Advertisement Advertisement
Menu
/ marca.com

Khedira: Casillas był kapitanem, ale liderem był Sergio Ramos

Sami Khedira udzielił obszernego wywiadu dziennikowi MARCA. Niemiec opowiadał o przyszłości, ale też o wielu bieżących sprawach.

Foto: Khedira: Casillas był kapitanem, ale liderem był Sergio Ramos
Sami Khedira. (fot. Getty Images)

Czym obecnie zajmuje się Sami Khedira?
Przygotowuję się do drugiej kariery – kształcę się, zajmuję biznesem, podróżuję, studiuję, zdobywam licencję dyrektora sportowego…

Widzę, że podróżujesz teraz więcej niż w czasach kariery piłkarskiej!
Prawie, prawie. Różnica polega na tym, że wcześniej podróżowałem z drużyną, cały dzień spędzałem w hotelu, a teraz sam zarządzam swoim czasem. To zupełnie inne życie niż jako piłkarz. Teraz nie muszę podróżować, ale chcę. Oglądam dużo piłki nożnej, studiuję, rozwijam się… Staram się znaleźć równowagę między życiem osobistym a zawodowym.

W jakim kierunku zamierzasz skierować swoją karierę? Czy zobaczymy cię jako trenera?
Nigdy nie mów „nigdy”, ale nie sądzę, żebym został trenerem. Uwielbiam tę pracę i bycie na boisku, ale widzę siebie bardziej w roli dyrektora sportowego. To bardziej odpowiada mojej wizji futbolu.

W Niemczech czy otwierasz się na pracę za granicą?
Jestem otwarty na wszystko. Niemcy to mój kraj, ale kocham Hiszpanię, spędzam dużo czasu w Anglii, uwielbiam tamtejszą piłkę. Mam też ogromny sentyment do Włoch… Nie ograniczam się do jednego kraju, bo piłka nożna to sport globalny. Nawet Stany Zjednoczone robią świetną robotę, rozwijając tę dyscyplinę. Nie mogę powiedzieć, że będę pracował tu czy tam, bo fascynuje mnie kultura różnych krajów.

Widać, że interesujesz się również innymi sportami. To jako kibic czy część nauki?
Uwielbiam wszystkie sporty i sam gram w wiele z nich, choć nie jestem w tym najlepszy. Każdy sport ma swoje cechy i emocje, dlatego staram się czerpać z nich naukę. Tenisiści muszą mieć bardzo silną psychikę, bo są sami na korcie. W futbolu amerykańskim jedno złe zagranie może zniszczyć cały plan taktyczny. Próbuję zrozumieć filozofię i mentalność każdego sportu. Fascynuje mnie np. organizacja drużyn NFL czy sposób pracy tenisistów.

Interesuje cię świat coachingu?
Tak. Najważniejsze to najpierw zrozumieć grę, a potem dobrze komunikować się ze sportowcami. W tym tkwi klucz i na tym się koncentruję. Trzeba być liderem. Dużo się w tym zakresie uczę, ale potem trzeba to przełożyć na praktykę. Zobaczymy, kiedy i jak nadejdzie ten moment.

Czy Mourinho to najlepszy przykład lidera?
Nie chodzi o to, czy jest dobry czy zły, lecz o styl każdego z nich. Bycie liderem to styl życia i tego nie da się skopiować. Nie możesz kopiować Mourinho, Guardioli, Kloppa czy Ancelottiego. Możesz się od nich uczyć i doskonalić, ale ostatecznie musisz być sobą, by twoje przywództwo było autentyczne.

Tęsknisz za grą w piłkę?
Jeśli mam być szczery, to nie tęsknię. To łatwe do wytłumaczenia: kocham piłkę nożną, ale nie brakuje mi samego grania. Uwielbiałem rywalizować na najwyższym poziomie i dawać z siebie wszystko, ale kiedy już nie możesz dać z siebie 100%, czujesz się źle. I tak było ze mną. Miałem wiele operacji, kolana nie dawały rady, a mnie smuciło, że nie jestem w pełni sprawny. To zmusiło mnie do powiedzenia: „Trzeba to zakończyć”. Chodzi o uczciwość wobec siebie. Jeśli chcesz dawać z siebie wszystko, a już nie możesz, trzeba odpuścić – także ze względu na kibiców. Teraz gram w tenisa, padla, biegam… Nie jestem w tym najlepszy, ale pomaga mi to utrzymać formę.

Dużo przeszedłeś z powodu kontuzji. Czy wtedy też obwiniano terminarz rozgrywek?
Nie lubię porównywać epok, ale za moich czasów również narzekano na kalendarz. Problemem nie jest liczba meczów, tylko czas na regenerację i przerwy międzysezonowe. To tutaj tkwi błąd. Patrz na NBA czy NFL – grają mnóstwo meczów, ale mają trzy miesiące przerwy i solidne przygotowania przedsezonowe. W piłce tego nie ma. Po Mundialu dostajesz trzy tygodnie i już. To błąd. Trzeba to uporządkować, bo to problem nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Głowa też musi odpocząć.

Podoba ci się komentowanie meczów?
Tak, uwielbiam to. Wiesz co? Muszę przeprosić dziennikarzy, bo jako piłkarz nie widzisz, jak bardzo się przygotowują, analizują mecze, zbierają dane… Teraz widzę to inaczej. Jako gracz skupiasz się na meczu i masz inne informacje. A ja ignorowałem media i muszę za to przeprosić. Nie doceniałem waszej pracy! Teraz dużo lepiej rozumiem, co robicie. Oczywiście, są błędy, ale tak jest w każdej profesji.

Czy uważasz, że grałeś w najlepszych meczach w historii?
Tak, zgadzam się. Te mecze Realu z Barceloną były najlepsze w historii. Mówię to jako uczestnik, ale tak twierdzą też kibice. Mourinho kontra Guardiola, Cristiano kontra Messi, stolica kontra Katalonia… Mecze o najwyższej intensywności i na fenomenalnym poziomie. Zaczynając w 2010 roku, Barcelona była lepsza, ale w ciągu roku czy dwóch zniwelowaliśmy różnicę. Barça była bardziej techniczna, ale my mieliśmy mentalność i dyscyplinę taktyczną… Byliśmy wojownikami na boisku, a w każdym meczu czuliśmy się jak gladiatorzy w rzymskiej arenie. Z graczami jak Xabi Alonso, Özil czy Cristiano Ronaldo… To były wyjątkowe lata. Wielu kibiców chciałoby ich powrotu. Nawet w Niemczech mi to mówią.

Kto był liderem w tych meczach?
Casillas był kapitanem, ale liderem był Sergio Ramos. Miał w sobie hiszpańską krew i DNA Realu Madryt. A Cristiano Ronaldo? Zawsze gotowy, motywował wszystkich. Przed meczem mówił: „Dawaj Sami, bądź agresywny. Mesut, pokaż swoją magię. Di María, idź na przebój…”. Przygotowywał nas mentalnie. No i był Mourinho – geniusz w przygotowywaniu tych spotkań. A największa obsesja? Zatrzymać Messiego. To była obsesja wszystkich, nie tylko Mourinho. To tworzyło niesamowity klimat przed meczami. Wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie więcej niż 100%. Ale byli też inni gracze, jak Arbeloa, którzy mocno naciskali.

Kto był najbardziej wyjątkowym zawodnikiem w tamtej szatni?
Wszyscy wiedzą, że Cristiano. Jeśli trzeba było wygrać mecz, człowiekiem do tego był Cristiano, bo nigdy nie zawodził. Zawsze był na miejscu. Potrzebowaliśmy gola? Piłka do Cristiano. Ale dla mnie najbardziej wyjątkowym zawodnikiem był Mesut Özil. I tłumaczę to jego odejściem. W dniu, w którym Mesut odszedł, wszyscy mówiliśmy Florentino: „Ale dlaczego go sprzedajesz?!”. I mówiliśmy to wszyscy – Benzema, Cristiano, Ramos… Özil był absolutnym geniuszem, prawdziwym magikiem. Grałem za nim i nawet jeśli dawałeś mu złe podanie, kontrolował piłkę z taką łatwością… Nigdy nie widziałem zawodnika z taką klasą i jakością, naprawdę.

Do czego mógł dojść Özil, gdyby nie opuścił Realu? Może Złota Piłka?
Nie wiem, bo byli Cristiano i Messi, a także Xavi i Iniesta, którzy moim zdaniem również powinni zdobyć Złotą Piłkę. Ale tak, Özil miał ten potencjał. I chociaż zrobił wielką karierę, w Madrycie mogło być inaczej. Sam mi to powiedział – odejście z Realu było poważnym błędem, bo tutaj miał wszystko. Bernabéu go uwielbiało, grał jak anioł… Mesut naprawdę grał jak Zidane. Moim idolem był Zizou i kiedy oglądasz ich kontrolę piłki na YouTube, widzisz, że Mesut był jak Zizou.

Na kogo zagłosowałbyś w tym roku w plebiscycie Złotej Piłki?
Co za debata… Byłem pomocnikiem, więc uwielbiam futbol Rodriego. Kiedy patrzysz, jak gra teraz City bez niego, widzisz, jak ważny jest dla zespołu. Na EURO oglądałem cztery mecze na stadionie i zobaczyłem, jak wszystkim zarządza. Ustawia graczy na boisku, a potem sprawia, że grają. To niesamowite. Ale jest też Vinícius, który również na to zasłużył. Vini zmienia mecze. Gdy Real nie wie, co robić, daje piłkę Viníciusowi i po sprawie, on to rozwiązuje. Jednak muszę coś dodać: jego postawa czasami… Często wygląda na zirytowanego. Cristiano był trochę taki w młodości, ale szybko się zmienił. Jeśli Vinícius chce być jak Messi, Zidane, Cristiano czy Xavi, musi być bardziej szanowany wobec rywali i sędziów. To musi poprawić. Ale jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, jest numerem jeden, oczywiście. Nie jestem wielkim fanem nagród indywidualnych, ale według mnie Rodri i Vini byli w tym roku najlepsi. Jeśli Vini zmieni trochę swoje podejście i stanie się bardziej dżentelmeński i liderem, wygra trzy albo cztery Złote Piłki.

Gdybyś miał wybrać jeden mecz ze swojej kariery, który by to był? 1:7 w Belo Horizonte czy finał La Décimy?
Powiedziałbym… mecz z Brazylią. Tylko z jednego powodu: bo minie 100 lat, a to się nie powtórzy. Nie mówię o taktyce czy jakości, ale o tym, że to był najlepszy dzień naszego życia. Grać w półfinale Mundialu w Brazylii i zrobić coś takiego… Ale to niesprawiedliwe pytanie, bo dla madridistas La Décima była wszystkim. Obsesja, jaka była wokół tego Pucharu Europy, lata codziennych rozmów o La Décimie, uczyniły ten finał wyjątkowym.

Zaskakuje cię obecna forma Barcelony?
Zaskakuje mnie ich styl gry, tak. Byłem na Bernabéu podczas Klasyku i zastanawiałem się, czy zagrają w tym ryzykownym stylu. I zagrali. Poszli po wiele bramek. Co do mentalności – nie zaskoczyło mnie to, bo znam Flicka i wiem, jak komunikuje się z zawodnikami. Jest w tym perfekcyjny. Kibicuję Realowi, ale dla La Ligi dobrze, że Barcelona jest na wysokim poziomie.

Jak oceniasz Real w tym sezonie?
To zbyt proste powiedzieć, że Real tęskni za Kroosem. Już w maju powiedział, że odchodzi, był czas, żeby się przygotować. Latem rozmawiałem z Karanką, Moyesem i innymi trenerami o Realu i wszyscy zgodziliśmy się w jednym: odejście Kroosa nie zostanie rozwiązane przez Mbappé. Wszyscy wiedzieli, że trzeba zmienić styl, bo nie da się zastąpić Kroosa innym zawodnikiem – Toni był wyjątkowy i niezastąpiony dla Realu. To był największy problem Ancelottiego – zmienić styl! Musiał dostosować się do zawodników i ustawić ich w najlepszy możliwy sposób. Już pierwszego dnia w Lidze Mistrzów przeciwko Stuttgartowi było widać, że nie wiedzą, co robić z piłką i jak bronić. W Klasyku pierwsza połowa była niezła, ale w drugiej kompletnie stracili równowagę. Real potrzebuje zbalansowanego zespołu i znalezienia najlepszych pozycji dla zawodników. Łatwo powiedzieć, że nie ma Kroosa, ale trzeba coś zrobić. Real ma wielu młodych pomocników, jest z czego wybierać. Trzeba znaleźć najlepsze połączenia między nimi. Ale spokojnie, Ancelotti wie, jak to zrobić. Robił to już wiele razy, przykład z moich czasów: w 2013 roku doznałem kontuzji, a on wymyślił Di Maríę na środku pola. I działało idealnie. Di María był zupełnie inny ode mnie. Trzeba dostosować się do tego, co masz, i co roku się na nowo wynajdywać. Nie można po prostu skopiować schematów z przeszłości. Jestem jednak przekonany, że Ancelotti to idealny trener, żeby to naprawić. I pamiętajmy – sezon zaczyna się na dobre w lutym. To wtedy pojawia się Real Madryt i… oczywiście nie jestem neutralny, chcę, żeby Real wygrywał.

Jako madridistę – martwi cię sytuacja Mbappé?
Mbappé to jeden z pięciu najlepszych piłkarzy na świecie, ale piłka nożna to nie tylko kupienie najlepszych i wystawienie ich na boisku. Trzeba ich dobrze wkomponować w zespół. Pierwszy problem to ustalenie, gdzie ma grać Mbappé, bo trafił do drużyny, w której na jego pozycji jest już topowy gracz, czyli Vinícius. Jest jeszcze coś: PSG to nie Real Madryt. Real to największa marka na świecie, a oczekiwania są inne. Jedziesz do Azji, Afryki, Stanów… O czym mówią? O Realu Madryt. Od Mbappé oczekuje się 50 goli na sezon, taka jest rzeczywistość. To niełatwe, bo musi się dostosować do La Ligi, Hiszpanii, nie miał okresu przygotowawczego… Nawet najlepsi zawodnicy potrzebują czasu na adaptację. Nie znam go osobiście, ale sądzę, że musi też znaleźć wspólny język z drużyną – to zadanie sztabu szkoleniowego. Trzeba wydobyć z niego maksimum, ustawiając go w najlepszym możliwym miejscu. Dynamika drużyny i wyniki też mu nie pomagają. Ale jeśli mam stawiać, sądzę, że Mbappé odniesie sukces. Spójrz na Modricia – na początku nikt nie myślał, że stanie się taką legendą.

Co czujesz, kiedy wracasz na Bernabéu?
Czuję się bardzo kochany. Spędziłem tu pięć wspaniałych lat i mam DNA tego klubu we krwi. Kocham klub, drużynę, miasto… Każda wizyta na Bernabéu jest dla mnie wyjątkowa, a ludzie zawsze okazują mi szacunek. Jestem kibicem Realu Madryt, wielkim miłośnikiem tego klubu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!