Ancelotti myśli o Babie
19-letni prawoskrzydłowy, który gra w Realu Madryt C, trenował z pierwszą drużyną przed meczem z Salzburgiem. Do Madrytu przyjechał w 2015 roku ze swojego rodzinnego Senegalu, a w 2017 roku zabłysnął na turnieju Promises.
Baba Diocou w barwach Realu Madryt C. (fot. X)
Podczas ostatniego treningu przed meczem z Red Bullem Salzburg w Lidze Mistrzów w Valdebebas zadano pytanie: „Kim jest ten chłopak? Ten, który rozmawia podczas treningu z Mendy'm i Rüdigerem?”. To nie jest nowicjusz ani ktoś, kto nie zna blasku reflektorów. W rzeczywistości żyje z nimi niemal od swojego przyjazdu do Hiszpanii siedem lat temu. Miłośnicy młodzieżowego turnieju – czy to pod nazwą Brunete, Promises, czy Futures – szybko rozpoznali Babacara Dioucou. Obecnie 19-letni prawoskrzydłowy Realu Madryt C, a w 2017 roku jeden z najlepszych 12-latków w kraju. Przeszedł drogę od gwiazdy Promises do sparingpartnera pierwszej drużyny, choć jak dotąd nie znalazł się jeszcze w kadrze na żaden mecz, zauważa AS.
Historia Babacara Dioucou jest wyjątkowa. Przyjechał do Madrytu ze swojego rodzinnego Senegalu w 2015 roku. Nie znając hiszpańskiego, jego naturalna sympatia i talent piłkarski otworzyły mu wiele drzwi. Pierwsze z nich to drzwi Complutense Alcalá – tego samego klubu, w którym swoje pierwsze kroki stawiał Nacho Fernández. Jego imponująca budowa ciała i wielkie umiejętności szybko przyciągnęły uwagę w stolicy. W 2017 roku trafił do Valdebebas, a w grudniowym turnieju Promises zaczął przełamywać schematy, przypomina AS.
Na stadionie Municipal Antonio Domínguez w Aronie wyróżniały się jego niemal 170 cm wzrostu, ale także talent. Był gwiazdą w barwach Los Blancos razem z Alexem Jiménezem, obecnym piłkarzem Milanu, który wtedy grał jako prawoskrzydłowy, a nie boczny obrońca. Real Madryt odpadł w ćwierćfinale, ale Baba zdążył strzelić cztery gole w tylu samo meczach. W tamtej edycji, co ciekawe, Sergio Mestre – jego obecny kolega z Realu Madryt C i stały bywalec w kadrze Ancelottiego – został najlepszym bramkarzem jako zawodnik Atlético. Takie są kaprysy archiwów.
Pochodzi z wielodzietnej rodziny, a jego ojciec zawsze zachęcał zarówno jego, jak i rodzeństwo do uprawiania sportu. To właśnie sport pomógł mu szybko opanować język i zaadaptować się w nowym środowisku. Baba i Mamadou, jego o pięć lat starszy brat, osiągnęli najwięcej. Piłkarz Realu przeszedł wszystkie etapy w akademii: od drużyn dziecięcych, przez kadetów, juniorów, aż po drugi zespół rezerw Los Blancos i treningi z pierwszą drużyną. Mamadou, 24-latek, gra w piłkę ręczną w FC Porto na wypożyczeniu z Barcelony i występował w reprezentacjach młodzieżowych.
Baba miał również epizod w reprezentacji Hiszpanii. W wieku 16 lat został powołany do kadry U-17. Jednak obecnie jego międzynarodowa kariera jest zawieszona, częściowo z powodu problemów zdrowotnych, które nie pozwalały mu na regularną grę w poprzednim sezonie w Juvenilu A Arbeloi. Nie pomagała także silna konkurencja – wystąpił jedynie w sześciu meczach. Początek tego sezonu z Realem Madryt C pod wodzą Gómeza-Reya również nie był szczęśliwy, gdyż kontuzja wykluczyła go na kilka tygodni. Teraz jednak wraca do formy, regularnie występując w podstawowym składzie. A przed meczem z Salzburgiem otrzymał nagrodę w postaci treningu z pierwszą drużyną, donosi AS.
Jak gra?
Imponująca fizyczność, którą posiadał jako dziecko, nie zniknęła, choć teraz już nie wyróżnia się wzrostem. Baba to dość nietypowy skrzydłowy. Choć nie ma wybitnej zdolności do dryblingu, utrzymuje dobrą prędkość maksymalną, ale wyróżnia się przede wszystkim siłą, a nie przyspieszeniem. Dysponuje również znakomitym wyskokiem, co czyni go świetnym zawodnikiem grającym głową i w pojedynkach, a także pozwala mu łatwo adaptować się do bardziej centralnych pozycji. Jako napastnik radzi sobie dobrze tyłem do bramki, a dzięki umiejętności gry obiema nogami może wychodzić na obie strony. „Pracoholik” – tak go opisują.
Jednak w Valdebebas, niezależnie od kwestii sportowych, panuje zgoda co do jednej rzeczy: „To świetny gość”. W dobrych i złych momentach jego uśmiech zawsze jest jego wizytówką. A we wtorek mógł się uśmiechać podwójnie, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze