Carles Martínez: Lille wyjdzie bez kompleksów
Trener Toulouse, Carles Martínez, udzielił wywiadu dziennikowi AS przed starciem pomiędzy Lille a Realem Madryt. Z perspektywy człowieka, który na co dzień pracuje we francuskim futbolu, opowiedział o rozwoju Ligue 1 i o tym, co może dzisiaj czekać Królewskich.
Carles Martínez. (fot. Getty Images)
Jak by się pan przedstawił tym, którzy pana nie znają?
Myślę, że jestem zupełnie normalnym gościem, pasjonatem sportu. Od dziecka uwielbiałem wszystko to, co było związane z przygotowaniem fizycznym i taktyką. Moje życie kręci się wokół mojej rodziny i futbolu, chociaż lubię wszystkie dyscypliny sportowe. Staram się wkładać maksymalną energię w to, co robię i dbać o każdy detal.
Pańska edukacja trenerska miała miejsce w elitarnych szkółkach…
Pięć lat spędziłem w strukturach szkoleniowych Espanyolu i cztery lata w Barçy. W La Masii byłem trenerem takich zawodników jak Gavi, Balde, Simons, Ilaix Moriba, Fermín, Ansu Fati, Robert Navarro…
Któryś z nich miał już wtedy zadatki na cracka?
Gavi był inny od wszystkich od pierwszego dnia, w którym w wieku 12 lat przekroczył próg miasteczka sportowego. Był jednym z tych chłopaków, u których widziałeś to, że przy odpowiednim otoczeniu, bez robienia głupot i ze szczęściem przy kontuzjach mogą zajść bardzo daleko. Eric García był liderem na środku obrony, a Balde pociskiem na skrzydle. Ansu również miał coś szczególnego. W przypadku innych jak Fermín czy Casadó nie widać było tego tak klarownie, ale wykonywali właściwe kroki i wywalczyli sobie swój aktualny status.
Przeszedł pan do Toulouse w ciekawych okolicznościach…
Cóż, była to jedna z wielu możliwych dróg. Jedna francuska firma poprosiła mnie podczas pandemii o przygotowanie kursu szkoleniowego trwającego około siedmiu godzin. Wykorzystałem ten czas, wyszło dobrze i obejrzał to ktoś z Toulouse. Zaczęliśmy rozmowy i przeszedłem tam.
Na kim się pan wzoruje?
Pod kątem sposobu rozumienia futbolu patrzę na Pepa Guardiolę. Jest bardzo konkurencyjny i jest perfekcjonistą. Mimo wszystko ja patrzę na siebie jak na kogoś bardziej emocjonalnego niż taktycznego. Jednocześnie jednak rozumiem dużą wagę taktyki, chcę, żeby zawodnicy dobrze trenowali, aby w każdej minucie dawali z siebie wszystko i aby odpowiadali na potrzeby zespołu.
Większą satysfakcję sprawiło panu pokonanie PSG Mbappé i Luisa Enrique czy Liverpoolu Kloppa?
Oba zwycięstwa sprawiły mi wielką satysfakcję, ale mecz z Liverpoolem był w moich oczach ważniejszy, ponieważ to było historyczne zwycięstwo u siebie, które pozwoliło nam awansować z drugiego miejsca w grupie Ligi Europy. Zwycięstwo na Parc des Princes w dniu pożegnania Mbappé również było czymś ważnym i rozegraliśmy wielki mecz, aby wygrać 3:1, ale sam kontekst był zupełnie inny. To był już koniec sezonu, a oni przygotowali się do decydującego meczu w Pucharze. Jednak w Tuluzie za te 25 lat wciąż będzie się wspominać nasze epickie zwycięstwo z Anglikami.
Ligue 1 odczuwa brak Mbappé?
Na poziomie sportowym PSG wciąż jest na górze, a stadiony wciąż się wypełniają. Dlatego pod tym względem nie za bardzo. Ale to jasne, że brak takiego zawodnika sprawia, że spada zainteresowanie na poziomie międzynarodowym. Mimo wszystko ta liga wciąż się rozwija i myślę, że Ligue 1 jest trochę niedoceniana. Tutaj każdy mecz jest bardzo trudno wygrać i poziom jest naprawdę wysoki.
Łatka bardzo fizycznej ligi jest uczciwa?
Tak, ale to nie tylko fizyczność. To prawda, że mamy tutaj wielu bardzo wysportowanych zawodników o brutalnej budowie fizycznej i możliwe, że ogólnie to nie jest taki sam profil piłkarza jak na przykład w lidze hiszpańskiej. Tutaj w oczy rzuca się siła, szybkość i moc, ale mamy też talent. Jeśli połączysz to wszystko ze sobą, to wynik jest kompletny. W koszykówce, jeśli jesteś bardzo dobry, ale nie masz dwóch metrów, to trudno ci będzie zatriumfować. W dzisiejszym futbolu jest podobnie.
Mbappé będzie robił różnicę również w La Lidze?
Oczywiście. Ludzie muszą zrozumieć, że każdy człowiek, nie tylko piłkarz, gdy rozpoczyna pracę w nowym miejscu, to potrzebuje czasu na adaptację. I to nie tylko jego adaptację do zespołu, ale również w drugą stronę. Tutaj Fabián tylko na niego spojrzał i już wiedział, że musi wbiec w wolną przestrzeń. W Realu Madryt tych automatyzmów jeszcze nie ma, ponieważ na to potrzeba czasu. Jednak nawet bez tego zdobył już trochę bramek i ostatecznie będzie jednym z głównych bohaterów.
Lille zmierzy się w Lidze Mistrzów najpierw z Realem Madryt, a później z Atleti. Jak pan postrzega ten zespół?
Zaczynam ich dokładniej analizować, ponieważ niebawem się z nimi zmierzymy. To jednak typowa drużyna, która potrafi uprzykrzyć życie każdemu wielkiemu zespołowi, jeśli ten nie rozegra wielkiego meczu. Zaczęli z pewnymi wątpliwościami, ale już w ostatnim meczu wygrali 3:0 z Le Havre po trzech bramkach Kanadyjczyka Jonathana Davida i nabierają pewności siebie.
Jaki jest ich silny punkt?
Zmienili trenera. Odszedł Fonseca i przyszedł dobry znawca francuskiego futbolu Bruno Génésio. Piłkarze są w trakcie załapywania nowych idei trenera, ale już teraz są solidnym, zgranym i niebezpiecznym blokiem. Nie awansowali do Ligi Mistrzów przez przypadek. Są w stanie bardzo szybko zmienić swoje ustawienie na boisku, aby zaadaptować się do konkretnych warunków gry.
Jakiego meczu się pan spodziewa?
Lille wyjdzie bez kompleksów, zwłaszcza, że gra u siebie. To drużyna, która podoba mi się ze względu na sposób rozumienia fazy ofensywnej. Ponadto w obronie są silni i stosują dosyć mocny pressing. Ogólnie to bardzo szybcy i inteligentni piłkarze. Mają dobre wyjście z piłką i dosyć dobrze zajmują przestrzenie. Jeśli temperaturę formy mierzyć można za sprawą ostatnich meczów, to nie ulega wątpliwości, że łapią rytm, idą do przodu i widać w nich zapał do gry. To nie będzie łatwy mecz dla Realu Madryt.
Na których zawodnikach warto się skupić?
Zhegrova jest bardzo niebezpieczny. Gdy dwukrotnie się z nimi mierzyliśmy w poprzednim sezonie, to bardzo mnie zaskoczył w pojedynkach jeden na jeden, ponieważ jest bardzo zdolny i bezpośredni. To jeden z tych zawodników, którzy w tej lidze zrobili na mnie największe wrażenie. Tym drugim był Doué, który był w Rennes, a teraz przeszedł do PSG. Trzeba też uważać na Jonathana Davida, który jest wielkim goleadorem. Poprzedni sezon zakończył chyba z 19 bramkami na koncie i świetnie się porusza w polu karnym.
Atmosfera na Stade Pierre-Mauroy jest bardzo gorąca?
Panuje tam dobra atmosfera. Kibice bardzo wspierają swój zespół, ale nie można o nich mówić, że są jacyś nadmiernie agresywni. Na trybunach mieści się 50 000 widzów i stadion prawie zawsze jest wypełniony. Nie jest tam tak jak na stadionach greckich czy tureckich, ale atmosfera jest dobra. Ponadto przy wizycie Realu Madryt, co jest dla nich historyczną okazją, i po porażce w pierwszej kolejce ze Sportingiem na pewno będą bardzo zmotywowani i będą naciskać.
Ma pan dopiero 40 lat. W przyszłości chciałby pan trenować w La Lidze?
Jestem bardzo zadowolony w Toulouse, gdzie otrzymałem niesamowitą szansę i gdzie w dalszym ciągu chcę się rozwijać. Ale to jasne, że chciałbym kiedyś trenować w Hiszpanii, używać mojego języka i pracować w rozgrywkach, które śledzę od dziecka. Można powiedzieć, że to moje sportowe marzenie, ale jestem jeszcze młody i mam na to czas.
Pracował pan w Barçy. Co pan sądzi o zmianie filozofii gry z Flickiem?
Uwielbiam Flicka. Obserwuję go i uczę się od niego od czasu jego etapu w Bayernie. Zawsze w jego zespołach podobały mi się pressing, ustawienie i bezpośrednia gra. To nowoczesny i atrakcyjny futbol. Myślę, że na dobry początek Barcelony wpływ miała również odnowiona energia nowego trenera. Podobnie się zadziało, gdy przychodził Xavi. Jedną z zalet Flicka jest to, że bardzo dobrze przekazuje swoje idee. Udało mu się uzyskać idealne połączenie z DNA zawodników Barçy, a interpretacja wolnych przestrzeni jego u niego świetna.
Ancelotti jest już ikoną na ławce trenerskiej?
Oczywiście. Dla mnie to również wzór do naśladowania. Poza tym, że jest wielkim zarządcą grup, o czym mówiło się już setki razy, jest rewelacyjny w tym, jak rozumie zespół i jak adaptuje styl drużyny do posiadanych zawodników. Potrafi znaleźć najlepsze ustawienie i idealną równowagę, aby wyciągnąć jak najwięcej z posiadanego materiału ludzkiego. Ta strona w nim wręcz mnie fascynuje, ponieważ ma do tego wielki talent i potrafi się zmieniać w zależności od tego, jakie ma w danym momencie warunki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze