Wszystkiego najlepszego, Raúl!
Dziś swoje 22. urodziny obchodzi Raúl Asencio. Życzymy mu z tej okazji dalszego równie błyskawicznego rozwoju i udowadniania, że wychowankowie mogą wnieść coś do pierwszego zespołu częściej niż raz na sto lat.

Raúl Asencio. (fot. Getty Images)
Debata dotycząca niechęci Carlo Ancelottiego względem wychowanków jest niemal tak stara jak zbiór dziesięciu przykazań. Niejednokrotnie można było odnieść wrażenie, że Włoch prędzej rzuci palenie, niż zdecyduje się zaufać komuś ze szkółki. W tym sezonie splot okoliczności sprawił jednak, że Carletto stanął przed rozwidleniem, przy którym stały dwa drogowskazy. Jeden z napisem „Jesús Vallejo”, na drugim zaś widniało słowo „Castilla”.
Tak oto w obliczu urazów Militão i Alaby do pierwszego zespołu zawitał dzisiejszy solenizant, czyli Raúl Asencio. Po postawie środkowego obrońcy trudno choć po części nie przyznać racji tym, którzy zarzucali Ancelottiemu twardogłowie. Asencio stanowi bowiem bez wątpienia największe pozytywne zaskoczenie, by nie powiedzieć rewelację sezonu. Raúl jeszcze parę miesięcy temu kopał na trzecioligowych boiskach w miernie spisujacej się Castilli, by dziś odgrywać niezwykle ważną rolę w pierwszej drużynie. Jego postawa przechodzi najśmielsze oczekiwania, a odstawienie go na boczny tor lub zesłanie z powrotem do rezerw po zakończeniu sezonu na ten moment mogłoby uchodzić za dziejową niesprawiedliwość.
Asencio jest prawdziwym wzorem dla tych, którzy starają się wykuć w Valdebebas swój piłkarski los i marzą o zrobieniu kariery na zawodowym poziomie, najlepiej na miejscu. Obrońca jako jeden z nielicznych w ostatnich latach otrzymał szanse na zaistnienie i postanowił jej nie zmarnować. Patrząc na jego boiskowe poczynania, aż ciężko uwierzyć, że chłopak o takiej jakości znajdował się tuż pod nosem. Choć na mówienie o nowym wcieleniu Sergio Ramosa jeszcze mimo wszystko pewnie za wcześnie, to jednak nie da się zaprzeczyć, że Asencio wygląda na murawie tak, jakby w pierwszej drużynie grał nie od trzech miesięcy, lecz trzech lat.
W bieżącym sezonie wychowanek odhaczył już ponad 2300 minut, w trakcie których zdążył przejść kilka prawdziwych prób ognia. Zwłaszcza ostatnie derby Madrytu oraz wtorkowa potyczka z City jasno pokazują, że mamy do czynienia nie tylko z graczem mogącym stanowić doraźne rozwiązanie problemów z mniej renomowanymi rywalami, lecz także zawodnikiem niepękającym nawet przed największymi tuzami europejskiego futbolu.
Jeśli możemy dziś czegoś życzyć Asencio, to przede wszystkim dalszego podążania tą ścieżką oraz poukładanej głowy. Twarde stąpanie po ziemi jest bowiem niezwykle istotne, gdy w życiu młodego chłopaka dzieje się tak wiele w tak krótkim czasie. Raúl ma papiery na duże granie, które – miejmy nadzieję – w przeciwieństwie do wielu jego poprzedników ze szkółki tym razem nie zostaną spieniężone.
Wszystkiego najlepszego, Raúl!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze