Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Prezes Barcelony stanie dziś przed sądem: „Z czego pan żyje, panie Laporta?”

Prezes Barcelony zeznaje w ten poniedziałek w związku z pozwem wniesionym przez inwestorów, którzy oskarżają go o wyłudzenie 4,7 miliona euro. Może wyjaśnić swój modus operandi, zgodnie z wnioskiem Termesa.

Foto: Prezes Barcelony stanie dziś przed sądem: „Z czego pan żyje, panie Laporta?”
Joan Laporta. (fot. Getty Images)

„Chciałbym stanąć twarzą w twarz z Joanem Laportą i pierwsze, co bym zrobił, to zapytałbym go: «Z czego pan żyje, panie Laporta? Czy mógłby Pan to wyjaśnić socios, skoro pańska kancelaria prawnicza od lat jest nieaktywna, nie składa sprawozdań finansowych ani nie wykazuje jakiejkolwiek działalności w rejestrze handlowym?». W swoim pierwszym mandacie otrzymał 10,5 miliona euro z Uzbekistanu za organizowanie wyjazdów Barcelony po świecie, a zrobił to za pośrednictwem swojej kancelarii”.

Te słowa wypowiedział Jordi Termes, inżynier systemów informatycznych, posiadacz dwóch dyplomów MBA oraz kursu executive leadership na Uniwersytecie Harvarda. Jego firma, Movetia, specjalizująca się w usługach cyfrowych, stworzyła i rozwinęła Bizum – popularny system mobilnych płatności natychmiastowych, który został sprzedany amerykańskiemu funduszowi inwestycyjnemu. Termes interesuje się objęciem funkcji prezesa Barcelony, ale podkreśla, że nie chce uczynić z tego stanowiska sposobu na życie.

Termes to 51-letni przedsiębiorca pochodzący z S'Agaró, miasteczka na Costa Brava. Zgłosił swoją kandydaturę w wyborach, które – z Laportą kurczowo trzymającym się stanowiska – zostaną ogłoszone na koniec wiosny tego roku. „Jeśli chcesz być dyrektorem, musisz albo dysponować odpowiednimi środkami finansowymi, albo znaleźć sposoby, by wiązać koniec z końcem” – powiedział Termes w wywiadzie dla El Periódico.

„Obecna sytuacja to dowód – osoby zarządzające klubem mają zajęcia komornicze na kwoty rzędu 1000 euro na rachunkach związanych z zabezpieczeniami. Uważam to za niedopuszczalne, ale taki poziom mamy dziś w Barcelonie” – dodał odnoszący sukcesy przedsiębiorca.

„Dlaczego Barça płaci prowizje pośrednikom? Jeśli osoby zarządzające klubem nie są niezależne, nie mogą bronić interesów Barcelony w sposób niezależny. Jeśli proszą o przysługi, muszą je później odwzajemnić” – podsumował Termes. Jego zdaniem, obalenie Laporty w nadchodzących wyborach nie będzie łatwe, chyba że – jak mawia się w środowisku – „piłka przestanie wpadać do bramki” lub Laportę obciąży kolejna kontrowersyjna sprawa, informuje El Confidencial.

Rodzina oskarża Laportę o oszustwo na kwotę 4,7 miliona euro
W miniony czwartek pojawiła się informacja, że sąd w Barcelonie prowadzi dochodzenie przeciwko prezesowi Barcelony w związku z pozwem złożonym przez rodzinę, która oskarża go o oszustwo na kwotę 4,7 miliona euro. Rodzina zainwestowała te środki w spółkę powiązaną z Laportą – część pieniędzy pochodziła z wygranej na loterii.

Laporta ma dzisiaj stawić się w Sądzie Śledczym nr 6 w Barcelonie, by złożyć zeznania jako osoba podejrzana. Obok niego mają zeznawać także dwa inne osoby powiązane ze spółką CSSB Limited, donosi El Confidencial.

Domniemane oszustwo sięga roku 2014, kiedy rodzina wygrała 34 miliony euro w loterii La Primitiva. Podczas zakupu luksusowego samochodu, sprzedawca – również objęty śledztwem – zaproponował im inwestycję w spółki związane z Laportą. Zaufali mu, ponieważ był osobą publiczną i kilkukrotnie zapraszał ich do loży VIP na Camp Nou. Jednak nigdy nie otrzymali uzgodnionej kwoty, mimo że wielokrotnie ją reklamowali – bez odpowiedzi.

Zgodnie z treścią pozwu, sprzedawca i jego współpracownica zaproponowali inwestycję w spółki wspierane przez Laportę na kwotę 2,4 miliona euro, z okresem inwestycyjnym na trzy lata i oprocentowaniem 6% rocznie. Umowę podpisano 1 listopada 2017 roku, jednak zawierała ona istotne wady formalne – była sporządzona w języku angielskim, bez czytelnych podpisów, a zawarte w niej klauzule były niekorzystne dla inwestorów. Zarzucane przestępstwo może skutkować karą do sześciu lat więzienia, zauważa El Confidencial.

„To medialny lincz”
W odpowiedzi na zarzuty, Laporta wyraził przekonanie, że „sprawa w krótkim czasie zostanie ostatecznie umorzona”. W wydanym oświadczeniu stwierdził także: „Te zmanipulowane i nieprawdziwe informacje to kolejny epizod medialnego linczu, którego celem jest podważenie osobistego prestiżu, wizerunku i reputacji pana Joana Laporty. Jednak prawda znów zwycięży nad oszczerstwami”.

Sytuacja jest tym bardziej delikatna dla Laporty, że – jak powiedział Víctor Font, były kandydat na prezesa klubu – „teraz okazuje się, że jest przyjacielem El Chiringuito i Realu Madryt”. Problemy te zbiegły się z okresem, w którym udało mu się utrzymać stanowisko, mimo decyzji rządu w sprawie Olmo oraz triumfu Barcelony w Superpucharze Hiszpanii po zwycięstwie 5:2 nad Realem Madryt w Arabii Saudyjskiej. Być może sędzia przesłuchujący Laportę w poniedziałek skorzysta z okazji, by zadać mu pytanie Jordiego Termesa: „Z czego pan żyje, panie Laporta?”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!