Brak przywództwa i szemranie w szatni: „Nigdy nie widzę, żeby ktoś miał pretensje do napastników za to, że nie wracają do obrony”
Krytyka Miny Bonino nie była skierowana jedynie do Ancelottiego, ale także do braku solidarności niektórych zawodników. Zatracono wzajemne zrozumienie między niektórymi piłkarzami, a nikt nie chce zrobić kroku naprzód.
Éder Militão, Kylian Mbappé, Vinícius Júnior i Jude Bellingham przed meczem z Milanem. (fot. Getty Images)
Coś zmieniło się od finału na Wembley. Szatnia Realu Madryt przestała być tym pełnym madridismo, solidarnym, szczodrym i rodzinnym miejscem, które zaprowadziło drużynę do drugiego dubletu w ciągu trzech sezonów. „Zdrowa” szatnia, jak mawiał, i wciąż mówi, Ancelotti, gdzie nigdy nie było miejsca na pretensje, grymasy czy niezadowolenie na murawie. Teraz jest inaczej. Oznaki irytacji między zawodnikami pojawiły się znów w meczu z Milanem, podobnie jak wcześniej z Barceloną, Celtą, Lille czy Mallorca… To wiele spotkań, w których mowa ciała zdradza frustrację i utratę pewności siebie, zauważa Rubén Cañizares z dziennika ABC.
Widoczny jest dystans między niektórymi piłkarzami a sztabem trenerskim, co odbija się na kondycji fizycznej i psychicznej drużyny, która obecnie czuje ciężar w nogach i głowie. Jednak idylla relacji nie dotyczy tylko kontaktów między drużyną a sztabem. Brakuje chemii między samymi zawodnikami, a widok zagniewanej miny Bellinghama, kiedy stara się biegać, podczas gdy Vinícius i Mbappé patrzą, zaczyna być normą. Tak właśnie zareagował Brazylijczyk, gdy Tchouaméni źle mu podał przy golu na 1:2. Obaj stali jakby to, co działo się na boisku, ich nie dotyczyło, stwierdza Rubén Cañizares z dziennika ABC.
Nawet Łunin, z pewnością najspokojniejszy zawodnik w drużynie, wczoraj pokazał złość po trzeciej straconej bramce. Wygarnął zespołowi za brak zaangażowania przy obronie akcji. To zły znak, gdy Ukrainiec czuje potrzebę podniesienia głosu. Tak jak złym znakiem jest, gdy partnerka piłkarza – i to nie byle kogo, lecz jednego z ulubieńców trenera i jednego z najbardziej lubianych w szatni, jak Valverde – zaczyna rzucać oskarżenia w mediach społecznościowych, pisze Rubén Cañizares z dziennika ABC.
Mina nie tylko skrytykowała trenera za ustawienie męża na prawym skrzydle, które według niej nie jest pozycją Valverde. Co ciekawe, żona piłkarza publicznie podważa taktykę trenera, który zresztą zawsze mówi o Valverde w samych superlatywach. Mina zasygnalizowała też coś w stronę Viníciusa i Mbappé, choć bez wymienienia ich nazwisk, gdy jeden z jej obserwatorów wypomniał, że Valverde zawalił przy golu Moraty i nie rozgrywał najlepszego meczu: „Nigdy nie widzę, żeby ktoś miał pretensje do napastników, że nie wracają do obrony” – napisała Bonino.
W tej kwestii miała trochę racji, ale jeśli chciała bronić Fede, wybrała niewłaściwą drogę. Nic bardziej nie drażni szatni piłkarskiej, jak tej w Realu, gdzie ego są na porządku dziennym, niż rodzinne mieszanie się w sprawy drużyny. Jest kilku zawodników wraz ze swoimi dziewczynami i żonami, którzy mają powody do złości. Tylko zapytajmy niewidocznych Endricka i Gülera, którzy całkowicie wypadli z planów Ancelottiego. Nawet kiedy drużyna ma nóż na gardle, trener na nich nie stawia, ale oni milczą, bo takie jest przynajmniej wymaganie na zewnątrz.
A teraz przydałby się ktoś, kto w szatni walnie pięścią w stół. Brakuje przywództwa Nacho i Kroosa, a przede wszystkim Carvajala. Jego nieobecność to coś więcej niż tylko strata sportowa. W Realu Madryt, gdzie Hiszpanów i wychowanków można policzyć na palcach jednej ręki, brak Daniego to dramat. Jego charakter, osobowość i autorytet są kluczowe w chwilach słabości, ale nikt nie ma zamiaru zająć jego miejsca. Albo nie chcą, albo nie wiedzą, jak. Po porażce 0:4 z Barceloną żaden z piłkarzy nie stanął przed mediami. Po przegranej 1:3 z Milanem przemówili tylko Lucas i Łunin, prawy obrońca i rezerwowy bramkarz. Gdzie są gwiazdy i kluczowi zawodnicy, kiedy kibice najbardziej potrzebują ich słów? Na razie są nieobecni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze