Kryzys zdrowotny ma swoje pozytywy
Real Madryt kolekcjonuje komunikaty medyczne z prędkością, z jaką strzela gole. Porównanie to wbrew pozorom nie jest wyłącznie hiperbolą. Dość powiedzieć, że Królewscy strzelili w lidze 34 gole i prawie tyle samo razy ktoś wypadał z gry z powodów zdrowotnych, piszą dziennikarze Relevo.
Arda Güler i Carlo Ancelotti. (fot. Getty Images)
W minioną sobotę Królewscy strzelili trzy gole i aż czterokrotnie musieli drżeć o stan zdrowia piłkarzy. Rodrygo wypadł jeszcze przed pierwszym gwizdkiem z powodu dolegliwości mięśniowych. Bellingham zszedł w 61. minucie przez problemy z przywodzicielem. Mendy doznał kontuzji w 80. minucie, a Endrick skończył z zawrotami głowy po mocnym zderzeniu z Gazzanigą. Najbardziej martwiąca jest bez wątpienia kontuzja Ferlanda, którego czeka kilkutygodniowa pauza. Tak naprawdę mało który zawodnik z kadry Realu uchronił się w bieżącym sezonie od kłopotów ze zdrowiem, a szatnia niezmiennie podaje w wątpliwość metody pracy Antonio Pintusa.
W całej tej kumulacji pecha da się mimo wszystko znaleźć jakiś pozytyw. Carlo Ancelotti jest trenerem, który uwielbia trzymać się ustalonej hierarchii. Z pewnością nie zamierza tego nastawienia zmieniać. Za przykład wystarczy podać Tchouaméniego, który wrócił do składu, gdy tylko był do dyspozycji. Tak czy inaczej, okoliczności zmusiły go do częstszego dawania szans zmiennikom, a nawet wychowankom. Ci zaś zareagowali w bardzo dobry sposób. Na Montilivi błysnął Arda. Turek strzelił gola na 2:0 i tym samym wreszcie zdjął z siebie sporą presję. Pomocnik, którego szkoleniowiec zaczął wykorzystywać dopiero pod koniec minionej kampanii, już teraz ma więcej minut niż w całym poprzednim sezonie (575 do 440). Więcej niż prawdopodobne, że sytuacja miałaby się zupełnie inaczej, gdyby nie urazy Rodrygo, Viniciusa i Camavingi, dywaguje Relevo.
Podobnie prezentuje się krajobraz Ceballosa. Hiszpan pozostający przez długi czas w odstawce teraz pokazuje, że może być ważnym elementem drużyny i stanowić o płynności jej gry. Był najlepszym graczem z Leganés, a następnie zagrał od początku także z Getafe i Athletikiem. Z Liverpoolem i Gironą był natomiast pierwszym zmiennikiem. Choć jego odejścia już w styczniu nie da się wykluczyć, to jednak na jego twarzy wreszcie widać większy uśmiech. Pod nieobecność Viniciusa Carlo zaczął też regularnie korzystać z Brahima. Reprezentant Maroka zaliczył w pełnym wymiarze czasowym trzy z czterech ostatnich spotkań.
Zjawisko to obejmuje swoim zasięgiem nawet Modricia. Chorwat w tym sezonie miał już ostatecznie stracić na znaczeniu. Z Giorną był jednak graczem, który stworzył najwięcej okazji bramkowych (cztery) i zaliczył najwięcej celnych podań (103). Do tego zanotował najwięcej celnych zagrań w ostatniej tercji boiska (31 do 19 Lucasa) oraz był trzeci pod względem odbiorów (cztery). Jego wygrane pojedynki i wizja gry były kluczowe przy golach na 1:0 i 2:0.
Na pladze konutzji swoje ugrali także najmłodsi członkowie kadry i wychowankowie. Najbardziej dobitnym przykładem jest tutaj rzecz jasna Asencio. Stoper został przesunięty do pierwszego zespołu i wiele wskazuje na to, że już w nim pozostanie. Klub po jego udanych występach planuje też przedłużyć z nim kontrakt na lepszych warunkach. Drogę do tego utorowały mu urazy Militão i Alaby. Świetne zawody przeciwko Osasunie stanowiły wstęp do tego, co widzieliśmy później na Butarque i Anfield. Asencio ma wystarczającą jakość, by na dobre zapomnieć o Castilli i stać się ważnym piłkarzem dla Ancelottiego. Nawet jeśli w Bergamo w kolejce do gry na środku obrony wyprzedza go Tchouaméni, to jednak Raúl wie, że w tym sezonie na pewno otrzyma jeszcze jakąś szansę.
W Gironie na braku Rodrygo skorzystał także Dani Yáñez, który zaliczył swój debiut. 17-latek ma wszystko, by już niedługo znaleźć się na językach. Jego rozwój w Juvenilu A przebiegał w błyskawicznym tempie, co poskutkowało przesunięciem do Castilli. W rezerwach natomiast najlepszym strzelcem jest Gonzalo, którego Ancelotti zmieścił w kadrze na konfrontację z Liverpoolem. Dynamiki pierwszej drużyny zasmakowali jeszcze Chema, Andrés, Loren Aguado i David Jiménez. Uwadze nie umykają przy tym postępy Youssiego i Victora Muñoza.
Jedynie sytuacja Endricka nie uległa znacznej poprawie. Od meczu z Lille Brazylijczyk praktycznie nie dostaje szans, by się pokazać. Na Montiivi otrzymał 10 minut, gdy wynik był już bezpieczny. W Bilbao pojawił się na dwie minuty, a z Getafe przesiedział całą potyczkę na ławce. Powrót Viniciusa i Rodrygo komplikują jego położenie jeszcze bardziej, zauważa Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze