El Confidencial: Współpraca między Sixth Street a Realem Madryt może dobiec końca
Sixth Street rozważa rozwiązanie lub renegocjację umowy z Realem Madryt, argumentując, że zmieniły się warunki dotyczące eksploatacji Santiago Bernabéu, zwłaszcza po odwołaniu koncertów i wstrzymaniu budowy parkingów. Fundusz już podjął pierwsze kroki, m.in. zatrudniając kancelarię KPMG Abogados i przeprowadzając zwolnienia grupowe w spółce Legends, co może być zapowiedzią dalszych działań prawnych. Obie strony mają wiele do stracenia, dlatego w otoczeniu Bernabéu oczekuje się, że fundusz spróbuje wymusić na Królewskich renegocjację warunków współpracy zamiast otwartego konfliktu.

Herb Realu Madryt na murawie Santiago Bernabéu. (fot. Getty Images)
Dream team stworzony przez Sixth Street i Real Madryt chwieje się w posadach. To, co miało być niepokonaną ofensywą, zamieniło się w dziurawą defensywę, w której liczba straconych goli sprawia, że wszyscy z niecierpliwością czekają na końcowy gwizdek, opisuje na łamach El Confidencial Ruth Ugalde.
Według źródeł, na które powołuje się El Confidencial, amerykański fundusz od dłuższego czasu analizuje swoje opcje w zakresie rozwiązania lub modyfikacji umowy z Królewskimi. Podstawą do takiego kroku mógłby być argument, że doszło do istotnej zmiany warunków uzgodnionych w celu komercyjnego wykorzystania stadionu.
Kluczowe znaczenie mają tu dwie kwestie: odwołanie koncertów oraz wstrzymanie prac nad budową parkingów. Obie te decyzje miały negatywny wpływ na realizację planów finansowych funduszu, co stało się dla niego paliwem do opracowania strategii prawnej, która mogłaby doprowadzić do zmiany układu sił, zauważa Ruth Ugalde.
Przypadek czy konsekwencja? Rzeczywistość jest taka, że Sixth Street właśnie wzmocniło się prawnie, angażując KPMG Abogados – kancelarię, która, według pozyskanych informacji, analizuje już możliwości rozwiązania obecnej umowy i zmuszenia Los Blancos do renegocjacji warunków współpracy. Firma prawnicza odmówiła komentarza w tej sprawie, donosi dziennikarka El Confidencial.
Z kolei Sixth Street stara się sprawiać wrażenie, że wszystko przebiega normalnie, mimo wyraźnie niesprzyjających okoliczności. W odpowiedzi na pytania El Confidencial rzecznik funduszu podkreślił „silne zaangażowanie w długoterminową współpracę z klubem oraz poparcie dla jego innowacyjnej strategii w zakresie zarządzania i eksploatacji stadionu Santiago Bernabéu”.
Naturalnym rozwiązaniem byłaby modyfikacja umowy, pozwalająca funduszowi kontynuować współpracę, ale na nowych zasadach. Obecne warunki są dla niego wyjątkowo niekorzystne – do tego stopnia, że Legends, spółka zależna Sixth Street zajmująca się komercyjnym wykorzystaniem Santiago Bernabéu, zmuszona była do przeprowadzenia zwolnień grupowych obejmujących 48 osób, co stanowi niemal połowę jej kadry w Hiszpanii.
Po tej radykalnej decyzji fundusz musi teraz działać z chirurgiczną precyzją. Umowy tego typu to istny labirynt klauzul i zapisów drobnym drukiem, dlatego każdy krok należy dokładnie przemyśleć. Tym bardziej że w tle toczą się już postępowania sądowe – zarówno te dotyczące hałasu generowanego przez koncerty, jak i przetargu na parkingi – a także ciąży gigantyczne zadłużenie, jakie Sixth Street zaciągnęło na finansowanie Realu. A nie jest tajemnicą, że pożyczkodawcy zawsze dbają o odzyskanie każdego grosza.
Od wrześniowej decyzji o odwołaniu koncertów nad klubem unosi się widmo pozwu ze strony funduszu. Pięć miesięcy później brak jakiejkolwiek pewności co do możliwości organizowania wydarzeń muzycznych – jeśli w ogóle uda się kiedykolwiek odpowiednio wygłuszyć Bernabéu – sprawia, że Sixth Street zaczyna działać. Pierwszym krokiem była redukcja zatrudnienia w Legends.
W otoczeniu Bernabéu panuje przekonanie, że fundusz podejmie kolejne kroki prawne, aby zmusić Real Madryt do negocjacji nowych warunków. Otwarte starcie nie leży w interesie żadnej ze stron, bo każda z nich ma wiele do stracenia, donosi Ruth Ugalde.
Gdy w maju 2022 roku fundusz i klub podpisali umowę, Sixth Street zainwestowało 360 milionów euro w zamian za 30% przychodów z eksploatacji stadionu do 2042 roku. Problem w tym, że założony wówczas plan nigdy nie został zrealizowany, a obie strony popełniły błędy, zauważa dziennikarka El Confidencial.
Najpierw opóźniło się ukończenie prac budowlanych, co doprowadziło do naruszenia niektórych zobowiązań, choć bez większego wpływu finansowego. Później przyszły odwołania koncertów, zatrzymanie budowy parkingów i spory z organizatorami muzycznymi – te trzy czynniki całkowicie zniweczyły pierwotne prognozy biznesowe.
Ale i Legends nie spełniło oczekiwań. Jakość obsługi w lożach VIP stała się przedmiotem licznych skarg, a dodatkowo klub musiał samodzielnie rozwiązać sądowe problemy związane ze Sky Barem na Bernabéu, co jeszcze bardziej obnażyło słabe punkty tej współpracy. Narastające napięcia mogą w końcu doprowadzić do jej całkowitego rozpadu, podsumowuje Ruth Ugalde.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze