Guardiola: Zasługujemy na to, by mieć zły sezon
Pep Guardiola w piątek pojawił się na konferencji prasowej przed meczem z Newcastle. Przedstawiamy jego najważniejsze wypowiedzi z drugiej części spotkania z dziennikarzami, objętej do późnego wieczora embargiem na korzyść prasy pisanej.

Pep Guardiola. (fot. Getty Images)
– Zawsze spodziewasz się kontuzji w trakcie sezonu, nie za wielu, ale myślę, że to nie jest tylko problem Manchesteru City. Jeśli spojrzysz na Tottenham, Arsenal, a teraz, poza Liverpoolem, który przez cały sezon był w tej kwestii bardzo stabilny, wszystkie drużyny, Real Madryt tak samo… Myślę, że Jürgen Klopp mówił o tym w przeszłości, ja również, i teraz – rozwiązaniem jest kalendarz. Nie znajduję innego powodu, dlaczego jest mnóstwo, mnóstwo kontuzji.
– Zmniejszenie liczby drużyn w Premier League lub Lidze Mistrzów? Nie, to się nie stanie. Nie będzie mniej meczów w Premier League, Puchar Ligi nadal będzie trwał… Jedynym rozwiązaniem jest 40 zawodników w składzie. Czy to możliwe? Nie. To oznaczałoby bankructwo klubów. Jak można utrzymać 40 zawodników, ich pensje, transfery i wszystko inne? To niemożliwe.
– Prawa obrona a brak Akanjiego? Mam Rico (Lewisa), mam Matheusa (Nunesa), nie wiem, czy (Abdukodir) Chusanow może tam grać i nam pomóc – to zależy od tego, w jakim ustawieniu gramy i jak atakujemy oraz bronimy. Zobaczymy.
– Czy długie opóźnienie przez VAR przed pierwszym golem Manchesteru City i wychłodzenie zawodników mogło przyczynić się do kontuzji Jacka Grealisha? Nie sądzę! Nie… Nie sądzę. Nie rozmawiałem z Jackiem o tym, jak się wtedy czuł, ale nie wydaje mi się.
– Skład na Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA? To wielka niewiadoma! Chciałbym dać odpowiedź, ale nie wiem. To wielki znak zapytania, który nie daje pozytywnych odczuć. Jesteśmy w takiej sytuacji, ale wiele, wiele klubów tak ma. Teoretycznie mogliśmy coś zmienić, ale nadal mamy te same departamenty, ten sam personel medyczny, tę samą metodologię treningową. Bo jeśli trenujesz w jeden sposób, zmieniasz menedżerów, sztab i metodologię treningów, nagle pojawiają się kontuzje, kontuzje, kontuzje… Możesz wtedy powiedzieć: „O, może to jest związane z tym?!”. Myślę jednak, że to bardziej kwestia wieku i nagromadzenia sezonów. I koniec końców moja analiza jest prosta: ciało samo mówi za siebie i w pewnym momencie mówi „Wystarczy!”. Jeśli mnie zbyt mocno obciążysz, to odmówię. A my nie możemy odpocząć i dlatego tyle kontuzji, bo sezon jest długi.
– Kevin (De Bruyne) był jednym z zawodników, którzy grali najwięcej meczów od ośmiu, dziewięciu, dziesięciu lat, co trzy dni, wkładając w to niesamowity wysiłek… Teraz ma 33 lata i wraca po pięciu miesiącach kontuzji – to nie jest to samo. Kiedy organizm jest kontuzjowany przez pięć miesięcy, to naturalnie chce odpocząć. Ale nie może, bo piłkarze od razu jadą na mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, Ligę Konferencji, nowe rozgrywki UEFA… i ciągle grają. To nie jest wina menedżerów, fizjoterapeutów – to po prostu zbyt duża liczba meczów, a ciała zawodników są zmęczone.
– Pobiliśmy wszystkie rekordy w Anglii, bo kiedy robisz coś, czego nikt wcześniej nie dokonał, jak cztery mistrzostwa Premier League z rzędu, to co dalej? Wygraliśmy już Ligę Mistrzów, zdobyliśmy cztery tytuły z rzędu, mamy wszystkie rekordy, 100 punktów, tak? Kiedy analizujesz to, co mówiłem wcześniej, co mówiłem wiele razy zawodnikom i klubowi – przez osiem, dziewięć lat mieliśmy tylko trzy naprawdę złe miesiące! Nie jest aż tak źle, co? Gdy ludzie pytają: „Pep, co się stało?!”… Nie, nie, nie… „CO SIĘ STAŁO?!” To jest problem! To nie jest normalne! To nie jest normalne teraz, ale i w przeszłości też nie było. Kto teraz zdobędzie 100 punktów we współczesnym futbolu? Czekam. Albo cztery tytuły z rzędu? Czekam… Spytałem wczoraj Gundo: „Byłeś tu dwa lata temu, spędziłeś rok w Barcelonie, czy coś się zmieniło w League?”. Odpowiedział: „Niezwykle”. Gundo wygrał potrójną koronę, spędził rok w Barcelonie i wrócił. Różnica w rok? Niewiarygodne! Taka jest prawda, drużyny są teraz o wiele, wiele lepsze, pod każdym względem, ludzie przygotowują się świetnie. Bo to my wyznaczaliśmy standardy. Widzieliście Liverpool w tym sezonie? Nie mogą już zdobyć 100 punktów, to pewne. 99 – tak, ale nie 100, a spójrzcie, jaki sezon rozegrali! To uświadomiło mi: WOW, czego my dokonaliśmy! I to nie jest argument, by bronić tego, co zrobiliśmy w ostatnich trzech miesiącach, ale wiele rzeczy się wydarzyło, co zmienia perspektywę. Nie chodzi o to, co dzieje się teraz, ale o to, CO SIĘ WYDARZYŁO. A to, co się wydarzyło, jest nie do powtórzenia, będzie niezwykle trudne do porównania z tym, jak konsekwentni byliśmy przez wiele lat! Teraz to rozumiemy.
– Czy spodziewałem się takiego spadku formy? Nie, ponieważ nie mogliśmy przewidzieć, że przegramy tyle meczów. Ale taka jest rzeczywistość, musimy ją zaakceptować i nie możemy się bronić; musimy przyjąć całą krytykę i ten zły moment, który przeżywamy, ponieważ to nie jest normalne. Ale to jest rzeczywistość. Co możemy zrobić? Płakać? Narzekać? Nie, jest jak jest, nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, nie bronimy wyników. W przeszłości, gdy prowadziliśmy 1:0 lub 2:0, przeciwnik nie miał nawet szansy. Teraz nie jest tak samo. Teraz nie jesteśmy w tym dobrzy! Nie mamy piłki, tracimy ją, podejmujemy ryzyko, popełniamy błędy, których zwykle nie popełniają drużyny takiej klasy, jaką byliśmy przez lata, zdobywając tytuły. Ale to się stało, to są ludzie, to się zdarza. Musimy się wspierać, analizować, myśleć o Newcastle, a potem się zregenerować. Po meczu z Newcastle zobaczymy, jaki mamy nastrój, jak wygląda nasza gra, jak wszystko się układa przed wyjazdem do Madrytu i do końca sezonu. Jeśli awansujemy, to dobrze, jeśli nie… to na końcu i tak dyktujemy Premier League. Jesteśmy w tej sytuacji, ponieważ nie jesteśmy już tymi, kim byliśmy, ponieważ nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, tyle. Jeśli Real odrabia te dwa gole, które im oddaliśmy, to dlatego, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Czy mogli zdobyć bramki wcześniej? Pewnie.
– Czy Real mógł strzelić drugiego i trzeciego gola przy stanie 1:0? Tak. Zdarzało się w poprzednim sezonie, że zasłużyliśmy na znacznie więcej, niż dostaliśmy, tak. Dziś nie dostaliśmy tego, na co być może zasłużyliśmy, nie. Ale to jest piłka nożna. Trzeba to zaakceptować i iść dalej.
– Trudności bramkarzy z ciągłymi zmianami w obronie? Nie chodzi o bramkarza. Piłka nożna to ekosystem, grupa. Dlaczego mamy lepiej bronić, jeśli gramy gorzej? Dlaczego nie gramy dobrze, jeśli lepiej bronimy? Dlaczego bramkarze tam nie grają, bo ruchy nie są przygotowane, dlaczego, bo każdy trochę chce się pokazać, a na tej pozycji każdy jest inny.
– To nie jest takie proste. Okej, weź tego zawodnika i przesuń tego zawodnika, umieść tego w innym systemie i wszystko będzie dobrze, nie! Nie chodzi o Ediego, nie chodzi o Stefana, nie chodzi o… Oczywiście teraz sytuacja jest taka, jaka jest, a nie jaka była w przeszłości. Słuchajcie, mówią: „Dlaczego nic nie mówisz temu zawodnikowi?” Dlaczego?! Oni to wiedzą! Co mam im powiedzieć? Przyjść tu, żeby krytykować albo bić w szatni, mówiąc: „Ej, dlaczego to zrobiłeś?!”? Dlaczego? Oni wiedzą, że musimy grać lepiej i nie tracić pierwszej bramki przeciwko Arsenalowi i drugiej, którą Havertz mógł strzelić pięć minut później. Ale my po prostu im to dajemy! W przeszłości po prostu nie oddawaliśmy bramek. Nie skończylibyśmy na 22. miejscu (w Lidze Mistrzów), na pewno skończylibyśmy wyżej! W Premier League mielibyśmy sześć, siedem punktów więcej, na pewno. Ta sytuacja byłaby inna. Ale to się stało, bo to nasza wina i musimy to zaakceptować. I teraz staramy się tego uniknąć i grać lepiej.
– Problemy wynikają z brakiem możliwości wybrania stałego składu? Tak, absolutnie. Zawsze rotuję dużo w składzie, ale są momenty, w których wszyscy wiedzą, że może jedna lub dwie rotacje, ale wyjściowa dziewiątka, dziesiątka, jedenastka była jasna. Ale nie możemy tego zrobić z powodu problemów, które mieliśmy, a wielu zawodników, którzy grali dużo minut, jest bardzo zmęczonych. Także pod kątem emocjonalnym, ponieważ w ilu meczach prowadzimy 1:0 na 10 minut przed końcem i przegrywamy mecz. A przegrywasz 0:3, 1:5 z Arsenalem, to łatwo przełknąć… Trudniej z Brentford, Manchesterem United, ostatni mecz z Realem Madryt, te mecze. Ponieważ wiemy, że to czas cierpienia, wiemy, że nie jesteśmy w formie, wiemy to! Chłopaki, zasługujemy na to, by mieć zły sezon! Dajcie spokój! W ciągu ośmiu czy dziewięciu lat zasługujemy na to, żeby nie być tacy, jak byliśmy, to są ludzie, to się może zdarzyć. Jaki jest problem? Nie. Ale nie byliśmy konsekwentni z wielu powodów, szczególnie z tego powodu, że nie mieliśmy zawodników w szczytowej formie przez liczbę meczów i kontuzji, które mieliśmy, a większość zawodników musiała grać dużo spotkań.
– Czy rozważam niewzięcie niektórych zawodników na Klubowe Mistrzostwa Świata, aby dać im odpocząć?Nie, nie sądzę. To będzie lato, pojedziemy z rodzinami, będziemy trenować tak, jak musimy trenować, przygotowywać się do meczów, to jest ważne dla klubu, finansowo i prestiżowo. Przyjedziemy z ludźmi z akademii. Potem zobaczymy, czy damy dodatkowy czas na przyjazd trochę później na pierwsze mecze Premier League lub pierwsze mecze sezonu. Zobaczymy, w jakiej formie przyjadą piłkarze, ile minut zagrają, zobaczymy."
O tym, czy widzi moment, w którym wszyscy jego zawodnicy wrócą jednocześnie po kontuzjach w tym sezonie:
– Wyjątkiem było to, co robiliśmy wcześniej w naszych karierach, to był wyjątek. To też nie jest normalne, ale może jest mniej wyjątkowe, wiecie? Może skończymy na 14. lub 15. miejscu w lidze, ale jesteśmy na szóstym miejscu. Nie spadamy tak, jak może inne drużyny, które odniosły sukces lub kilka sukcesów w przeszłości. Zaakceptuj to i weź dobre rzeczy, które wciąż mamy, bo mamy! Pozornie tak nie wygląda, ale mamy dobre rzeczy i rozwijamy się od tego momentu, staramy się budować i może niektóre wyniki nam pomogą, myśląc o tym, co możemy zrobić inaczej pod względem ustawienia, pod względem zawodników i tego, co mogą nam dać, i spróbować.
– Jakie jest rozwiązanie? Zmienić sześciu zawodników z ławki, może trochę bardziej cofnąć drużynę i odpocząć z piłką. A problem jest taki; nie odpoczywamy. Druga połowa przeciwko Realowi Madryt, kiedy zabrał piłkę po pięciu minutach i zaczął grać, grać, grać, my zabraliśmy piłkę i w ciągu dwóch sekund straciliśmy bramkę. Tracimy piłkę, a potem Mbappé zmusił nas do biegania więcej, więcej, więcej, więcej. Byliśmy więc w stanie zrobić 25, 30 podań, teraz nie jesteśmy w stanie tego zrobić. A wielkie, wielkie sukcesy tego zespołu to wtedy, gdy byliśmy w stanie zrobić 20, 25, 30 sekwencji podań na połowie przeciwników, a teraz nie jesteśmy w stanie tego zrobić.
– Oczywiście, że musisz naciskać! Drużyna jest do tego zbudowana! I odniosła sukces w przeszłości dzięki temu, że zbudowała drużynę w ten sposób. Ale teraz tego nie robimy, bo chcemy strzelić, chcemy przyspieszyć, bo ludzie domagają się: „Ach, musicie strzelić kolejnego gola!” Żeby najpierw strzelić, musimy grać. I trudno to zrobić, ponieważ drużyny są tak… Czy myślicie, że możemy konkurować z fizycznością Newcastle? Więc co dalej? Bronić bardziej kompaktowo, grać lepiej z piłką i wiedzieć dokładnie w pewnych momentach, co musimy robić, a czasami trzeba się trochę cofnąć i być zwartym w obronie, pomagać sobie nawzajem, bo chcesz walczyć z Bruno, walczyć z Tonalim, czy Longstaffem, czy Willockiem, czy Joelintonem… Oni są silniejsi, są szybsi, są szybsi od naszych zawodników! Ale zawsze tak było, kiedy Zinczenko był tutaj i kiedy Agüero był tutaj i to, co mówiłem: wielu pomocników nie było fizycznie silnych.
– Wcześniej mieliśmy pewność siebie, żeby grać piłką, a teraz cierpimy, kiedy mamy piłkę. Akceptuję, że kiedy przeciwnicy mają piłkę, będę cierpiał, akceptuję to. Ale teraz cierpimy, kiedy MY mamy piłkę! A to nigdy wcześniej się nie zdarzyło, czuliśmy się z tym komfortowo. A teraz jest tak, ponieważ jesteśmy do tego zbudowani, nie mogę tego zmienić, teraz nie mogę iść na siłownię na trzy dni i zmusić zawodników, żeby stali się silniejsi, szybsi, szybsi – to się nie stanie! Ale to, co mamy, to jakość, weź piłkę, miej piłkę, podaj.
– Sytuacja jest taka, że chcemy to robić i trochę się z tym zmagamy, ponieważ są ludźmi i rozumiemy to, ponieważ byłem piłkarzem. W zeszłym sezonie byłem najlepszym pomocnikiem, a w tym sezonie nie mogę podać jednego podania. To byłem ja! Wiem, dlatego rozumiem zawodników, dlatego chcę tam być, dlatego powiedziałem: „Okej, w złych momentach nie trzeba mówić o sytuacji”, wszyscy wiedzą. Ale zawsze następny mecz jest szansą, żeby być lepszym, żeby podjąć wyzwanie, żeby rozegrać następny mecz i iść z naszą pewnością siebie trochę wyżej. I to jest to, co musimy zrobić, a na koniec sezonu drużyna, ja sam, klub podejmiemy decyzje, które musimy podjąć, aby spróbować uniknąć tego, co stało się w tym sezonie pod względem kontuzji, pod względem wielu rzeczy, które się wydarzyły, i spróbować to rozwiązać, aby nie przeżyć sezonu takiego, jaki przeżyliśmy w tym sezonie, i spróbować zbliżyć się do wyników z sezonów, które mieliśmy wcześniej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze