„Oszustwo” Ancelottiego
Jeszcze 11 dni temu Carlo Ancelotti twierdził, że Raúl Asencio nie jest gotowy, by grać na boku obrony. Z Realem Valladolid wychowanek zagrał więc… na prawej obronie.
Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)
„Czy uważam, że Asencio jest gotowy do gry na prawej obronie? To stoper. Potrzebuje na to czasu, ponieważ nie jest przyzwyczajony. Dopiero dwa miesiące temu trafił do pierwszej drużyny”, przypomina słowa trenera sprzed niespełna dwóch tygodni Relevo. W obliczu pomyłek Lucasa wokół coraz częściej zaczynano dyskutować o możliwości przesunięcia na bok Asencio. I choć Ancelotti postanowił tym doniesieniom zaprzeczyć, to jednak w konfrontacji z Realem Valladolid posłał Raula właśnie na prawą obronę.
Eksperyment ten był rzecz jasna pokłosiem drobnego urazu Lucasa, który powinien wyrobić się na środowe starcie w Lidze Mistrzów. Tak czy inaczej, szkoleniowiec wciąż mógł inaczej rozwiązać problem, by wspomnieć o Fede Valverde. Urugwajczyk wystąpił jako skrajny obrońca z Salzburgiem, a po ostatnim gwizdku zebrał od Ancelottiego pochwały. Z Valladolidem wolał go jednak przywrócić do środka. Asencio tym samym został piątym graczem w tym sezonie, który zajął miejsce po prawej stronie bloku defensywnego. Przed nim byli to Lucas (21 spotkań), Carvajal (10), Valverde (3) i Loren Aguado (3), wylicza Relevo.
Przez 68 minut Raúl spisywał się bez najmniejszego zarzutu. Nie wnosił zbyt wiele do ofensywy, skupił się w głównej mierze na tym, by nie pozwolić Sylli uciekać sobie za plecy. W bezpośrednich starciach otarł się o perfekcję: zanotował cztery odbiory, dwa wybicia, wygrał pięć z dziewięciu pojedynków i zanotował kluczowe wejście przy próbie Amallaha. Na ostatniej tercji boiska wykonał zaledwie pięć podań. Fran miał ich dla porównania 20. W drugiej połowie Asencio został zmieniony przez Alabę, a na prawą obronę udał się Valverde. Urugwajczyka w doliczonym czasie zmienił zaś jeszcze Loren.
Katastrofa w finale Superpucharu Hiszpanii popchnęła trenera do tymczasowych modyfikacji. W Pucharze z Celtą Tchouaméni wrócił do drugiej linii, a od początku na stoperze zagrał Asencio. Francuz doznał jednak urazu, który wyeliminował go ze starć z Las Palmas i Salzburgiem. Raúl otrzymał szansę w obu potyczkach, które mocno wyciszyły debatę o kryzysie. Królewscy pod względem zespołowym rozegrali jedne z najlepszych meczów w sezonie. Nawet to jednak nie sprawiło, by Asensio mógł na dobre zadomowić się jako podstawowy stoper.
Wczoraj Tchouaméni wskoczył na środek obrony, choć nie był jeszcze w stuprocentowej dyspozycji. Asencio natomiast wylądował po prawej stronie. Nawet jeśli Królewscy mierzyli się z czerwoną latarnią ligi, to jednak spotkanie z Valladolidem miało olbrzymie znaczenie. Ancelotti postawił w nim zaś na swój najbardziej zaufany duet. Trzeba też w tym momencie zaznaczyć, że Aurélien spisał się naprawdę dobrze, choć Marcos André raczej niespecjalnie mu przeszkadzał. Francuz zanotował cztery odbiory, wygrał sześć starć w powietrzu i zanotował aż 97% dokładnych podań. Tym samym choć na chwilę udało mu się zejść z linii ognia.
„Raúl zagrał dobrze, choć nie jest przyzwyczajony do gry w tym sektorze. Tak czy inaczej, pokazał, że jest szybki. Ma za sobą udane zawody, podobnie jak Tchouaméni. To nic nowego”, cytuje wczorajszą wypowiedź trenera z konferencji prasowej Relevo. Ancelotti upiera się przy tym, że defensywa powinna wejść na jeszcze wyższy poziom, jeśli zespół chce sięgać po kolejne trofea. Po stracie dziewięciu bramek w ostatnich czterech meczach wreszcie udało się zachować czyste konto. Wynik był w pełni zasłużony, a Carletto nadal upiera się, że to Tchouaméni będzie podstawowym stoperem tak długo, jak do pełni formy nie wróci Alaba. Nie zmienia tego fakt, że Asencio cieszy się olbrzymim zaufaniem i zostanie w kadrze zespołu na kolejny sezon.
Najlepszą wiadomością dla Auréliena jest to, że Alaba ma się coraz lepiej i już wkrótce Francuz będzie mógł wrócić na swoją ulubioną pozycję. Z Las Palmas Austriak otrzymał 15 minut, z Salzburgiem 27, a z Valladolidem 23. Z Brestem na pierwszy skład będzie jeszcze pewnie za wcześnie, ale już z Espanyolem lub w pucharze z Leganés wydaje się to całkiem prawdopodobną opcją. Asencio będzie już zaś o wiele trudniej o utrzymanie obecnej regularności.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze