„Mają w sobie coś z Galácticos”: Hansi Flick obnaża jeden z największych problemów Realu Madryt

Hansi Flick podbija serca kibiców Barcelony w swoim pierwszym sezonie jako trener Dumy Katalonii. W zaledwie kilka miesięcy Niemiec zdołał odmienić trudną sytuację i sprawił, że jego zawodnicy bronią z pełnym zaangażowaniem bardzo charakterystycznego stylu gry, który pozwala im znów rywalizować na najwyższym poziomie – zarówno w La Lidze, jak i w Lidze Mistrzów. Zespół prowadzi w krajowych rozgrywkach i jest na dobrej drodze do awansu w 1/8 finału Champions League po środowym zwycięstwie 1:0 nad Benficą.

Podczas gdy Barcelona przekonuje do siebie efektowną grą, w której wszyscy zawodnicy atakują i bronią razem, Real Madryt opiera się na indywidualnych przebłyskach geniuszu swoich ofensywnych graczy. To jednak budzi pewne obawy, ponieważ brakuje im poświęcenia w grze defensywnej. W ostatnich miesiącach pojawiło się wiele głosów krytykujących brak zaangażowania napastników Królewskich w odbiór piłki, co prowadzi do problemów w ustawieniu i kosztuje Los Blancos cenne punkty.

Zarządzanie Ancelottiego
Carlo Ancelotti uważa jednak, że napastnicy nie zawsze muszę wracać do obrony, jeśli są skuteczni w ataku. To podejście sprawia, że ofensywni gracze Los Blancos często odpuszczają pracę w defensywie, koncentrując się na zdobywaniu bramek, które nie zawsze przychodzą łatwo. Właśnie dlatego włoski trener wielokrotnie przypominał im o konieczności biegania zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Mimo to wydają się znacznie bardziej komfortowo czuć w grze do przodu. Do tej kwestii odniósł się Miguel Ángel Chazarri w programie El Larguero na antenie Cadena SER, sugerując, że piłkarze nie słuchają uwag Ancelottiego.

Wygląda jednak na to, że trenerowi niespecjalnie to przeszkadza, ponieważ – jak zauważył Julio Pulido – Włoch nie decyduje się na radykalne kroki: „Tak, ale ich nie zmienia. Dziś mieliśmy zupełnie inną sytuację w meczu Barcelony. Trener, widząc, że zawodnik nie wywiązuje się ze swoich obowiązków defensywnych, zdjął go z boiska. Czy wyobrażasz sobie coś takiego w Realu Madryt? Mógł to zrobić w meczu z Atlético, ale tego nie zrobił”. W tym momencie Bruno Alemany przypomniał, że nawet sprowadzenie Endricka nie sprawia, że którykolwiek z ofensywnych graczy traci miejsce w składzie.

Problem „galaktyczny”
Choć niektórzy mogą uważać, że to problem Ancelottiego, dziennikarze El Larguero doszli do wniosku, że ten Real Madryt przypomina erę Galácticos: „Wydaje się, że każdy nowy trener przyjdzie i sprawi, że wszyscy z przodu będą biegać jak szaleni. Może w pierwszym meczu faktycznie tak będzie, ale później… Mają w sobie coś z Galácticos”. Właśnie dlatego stwierdzili, że Real Madryt niekoniecznie potrzebuje największych gwiazd futbolu: „Powinien sprowadzać najlepszych zawodników dla Realu Madryt. To nie zawsze musi oznaczać tych najbardziej utalentowanych”.

Chodzi przede wszystkim o to, by znaleźć trenera najlepiej pasującego do filozofii klubu, co podkreślał Antón Meana: „Xabi Alonso, który wydaje się następcą Ancelottiego, stracił trzy bramki na stadionie Bayernu, a Arbeloa, który miał być jego następcą, ponownie został wyeliminowany przez AZ Alkmaar w Youth League. Prowadzenie Realu Madryt to niezwykle trudne zadanie. Zarządzanie Viníciusem, Mbappé, Bellinghamem, ich ego, mediami, presją Bernabéu… to ogromne wyzwanie. A Real Madryt ma problem, i to nie tylko dlatego, że nie biegają, ale również dlatego, że brakuje im współpracy w ofensywie”.