Gullit: Ancelotti zawsze się denerwował przed meczami z Realem Madryt
Ruud Gullit to żywa legenda Milanu i jeden z najlepszych piłkarzy w historii holenderskiego futbolu. W przeddzień starcia swojego byłego klubu z Realem Madryt udzielił wywiadu dziennikowi MARCA.
Ruud Gullit. (fot. Getty Images)
Za pańskich czasów Real Madryt mierzył się z wielkim Milanem. Jak pan wspomina tamte mecze?
My również mierzyliśmy się z wielkim Realem Madryt, który miał bardzo dobrych zawodników. To niezapomniane chwile. Spałem w jednym pokoju z Ancelottim. Zawsze przed meczami bardzo się denerwował. Rano w dniu meczu z Realem Madryt mówił mi, że nie rozumie tego, że mogłem spać jak dziecko, ponieważ on nie mógł zmrużyć oka.
W pamiętnym wygranym przez was meczu aż 5:0 to właśnie Ancelotti strzelił pierwszego gola.
To prawda. Ancelotti zdobył pierwszą bramkę – strzał z 25 metrów, nie do obrony. To był niezapomniany wieczór, ale w tamtym meczu doznałem kontuzji kolana. Skończyło się na operacji łękotki.
Co pan myślał w tamtym czasie o Ancelottim? Widział pan w nim trenera?
Patrzyłem na Ancelottiego jak na trenera, ponieważ on zawsze zajmował się różnego rodzaju kursami i szkolił się w tym kierunku.
Jaki był tamten Milan?
W drużynie było wielu liderów, wszyscy bardzo sobie nawzajem pomagaliśmy. Śmieszne jest to, że w dzisiejszych czasach już tego nie widać – wszyscy ze sobą rozmawiają, ale nikt siebie nawzajem nie poprawia. Za moich czasów, jeśli nie wykonywałeś dobrze swojej pracy… Reszta na ciebie krzyczała, ale było tak dlatego, że wszyscy chcieliśmy wygrać.
Czy Milan zmienił sposób postrzegania futbolu?
Niektóre drużyny były z przodu, były najlepsze, praktykowały najbardziej zaawansowany sposób gry. Real Madryt, Liverpool, Ajax… Jak na tamte czasy mieli najbardziej zaawansowanych zawodników i styl gry. Ale my również, ze względu na nasz sposób pressowania i atakowania. To były czasy catenaccio, a my staraliśmy się pressować bardziej z przodu. Byliśmy pionierami w pressingu, bardzo dobrze się tym bawiliśmy. Wszyscy widzieli, jak Real Madryt w meczu z Barceloną został złapany na dwunastu czy trzynastu spalonych. Za naszych czasów było podobnie i mocno nad tym pracowaliśmy. Sprawialiśmy, że boisko stawało się bardzo małe.
Co mówiliście sobie podczas meczów?
Dla mnie to niewiarygodne, że Real Madryt tyle razy był łapany na pozycji spalonej. Zawodnicy na boisku muszą ze sobą rozmawiać: „Słuchaj, nie idź tam, jesteś wystarczająco szybki, cofnij się bardziej”.
Tamten Real Madryt, za czasów Quinty del Buitre…
Wielcy zawodnicy. Gordillo, Sanchís… Eh. Mieli wielkich zawodników, ale my byliśmy w stanie ich pokonać i w tamtym momencie wiedzieliśmy, że wygraliśmy z najlepszą drużyną Europy. To dodało nam dużo pewności siebie na finał.
Tamten Real Madryt zasługiwał na więcej?
To jasne. Nie wygrali Ligi Mistrzów, ale mieli wielkich zawodników. Hugo Sánchez… Co za piłkarz! Wszyscy byli niesamowici, podziwiałem ich.
Jak duża w tym wszystkim była zasługa Sacchiego?
Sacchi był bardzo ważny. W jego głowie był wyjątkowy futbol. Wywyższał trudność pracy bez piłki. Celem było jak najszybsze odzyskiwanie piłek. To było bardzo ważne, aby mieć zawodników o takich umiejętnościach i o takiej mentalności. Wykonał wielką pracę przy doborze odpowiednich zawodników. Praktycznie codziennie pracowaliśmy nad taktyką, zwłaszcza jeśli chodzi o odbiór piłki. On bardziej się koncentrował na pracy bez piłki.
Klub z Berlusconim i Gallianim na czele.
Berlusconi był jednym z najlepszych prezesów, jakiego mógłbym sobie tylko wyobrazić. Przez całe tygodnie przychodził na treningi, rozmawiał z nami, był w tym charyzmatyczny. Wykonywał wielką pracę. Jestem zachwycony, że mogłem mieć takiego prezesa. Myślę, że teraz prezes Realu Madryt ma taką samą charyzmę. To ważne, aby twoja główna figura kochała klub, aby miała w sobie te uczucia, ponieważ dzięki temu dokładnie wie, co trzeba robić i ma w sobie pasję do drużyny. To jest ten wspólny element między nimi. W dzisiejszych czasach kluby prowadzone są przez obcokrajowców, przez Amerykanów, którzy kupują kluby w celach zarobkowych, a nie ze względu na historię drużyny. Dlatego czasami trudno jest o te uczucia. To nie jest przypadek, że te najlepsze kluby mają tę postać, która kocha klub i zna jego historię.
Real Madryt próbował kiedykolwiek pana sprowadzić?
Nie, nie było żadnych ruchów ze strony Realu Madryt. W tamtych czasach Włochy miały najlepsze rozgrywki piłkarskie na świecie. Dopiero po latach Real Madryt ponownie wrócił do grona najlepszych. Teraz na czele jest Anglia – to się zmienia, wszystko zależy od konkretnego czasu. Wielu wielkich piłkarzy jest Hiszpanami lub pochodzi z hiszpańskich klubów, również z Portugalii i Niemiec. Liga hiszpańska zawsze była jedną z najlepszych, zwłaszcza pod względem technicznym. Ale teraz najbardziej się liczą pieniądze. Wielu piłkarzy idzie tylko za pieniędzmi. To normalne, ponieważ ich kariery są bardzo krótkie, średnio trwają około szesnastu lat i musisz w tym czasie zrobić wszystko. Gdy zaczynasz, to pierwsze pięć lat to głównie nauka. Najlepszy czas jest od 25. do 32. roku życia. To właśnie wtedy aspirujesz do wygrywania, a później idziesz w inne miejsce, aby cieszyć się futbolem.
Mówi pan, że to Anglia teraz dominuje…
Teraz to Real Madryt jest w szczytowym momencie swojej historii, to są ich najlepsze chwile – wygrywają Ligi Mistrzów, mają odnowiony stadion, zostali wybrani najlepszą drużyną na świecie, wszyscy chcą tam grać. Obecny Real Madryt to fantastyczna drużyna. Najgorsze dla ich rywali jest to, że zawsze, gdy się z nimi mierzysz, to masz wrażenie, że możesz ich pokonać. I gdy naprawdę w to uwierzysz, to zawsze się coś dzieje. Robią różnicę pod względem indywidualnym. Dwa lata temu mieli już przegrać z PSG, Chelsea, Manchesterem City i zdobywali cudowne bramki w ostatnich minutach. Coś niesamowitego. Taki jest właśnie Real Madryt, nigdy nie możesz go spisywać na straty. Mają zawodników o wyjątkowej mentalności.
Obecny Milan nie za bardzo przypomina ten z pańskich czasów.
Ten Milan jest zupełnie inny, nie znam już nikogo z tych, którzy tam pracują. Szkoda, ponieważ to część mojej historii. Mam nadzieję, że właściciele Milanu stworzą swoją własną spuściznę, ale na to potrzeba czasu. Tydzień temu przegrali w pucharze z Napoli. Idą w górę, spadają, przegrywają, wygrywają – na ten moment nie znaleźli jeszcze swojej drogi lub sposobu na to, aby utrzymać pasmo zwycięstw. Mieli to dwa lata temu, gdy wygrali Serie A i byłem bardzo, bardzo szczęśliwy. Zbudowanie nowej spuścizny wymaga bardzo dużo czasu.
Temat Złotej Piłki. Rodri czy Vini?
Rodri to widowiskowy piłkarz, dokonywał niesamowitych rzeczy. W tych najważniejszych meczach zdobywał bramki będąc pomocnikiem. To dwóch bardzo różnych zawodników, niektórzy uważają, że to Vinícius powinien wygrać. Z tym również mogę się zgodzić, ale powód, dla którego ostatecznie nie wygrał, zależy od głosujących dziennikarzy. Mogę zrozumieć jego zdenerwowanie, tak jak rok temu rozumiałem zdenerwowanie Haalanda. Ile bramek musiałby zdobyć, aby wygrać? To wszystko naprawdę osobiste kwestie. Głosujący dziennikarze wybrali Rodriego – mogę się z tym zgodzić, ale jednocześnie rozumiem Viníciusa i zrozumiałbym też, gdyby było na odwrót i to Rodri byłby zdenerwowany. To coś bardzo trudnego. Złota Piłka to coś bardzo ważnego. Jestem dumny, że sam mogłem ją kiedyś wygrać. Jedyne, co może zrobić Vinícius, to udowodnić, jak dobry jest.
Kto jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów?
Trudno jest wskazać tylko jednego faworyta w Lidze Mistrzów. Zawsze mi się podobał Bayern Monachium, ale to Real Madryt zawsze jest faworytem. Nie zapomnij tego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze