Szef sędziów: Możemy być tępi i słabi, ale gwarantuję, że nie jesteśmy skorumpowani

List Realu Madryt ze skargą na sędziów i wnioskiem o nagrania VAR można przeczytać w tym artykule.

Co sądzi pan o liście Realu Madryt?
Cóż, popatrzmy, my nie wchodzimy w wymiany słowne z drużynami. Zawsze gdy dzieje się to z szacunkiem, to otwieramy nasze drzwi. Nie chcę być tym, kto dolewa dużo benzyny do ognia.

Kiedy mówią o skorumpowanej strukturze, co pan czuje?
Nie podzielam tego. Po prostu tego nie podzielam. Ja tego nie przeżyłem. Bo że ktoś, a czekamy na wyrok sądu, mógł popełnić przestępstwo, to nie znaczy, że wcześniejsze i późniejsze generacje są temu winne. Ja nie muszę się niczego wstydzić. Ja nie czuję się... Nie, ani ja, ani moi koledzy w ogóle nie jesteśmy skorumpowani. Możemy być bardzo tępi, bądźmy bardzo słabymi sędziami czy arbitrami, ale gwarantuję, że nie jesteśmy skorumpowani.

Dobrze pan znosi to, że mówią, iż pańska organizacja jest skorumpowana.
Nie, znoszę to źle. Nie podoba mi się, że mówią, iż moja organizacja jest skorumpowana. Inny temat jest taki, że muszę codziennie ruszyć nogi i iść do pracy przy wszystkim, co na nas spada. Nie pozostaje nic innego, bo rozgrywki trwają, ale nie sądzę, że istnieje człowiek, który dobrze by to znosił.

Sędziowie nie będą teraz szkodzić Realowi?
Sędziowie nie będą szkodzić nikomu. Nikomu. Absolutnie nikomu. Jestem całkowicie pewny, że sędziowie są uczciwi. Pomimo komunikatów, listów, działań i telewizji żaden sędzia nie jedzie na stadion z nastawieniem skrzywdzenia kogokolwiek.

[...]

[brak opublikowanego pytania]
Sprawa Negreiry dla nas była straszna. Straszna przez to, przez co przeszliśmy. Straszna przez to, przez co przechodzimy. Niezależnie od tego, co się wydarzy, ślad czy plama na hiszpańskim sędziowaniu moim zdaniem będzie nieusuwalna. Nawet jeśli w sądzie sędziowanie zostanie oczyszczone, to plama społeczna, sportowa i historyczna moim zdaniem pozostanie na długi czas. [...] To był wiceprezes, z którym nasza relacja była praktycznie zerowa, przynajmniej tam, gdzie doszedłem ja.

Pan broni więc tego, że Negreira nic nie robił, że nie wiedziano, co robił.
Nie, ja nie bronię. Z tego, co wiedzieliśmy, to była osoba, która tam była. Był z prezesem i czekał na wizytę prezesa w trakcie przygotowań. Wtedy go widywaliśmy. Nie był zaangażowany. [...] Raz w roku w lutym czy marcu dawali nam klasyfikację z grupą 1., 2. i 3. On dawał ci twoją karteczkę z numerem grupy.

On stosował „wskaźnik korekcyjny” [więcej o tym wskaźniku nazywanym „korupcyjnym” można przeczytać w tym artykule].
Nie mamy wiedzy, kto stosował wskaźnik.

Jeśli Negreira stosował wskaźnik korekcyjny, to jego rola była dużo ważniejsza. Do tego komunikował awanse i spadki. Pan wie, że on to robił?
Mój awans zakomunikował mi [szef sędziów] Victoriano Sánchez Arminio. Z tego, co mówiono i słyszeliśmy, dzwonił do sędziów, by powiedzieć, że awansowali, ale robił to z rozkazu i mandatu prezesa.

A co z tym, że kiedy mówi się o czystce w sędziowaniu w związku z Negreirą, to mówi się o czystce, w której to wy przestajecie rządzić Komitetem?
Mogę powiedzieć, że mnie nikt nie musi czyścić, bo nie mam żadnego typu wyrzutów sumienia, powodu ani niczego.