Nieobecny Wielki Kapitan, którego Real Madryt zawsze miał
„Brak obrońcy jest kluczowy nie tylko na boisku, ale także dla atmosfery w drużynie, w czasach taktycznych wątpliwości, sędziowskich kontrowersji i osobistych wyzwań”, zapowiada swój artykuł Orfeo Suárez na łamach El Mundo. Przedstawiamy jego pełne tłumaczenie.
![Foto: Nieobecny Wielki Kapitan, którego Real Madryt zawsze miał](/static/images/photo/6c38d600-fa79-418b-aa26-eac8fb034f49.png)
Dani Carvajal. (fot. Getty Images)
Przydomek Wielkiego Kapitana nadali Gonzalowi Fernándezowi de Córdobie żołnierze, a nie dwór, mimo bliskich relacji, jakie wojskowy z Kordoby nawiązał z Ferdynandem de Aragónem. Do odwagi i oddania okazywanych na polach bitew – od Granady po Neapol – Fernández de Córdoba dodawał zdolność przekonywania i strategiczne myślenie. Te cechy wzmacniały jego autorytet moralny, zarówno w oczach swoich ludzi, jak i wrogów, czyniąc go doskonałym negocjatorem. Ucieczka sułtana Boabdila z Granady i kapitulacja ostatniego emiratu Nasrydów w Al-Andalus były owocem jego mediacji: bez dalszego rozlewu krwi. Real Madryt nie potrzebuje żadnej rekonkwisty, przynajmniej od czasów Séptimy, bo jego współczesna historia to nieustanne pasmo podbojów. Potrzebuje jednak wielkiego kapitana, który daje przykład na boisku i przypomina w szatni – słowem i gestem – jak i dlaczego się zwycięża, ponad hałasem i kontrowersjami sędziowskimi.
Luka Modrić jest pierwszym kapitanem, ale nie odczuwa już tej roli jak dawniej, bo coraz częściej znajduje się poza grą, na ławce rezerwowych. Drugim jest Dani Carvajal, leczący obecnie kontuzję, na którego wielu czeka – zarówno w drużynie, jak i w klubowych strukturach – jak na tego kapitana, którego tak bardzo potrzeba w obliczu zbliżających się wielkich bitew. Skupianie się wyłącznie na błędach sędziowskich, jak ten Muñiza Fernándeza i VAR-u w Cornellà, gdzie Romero powinien zostać wyrzucony z boiska za polowanie na Mbappé, to jak wpychanie całej drużyny w ślepy zaułek.
„Niech Carva wraca, choćby o kulach, potrzebujemy go, bo wystarczą dwa jego okrzyki, żeby wszystkich ustawić do pionu” – słychać w Valdebebas. Tęsknota za nim jest ogromna na boisku, gdzie Lucas Vázquez nie radzi sobie na skrzydle, które Carvajal potrafił zdominować mecz za meczem, a Fede Valverde biega, ile sił, ale nikt nie daje drużynie tyle w obie strony, co Dani. Brak Rüdigera tylko potęguje te problemy.
Najlepszy prawy obrońca świata
Obrońca z Leganés jest jak miecz z hartowanej stali: nie do złamania w defensywie i przebijający wszystko w ataku. Sam Carvajal powiedział kiedyś, że uważa się za najlepszego prawego obrońcę na świecie. Może się to wydawać aroganckie, ale wcale nie jest przesadzone. Tytuły – szósta Liga Mistrzów, mistrzostwo Europy – oraz nagrody, takie jak czwarte miejsce w plebiscycie Złotej Piłki i wyróżnienie The Best, potwierdzają jego słowa. Carvajal zasłużył na nie tak samo jak Rodri czy Vinícius. Gdyby liczyły się tylko trofea, zasługiwałby nawet bardziej, ale show-biznes rzadko docenia obrońców, chyba że nazywasz się Piqué. Dani ma swoje wady, ale do błazna mu daleko.
„W najbliższych miesiącach stracimy go jako zawodnika, ale nie jako lidera w szatni, bo będzie z nami i będzie pracował. Nie skorzystamy z jego siły fizycznej, ale z jego umysłu, który jest równie ważny” – mówił Carlo Ancelotti wkrótce po kontuzji Carvajala, doskonale wiedząc, o czym mówi. Rzeczywistość pokazuje jednak, że proces rehabilitacji nie pozwala na pełne uczestnictwo w życiu drużyny. Trudno być liderem, nie będąc na boisku, a jeszcze trudniej z ławki rezerwowych, co nadwyręża ego i relacje. Luka Modrić mógłby coś o tym powiedzieć.
Carvajal doznał kontuzji na początku października, w wyniku przypadkowego zderzenia z Yéremym Pino w meczu z Villarrealem. Diagnoza potwierdziła najgorsze przypuszczenia: zerwane więzadło krzyżowe przednie, więzadło poboczne strzałkowe i ścięgno mięśnia podkolanowego w prawym kolanie. Sezon stracony.
Awantura w Lille
Nie była to jednak zwykła kontuzja w zwykłym meczu – wydarzyła się tuż po porażce w Lille, która sprawiła, że Królewscy odpadli z walki o bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów i muszą zmierzyć się już w 1/16 finału z Manchesterem City Pepa Guardioli. Wystarczy cofnąć taśmę, by przypomnieć sobie, jaką rolę odgrywał Carvajal w podobnych starciach: raz jako improwizowany stoper w dramatycznym finale na Santiago Bernabéu, innym razem jako lider na Etihad. Wracając do Lille – w przerwie Carvajal wpadł do szatni wściekły, krzycząc na kolegów przy milczącej zgodzie Ancelottiego, który co najwyżej unosi brew, ale rzadko podnosi głos.
„Codzienność bez Carvy jest trudniejsza, bo potrafi ustawić do pionu każdego i podnosi intensywność treningów swoją walecznością” – mówią w Valdebebas. Owszem, drużyna prowadzi w La Lidze mimo ostatniej porażki z Espanyolem, wygrała wszystkie rozgrywki poza Superpucharem Hiszpanii, gdzie została rozgromiona przez Barcelonę, a prawdziwe wyzwanie czeka ją tylko w Lidze Mistrzów. Mimo to wielu w szatni czuje, że czegoś brakuje.
Do długiej absencji Carvajala dochodzą odejścia Nacho i Kroosa. Choć Nacho nie był podstawowym zawodnikiem i czuł się niedoceniany, wzmacniał ducha drużyny razem z Carvajalem, Lucasem Vázquezem czy dawniej Sergio Ramosem. Tworzyli to, co za czasów Zidane’a nazywano „hiszpańskim komando”. Dziś Nacho pełni tę rolę w drużynie Míchela w Arabii Saudyjskiej, nawet z pomocą tłumacza podczas przedmeczowych odpraw.
Realowi Madryt nigdy nie brakowało charakteru w szatni – byli Camacho, Hierro, Raúl czy Sergio Ramos, a wcześniej Di Stéfano. Byli też ci, którzy rządzili ciszą, jak Zidane czy Kroos. Mbappé jest dziś daleki od przejęcia takiej roli w Madrycie, a jego ambicja, by być kapitanem Francji, na razie nie przyniosła efektu. Przy całym bogactwie talentów w szatni, różnorodnych profilach zawodników, wysokich celach indywidualnych, takich jak te Viníciusa czy Mbappé, oraz braku silnego rdzenia z wychowanków, Real Madryt potrzebuje Wielkiego Kapitana, który potrafi powiedzieć „dość” – nawet jeśli miałby to zrobić o kulach.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze