Advertisement
Menu
/ marca.com

Bellingham strzelił więcej goli dających zwycięstwo w końcówce niż Ramos i Cristiano razem wzięci

Bellingham ma już na koncie sześć goli w doliczonym czasie gry, które dały Realowi Madryt zwycięstwo – i to zaledwie w półtora roku. Zdecydowanie wyprzedził pod tym względem Ramosa i Cristiano. Cztery z tych bramek padły w la lidze, a dwa w lidze mistrzów.

Foto: Bellingham strzelił więcej goli dających zwycięstwo w końcówce niż Ramos i Cristiano razem wzięci
Jude Bellingham. (fot. Getty Images)

Jude Bellingham potrzebował zaledwie półtora roku w Realu Madryt, by stać się bohaterem, zbawcą, symbolem niezłomności Królewskich – drużyny, która nie przegrywa meczu, dopóki sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni. Nikt lepiej od niego nie oddaje ducha Juanito i legendy madryckich remontad. Jego gol w 92. minucie przeciwko Manchesterowi City, który zapewnił drużynie zwycięstwo, to już szóste trafienie Anglika w doliczonym czasie gry od momentu jego transferu do Los Blancos – wliczając w to także jedno dla reprezentacji Anglii. W XXI wieku żaden piłkarz Realu nie zdobył tylu decydujących bramek w końcówkach spotkań. Nawet Sergio Ramos przez 16 sezonów czy Cristiano Ronaldo przez dziewięć lat nie mieli takiego dorobku, zauważa MARCA.

Bellingham błyskawicznie zbudował swoją reputację jako specjalista od kluczowych goli w doliczonym czasie. Już w swoim pierwszym meczu na Santiago Bernabéu dał o sobie znać. Początek jego przygody z Realem był imponujący – trzy bramki w pierwszych trzech spotkaniach, ale wszystkie na wyjeździe. Gdy w końcu nadszedł jego debiut na odnowionym stadionie z zamkniętym dachem przeciwko Getafe, ponownie trafił do siatki – tym razem w 95. minucie, ustalając wynik na 2:1, przypomina MARCA.

To był dopiero początek. W swoim pierwszym meczu Ligi Mistrzów na Bernabéu przeciwko Unionowi Berlin historia się powtórzyła. W 94. minucie, gdy wynik wciąż wynosił 0:0, Bellingham dopadł do piłki po zamieszaniu w polu karnym i wpakował ją do siatki. Wystarczyły dwa spotkania, by kibice Realu zyskali nowego bohatera.

W pierwszych jedenastu kolejkach La Liga Bellingham miał już na koncie dziesięć bramek – wynik, którego nikt się nie spodziewał w jego debiutanckim sezonie. Odgrywał w drużynie rolę klasycznej „dziewiątki”. Jego dwa ostatnie gole w tamtym okresie padły w Klasyku na Montjuïc, gdzie ponownie dał Realowi zwycięstwo. Najpierw wyrównał potężnym uderzeniem z dystansu, odpowiadając na trafienie İlkaya Gündoğana, a w 92. minucie wbiegł w pole karne i pokonał Marca-André ter Stegena, zapewniając Królewskim triumf. W rewanżu na Bernabéu również odegrał decydującą rolę – w 73. minucie Lucas Vázquez doprowadził do remisu, a w 91. minucie stadion eksplodował radością po golu Bellinghama na 3:2, który niemal przypieczętował mistrzostwo.

Decydujące trafienia 
Tamte cztery gole w doliczonym czasie w sezonie 2023/24 to nie wszystko. Był jeszcze jeden, który choć nie został uznany, obiegł cały świat. W meczu z Valencią na Estadio Mestalla doszło do niespotykanej sytuacji. W 97. minucie, gdy piłka leciała w pole karne, sędzia Gil Manzano zakończył spotkanie gwizdkiem, zanim futbolówka dotarła do Bellinghama. Anglik jednak i tak oddał strzał głową i trafił do siatki, a potem nie krył zdziwienia – jego słynne What the f**k? odbiło się szerokim echem.

Bellingham nie zwolnił tempa nawet po sezonie, błyszcząc na EURO. W 1/8 finału Anglia była już na skraju eliminacji w 90. minucie, ale Jude wyrównał, zdobywając spektakularnego gola przewrotką, który wprowadził jego drużynę do dogrywki, gdzie decydującą bramkę zdobył Harry Kane.

Lepszy od Ramosa i Cristiano
Jego najnowsze, szóste trafienie w doliczonym czasie miało miejsce w Lidze Mistrzów – przeciwko Manchesterowi City. To jego drugie takie trafienie w tych rozgrywkach po golu przeciwko Unionowi Berlin, ale tym razem stawka była o wiele wyższa – walka o przetrwanie w turnieju przeciwko drużynie Pepa Guardioli, zauważa MARCA.

Sergio Ramos, legenda Realu i król decydujących goli w końcówkach, najbardziej zapisał się w historii dzięki bramce w finale Ligi Mistrzów 2014 w Lizbonie, która dała Los Blancos dogrywkę i w konsekwencji La Décimę. Łącznie Ramos zdobył siedem goli w doliczonym czasie, ale tylko jeden – przeciwko Deportivo – faktycznie przyniósł Realowi zwycięstwo.

Cristiano Ronaldo miał w swoim dorobku 13 goli w doliczonym czasie, ale tylko jeden bezpośrednio dał Królewskim wygraną – przeciwko Elche. Najcenniejszym był jednak jego rzut karny przeciwko Juventusowi, który zapewnił Realowi awans w Lidze Mistrzów, mimo porażki w samym meczu.

Bellingham, choć w Madrycie jest dopiero od półtora roku, już przewyższył obu pod względem kluczowych bramek w końcówkach meczów. I wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek, podsumowuje MARCA.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!