na który Atlético mogło się powołać, jest przypadek rzutu karnego wykonywanego przez Martína Palermo w Torneo Clausura 1999 przeciwko Platense. Argentyńczyk dwukrotnie dotknął piłki, ale sędzia mimo to uznał gola. FIFA miała wątpliwości co do tej sytuacji i zwróciła się o opinię do IFAB, przypomina Luis Núñez-Villaveirán z El Mundo.
„Zawodnik przypadkowo dotknął piłki po raz drugi w wyniku poślizgnięcia się, zanim futbolówka wpadła do bramki. Ten kontakt nie może być uznany za celowe zagranie, więc zgodnie z duchem przepisów sędzia słusznie uznał gola” – brzmiała odpowiedź organizacji. W przypadku Juliána Álvareza UEFA również podjęła decyzję o ponownej konsultacji tej reguły z FIFA i IFAB.
Simeone patrzy w przyszłość
Thibaut Courtois przyznał, że już w trakcie meczu zauważył, co się wydarzyło. „Poczułem, że było podwójne dotknięcie i od razu powiedziałem o tym sędziemu” – wyjaśnił belgijski golkiper. Dodał też: „Nie było to łatwe do zauważenia i to pech dla nich”. W rzeczywistości kamery uchwyciły, jak Julián Álvarez mówił do kolegów z Atlético: „Możliwe. Nie wiem, ale możliwe”, gdy Correa, Lino i Barrios pytali go o sytuację w trakcie serii rzutów karnych.
W czwartek wieczorem Julián Álvarez odniósł się do meczu w swoich mediach społecznościowych, unikając jednak tematu rzutu karnego. „Boli odpaść po tym, jak daliśmy z siebie wszystko i walczyliśmy do ostatniej minuty. Nie udało się, ale ten zespół pokazał charakter, zaangażowanie i serce” – napisał, dziękując kibicom za wsparcie i gratulując Realowi Madryt awansu.
Kilka minut po zakończeniu meczu słowo „kradzież” stało się globalnym trendem w mediach społecznościowych, a Simeone znalazł się wśród najczęściej komentowanych postaci dnia po swojej emocjonalnej konferencji prasowej. Jednak dziś sztab szkoleniowy Atlético skupia się już na czymś innym – kolejnym meczu przeciwko Barcelonie, podsumowuje Luis Núñez-Villaveirán z El Mundo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze