Beverley: Real Madryt do mnie dzwonił
Real Madryt szuka okazji na rynku transferowym. Patrick Beverley, zawodnik Hapoelu Tel Awiw, który ma w dorobku ponad 700 meczów w NBA, zdradził, że Królewscy się z nim kontaktowali.
Patrick Beverley w barwach Milwaukee Bucks. (fot. Getty Images)
– Ten tydzień był dla nas dosyć trudny tydzień, ponieważ nasz środkowy, Johnathan Motley, odszedł… Byliśmy niczym Kobe i Shaq. Przyszedłem do Tel Awiwu, ponieważ wiedziałem, że on jest w drużynie. Nagle nas zaskoczył, mówiąc, że nie czuje się dłużej bezpieczny. Zostawił drużynę. Niespotykane. Nasz najlepszy strzelec. Najlepszy środkowy w Eurocupie. „Nie czuję się już bezpieczny”. Opuszcza drużynę i chce grać w Eurolidze w Serbii.
– Zostaliśmy nagle bez środkowego i pytaniem: „Co teraz zrobimy?”. Oczywiście ludzie pytają też mnie, co zamierzam zrobić. Dzwoniły do mnie kluby z NBA, które zabroniły mi o tym mówić w wywiadach, więc nie powiem, o które chodzi. Chciałbym powiedzieć, ale nie mogę. Kluby z Euroligi dzwoniły, Real Madryt dzwonił, kilka innych drużyn z Euroligi również. Wszyscy pytali, co się dzieje.
– Czuję się trochę opuszczony, bo on (Johnathan Motley – przyp. red.) wiedział, że przyszedłem tu, bo on był w drużynie. Oczywiście, przyszedłem tutaj też dla trenera, nie wiedziałem zbyt wiele o kraju, ale na początku pomyślałem: „O, Big Mot, to mój człowiek, graliśmy razem w Los Angeles Clippers”. Byliśmy tutaj niczym Shaq i Kobe. Spoczywaj w pokoju, Kobe. Byliśmy niczym John Stockton i Malone, to szalone, co robiliśmy.
– Dla kogoś, kto nie zdaje sobie z tego sprawy, nie możesz po prostu wstać i wyjść. Jako że jesteśmy w Tel Awiwie w Izraelu, zawsze możesz wykorzystać wojnę jako powód do odejścia. Johnathan tak zrobił: „Nie czuję się już bezpieczny”. Ktoś inny zrobił tak w Maccabi, to był Jordan Loyd. „Nie czuję się bezpieczny, dziękuję za wszystko”. I mógł odejść. Zawodnicy są chętni na pieniądze. Izrael płaci ogromne pieniądze. Zarabiasz, a po kilku miesiącach używasz wojny jako powodu do odejścia gdzieś indziej. To jest po***ane.
– Przyszedłem tutaj, żeby wygrywać. Przyszedłem, żeby grać w konkretnej drużynie, ale… zobaczymy.
– Dużo myślę nad następnym krokiem, co zrobić, czego nie robić. Czy powinienem wrócić do NBA? Czy gdybym wrócił do NBA, to nie odwróciłbym się plecami do moich obecnych kolegów? To nie jest mój styl. Jednak mam decyzję do podjęcia i podejmę właściwą, jak zawsze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze