Advertisement
Menu
/ marca.com

„Lato się skończyło”

Carlo Ancelotti najlepiej zna swoich piłkarzy. I najlepiej wie, jak do nich trafić, żeby uświadomić im, że nie może być już mowy o kolejnych potknięciach.

Foto: „Lato się skończyło”
Zamyślony Carlo Ancelotti w meczu z Betisem. (fot. Getty Images)

Wypowiedź Carlo Ancelottiego z wczorajszej konferencji prasowej o tym, że wciąż dostrzega głód i ambicję w grupie, odzwierciedla rzeczywistość drużyny, która nadal chce wygrywać i udowadniać, że to, co osiągnęła w poprzednim sezonie, można powtórzyć. Istnieje niepokój, ale jednocześnie pewność siebie. Taka atmosfera panuje wewnątrz szatni w Valdebebas, ale nikt nie ucieka od konieczności niedopuszczenia do utraty kolejnych punktów, co już zdarzyło się w meczach z Mallorcą i Las Palmas, donosi José Félix Díaz z dziennika MARCA.

Przekaz trenera do swoich zawodników był jasny. Zmartwieniem Ancelottiego podczas dwóch sesji treningowych, które odbył ze wszystkimi swoimi podopiecznymi po przerwie reprezentacyjnej, było uświadomienie im znaczenia nadchodzących spotkań, począwszy od dzisiejszego starcia z Realem Sociedad.

Przy 34 kolejkach przed sobą można myśleć, że każdą stratę można odrobić, ale zarówno szkoleniowiec, jak i piłkarze widzą potrzebę stanowczego podkreślenia swojego autorytetu, a szczególnie niedopuszczenia do zwiększenia przewagi Barcelony choćby o jedno oczko. Nie ma miejsca na błędy ani na rozluźnienie. Wszystko się liczy, ale na początku sezonu właśnie to, by każdy wnosił swój wkład, kosztowało więcej niż zwykle. „Lato się skończyło”, zdaniem dziennikarza Marki taki komentarz można było usłyszeć w Valdebebas w trakcie powrotu do codziennej pracy. Nie ma miejsca na jakiekolwiek rozluźnienie.

Poza powrotem kontuzjowanych, tym, co trapiło Carletto, było odzyskanie tej determinacji, która momentami wydawała się zagubiona podczas wizyt na wyspach. Włoch nigdy nie narzekał na urazy ani nieobecności, ale chciał uświadomić swoim graczom, jak ważna jest praca zespołowa i przede wszystkim to, by nie dawać przewagi rywalowi.

Wygranie mistrzostwa już na tym etapie rozgrywek jest oczywiście niemożliwe, ale droga do tego może stać się bardzo stroma, jeśli nie wróci najlepsza wersja Realu Madryt. Sztab trenerski wie, że jego zadaniem jest znalezienie idealnego miejsca dla każdego zawodnika i sprawienie, by wszyscy ponownie prezentowali najwyższą formę. Vinícius, Rodrygo i kilku innych muszą odłożyć na bok zamieszanie, które otaczało ich w ostatnich dniach, i skupić się na meczu z Realem Sociedad oraz tym, co jest przed nimi.

Liga Mistrzów po raz kolejny pojawia się na horyzoncie Królewskich, a oczekiwania od dnia, w którym zdobyli piętnasty tytuł na Wembley, są klarowne – wstawienie do gabloty szesnastego Pucharu Europy. Żeby to osiągnąć, niezbędne jest odzyskanie dobrych odczuć i to, by każdy z piłkarzy zapomniał o prywatnych interesach, na nowo skupiając się na drużynie. Począwszy od dzisiejszego starcia z Realem Sociedad, podsumowuje José Félix Díaz.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!